*FILIP*
Gdy się dowiedziałem , że Zuza miała wypadek i to tuż pod naszym blokiem nie mogłem sobie tego wybaczyć , to wszystko moja wina. Od razu gdy pozwolono wejść osobom z poza rodziny do niej na salę , byłem pierwszy w kolejce. Miałem poczucie winy , że przez naszą kłótnię jest w szpitalu. Lekarze mówią , że to nic poważnego , ale i tak się martwię , czasami lepiej im nie ufać. Następnego dnia dowiedzieliśmy się , że Zuza zapadła w śpiączkę i nie wiedzą dokładnie kiedy się z niej wybudzi. Podejrzewają miesiąc , ale to nic pewnego. Postanowiłem przychodzić do niej codziennie.
Sporo osób mówiło , że nie warto , ale nie obchodziła mnie ich opinia , czułem się winny i chciałem jakoś zrekompensować się Zuzi. Raz przyszedłem z gitarą i układałem piosenkę na konkurs, o którym nie zdążyłem jej powiedzieć.
-Cześć Zuza.- przywitałem się jak zwykle i przystawiłem sobie krzesełko do jej łóżka. Między czasie przyszła pielęgniarka.
-Cześć. Ty znowu tutaj?- zagadnęła , a ja się uśmiechnąłem.
-Tak. Jak widzisz nie odpuszczam ani jednego dnia.- rzuciłem dumnie i zeskanowałem po raz kolejny Zuzę.
-Wiesz , słyszałam ostatnio co lekarze mówili.- odezwała się po dłuższej chwili młoda dziewczyna i zalotnie się uśmiechnęła.
-Tak? Ale o Zuzi?
-Mhm. Nie wiedzą czy jest szansa na przeżycie , bo płuca weszły w stadium rozszczepienia.- oznajmiła bardzo poważnie , a ja pobladłem. Zachciało mi się wymiotować i krzyczeć jednocześnie.
-Po co mi to mówisz?- zdenerwowany już całą tą sytuacją , zaostrzyłem swój ton.
Dla niej zrezygnowałem ze świętowania urodzin i przyszedłem do szpitala. Zrobiłem dosłownie wszystko co przez ostatnie dwa tygodnie , tylko zmieniłem kwiaty. Kiedy skończyłem grać już dopiętą na ostatni guzik piosenkę , pochyliłem się nad Zuzią i pocałowałem ją w czoło. Wziąłem książkę i zacząłem czytać. Gdy wybiła godzina 14 musiałem się zbierać , więc przysiadłem jeszcze na chwilę i potrzymałem ją za dłoń. Na początku nie dowierzałem , ale jej ręka zacisnęła się na mojej i po kilku męczących minutach otworzyła oczy. Byłem bardzo szczęśliwy , ale lekarz nakazał od razu wyjść. Czekałem , czekałem i czekałem. Chyba dopiero po półtorej godziny powiedziano mi , że jest z nią dobrze , ale ma lekki zanik pamięci.
Wypisali ją tydzień po wybudzeniu. Widziałem ją tylko raz na klatce kiedy schodziła do Klausa. Gdy wróciłem z pracy i poszedłem do drzwi ,były zamknięte. Wołałem i krzyczałem , aż dostałem sms od Marty , że za niedługo będziemy już oficjalnymi sąsiadami.
Koniec Części Pierwszej.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Teen FictionZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...