21

413 23 0
                                    

-Powiedz , że mnie nie ma.- po cichu zabrał swój talerz , wino, szczeniaka i zamknął się w mojej sypialni. A ja ruszyłam do drzwi z zabójczą miną. Jednak tuż przed zmieniłam ją na zniewalający uśmiech.

-Tak , słucham?- spytałam otwierając zamek.

-Jest tu Filip?- warknęła blondynka i rozejrzała mi się po mieszkaniu.

-A widzisz go tu gdzieś?- rzuciłam sarkastycznie.

-Pewnie w sypialni.- pewnie odpowiedziała i zamierzała tam iść , na co spanikowałam.

-Czekaj, czekaj.. A po co on w ogóle miałby do mnie przyjść? Nie rozumiem. Nie dość , że zakłócacie swoimi kłótniami ciszę innym mieszkańcom , to mnie wplątujecie w swoje chore problemy. Jeśli aż tak wam jest ze sobą źle to się rozstańcie i przy okazji nie tylko WY zyskacie spokój ale i cały blok. Wszystkie stare prukwy już o was plotkują , a dzisiaj to była przesada. Pani Zdzisia z 6 była u mnie z ważną sprawą , ale nic się nie dowiedziałam bo tak się darliście. Błagam , ogarnij swojego chłoptasia , bo nie mieszkacie tu długo , a rządzicie się jakbyście parą prezydencką byli. – powiedziałam ostro i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem. Poniosło mnie  , ale to prawda. Niech sobie nie wyobraża za dużo. Chociaż gdyby tak się zastanowić , pewnie mnie też ktoś słyszał i będziemy plotką numer 1 w okolicy.

*

-To co ci powiedziała? spytałam lekko podpita.
-Że nie chce mieć zwierzaka w domu , bo wystarczę jej ja. – zaśmiał się i nalał wina.

-Miała rację , dlatego ja wolałabym Olafa niż ciebie. – zażartowałam.

-Hm? Olafa? To nazwa dla szczeniaka?!

-Tak i..- wskazałam na niego palcem.- nie zmieniaj go!

-Ale... przecież..

-Fifi.. Kategorycznie zabraniam ci zmieniać mu imienia.

-FIFI?! Kobieto co ci siedzi w tej główce. Szczerze , chciałem go dać mojej kuzynce na urodziny , ale babcia zareagowała podobnie jak Anna.

-Nie , nieważne już. Powinieneś się zbierać.- otrząsnęłam się i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi.

-Masz rację , ale nie wiem co zrobić z Olafem.

-Tylko na jedną noc.- powiedziałam i spojrzałam na szczeniaka.

-Tak!- mruknął i wydał z siebie jakieś niezrozumiałe słowa.

-Tak!- mruknął i wydał z siebie jakieś niezrozumiałe słowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dobranoc.- rzekłam i uśmiechnęłam się wesoło. Chłopak kiwnął głową , obrócił się , co było mega śmieszne i zachwiany ucałował mnie w skroń.

-Dobranoc Zuzanno..- powiedział przy moim uchu , a ja go wypchnęłam z mieszkania. Słyszałam jeszcze jak się śmieje na klatce i nie może znaleźć kluczy.

*

Obudziłam się w nocy z okropnym atakiem. Myślałam , że się uduszę , ale na szczęście miałam przy sobie inhalator.  Astma to coś okropnego , nie wiadomo kiedy cię złapie.  Nie mogłam spać przez dłuższą chwilę , więc zaczęłam myśleć. Rozpamiętywać to co się wydarzyło w moim życiu i co miało na nie największy wpływ. Z uporem mogę stwierdzić , że obecność Filipa poprawiła w maleńkim stopniu nastawienie do ludzi. Jednak cały czas się przejmuję tym jak on mnie widzi. Czy jako niedbającą o siebie grubaskę , która nie odchodzi od koryta i jest ofermą? Czy o schorowanego człowieka przeciwnej płci w jego wieku? Czy normalną osobę z zaniżoną samooceną? Mogłabym się tak zastanawiać całą noc , ale ktoś musiał wstać rano do pracy. Ułożyłam się wygodniej i zasnęłam z myślą o moim nowym , dobrym koledze - Olafie.

*

-Zuzia , wszystko dobrze? Twoja mama mówiła , że byłaś w szpitalu.- zagadnął mój wujek i wręczył mi teczkę z dokumentami , które miałam ostatnio wypełnić.

-Znacznie lepiej , dziękuję.

-Zaraz Klaus do ciebie wpadnie. Postaraj się go nie zabić.- wspomniał , a ja skinęłam głową. Po kilku minutach , tak jak 40-latek powiedział ,w moim gabinecie pojawił się Klaus. Był 26-letnim mężczyzną , o ładnych zielonych oczach , uwydatnionych kościach policzkowych , trochę przydługich włosach i okropnym charakterze. Jednak nadal uważam , że jest przystojny , mimo swojej wady. Pierwsze co zrobił to odtańczył swój rytuał zwiastujący kłótnię , czyli po prostu zaczął udawać Michael'a Jacksona , oczywiście w niemej postaci. Inaczej wywaliliby go z pracy , coo.. dla mnie byłoby namiastką szczęścia.

-Witaj śliczna.- przywitał się i wsadził rękę do kieszeni.

-Zamierzasz mi się oświadczyć? Wyjmij je. - oznajmiłam z pogardą , a on usiadł na moim biurku , tak jak robią ci wszyscy panowie w filmach.

-Jeszcze nie dziś. - zażartował , co mnie w ogóle nie rozbawiło.

-Dlaczego przyszedłeś? Masz coś do omówienia?

-Jesteśmy odpowiedzialni za Bal Bożonarodzeniowy. - wyjawił , a ja oparłam się na fotelu wywracając oczami.- Wiedziałaś , że w końcu cię to czeka. W zeszłym roku Alan i Hania spieprzyli robotę i musieliśmy po nich poprawiać , więc nie dziwię się , że nas wybrał.

-Wiedziałam , ale nie myślałam , że ta rotacja wypadnie na ciebie.

-Przestań się zachowywać jak nastolatka.- rzucił przez ramię i skierował się do wyjścia.

-Na lunchu omówimy szczegóły.

-Teraz lepiej. Do zobaczenia , śliczna.- mruknął ospale i wyszedł , o dziwo lekko zamykając drzwi.

-To będzie truuudne..- westchnęłam i kontynuowałam wypełnianie papierów.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz