31

60 1 0
                                    

Czułam się bezradna. Chciałam wszystkim pomóc,ale nie mogłam ,nikt nie mógł. Wiktor ucierpiał najbardziej podczas całego tego incydentu ,a do tego dziecko mojego brata ciężko zachorowało. Wykryli u niego padaczkę ,którą może objawić się w każdej chwili i nawet mogą nie wiedzieć. Wszelkie informacje mocno mną wstrząsnęły i odebrały chęci spotkania się że znajomymi. Siedziałam z Filipem w jego mieszkaniu i patrzyłam w telewizor. Chłopak zrobił nam kolację,którą zjedliśmy ze smakiem,lecz bez humoru i wróciliśmy do salonu. Oboje chcieliśmy zapić sytuację ,jednak nie mogliśmy. Było to tak tragiczne ,że odechciało nam się wszystkiego.  Musiałam przedzwonić do Eryka i zrezygnować ,oczywiście był bardzo zawiedziony,dlatego że umawialiśmy się już jakiś czas. Niespodziewanie dostałam wiadomość od moich przyjaciół ,których poznałam na wyjeździe. Pytali co u mnie ,jakie mam plany ,czy pogodziłam się z tym obok. Cieszyłam się ,że nie byłam ta samotną dziewczyną co w szkole,a i tak niekiedy czułam się opuszczona. Czy takie słowa, nie są za mocne ,jak na mnie? Mówiłam wiele gorszych rzeczy,ale czy bycie tak dramatycznym czyni ze mnie kogoś niewdzięcznego. Czy to wszystko ma jakiś sens? Oparłam głowę o ramię bruneta i nieświadomie usnęłam. Śniło mi się tak dużo ,że jedyne co po przebudzeniu pamiętałam to ,to że gdzieś mnie wywozili i chcieli sprzedać. Przekręciłam się na drugi bok i wtedy uświadomiłam sobie, że jestem w swoim łóżku. Obok mnie leżał Filip i patrzył w sufit,był w równie beznadziejnej sytuacji co ja. Czym to dziecko zawiniło? Co zrobiło? Czy takie jest jego przeznaczenie? Jak to teraz będzie? A co z Wiktorem ? Filipem? Jest tyle pytań a tak mało odpowiedzi.
-Nie możesz spać?-spytałam i sięgnęłam dłonią w stronę jego włosów,by je odgarnąć,gdyż zleciały mu na oczy.
-Tak. Przeniosłem nas tutaj,bo masz lepszy materac!-oznajmił i posłał mi słaby uśmiech,który odwzajemniłam.
-Damy radę jakoś,prawda?
-Nie mam pojęcia.-odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wyczułam jego świetne perfumy i objęłam go z poczuciem komfortu i bezpieczeństwa. Zasnęliśmy w swoich ramionach z nocnymi koszmarami w naszych głowach ,które z dnia na dzień się powiększały. Wstaliśmy późnym rankiem i bardzo długo leżeliśmy. Żadne z nas nie było głodne ,dlatego patrzyliśmy na siebie i staraliśmy się jakoś rozbawić. W końcu musiałam wstać i pojechać do rodzinnego domu,wesprzeć wszystkich oraz odpocząć trochę. Filip został u mnie do popołudnia,więc zostawiłam mu klucze a sama wyszłam po dwunastej. Skontaktowałam się również z Aleksandrem i opowiedziałam mu w skrócie co się stało a on biedaczek chciał przyjechać i mnie wspierać,kiedy to dotyczyło mnie pośrednio. W domu przywitał mnie Edward i mama ,dlatego że reszta była w pracy bądź szpitalu. Zrobiliśmy sobie kawę i usiedliśmy na kanapie.
-To pewnie duży szok dla Filipa..-westchnęła moja mama i napiła się łyka z filiżanki. Widziałam jaka była zmartwiona i niewyspana ,lecz nic nie mówiłam.
-Sama nie wiem co mu doradzić. Życie jest takie nieprzewidywalne ,że nie wiesz jak się zachować.-odpowiedziałam i spojrzałam na dwoje dorosłych ludzi,którzy przeszli przez aferę rodzinną,załamania ,pożegnania a nadal się uśmiechają. Co innego mamy robić w trudnych sytuacjach? Musimy przez nie przejść ,nieważne jak ciężko by było ,aż poczujemy ulgę i będziemy mogli się nią podzielić z tymi,których kochamy i szanujemy.
-A czy podoba ci się w tej pracy?-zagadnął Edward i skosztował wypieczonego jabłecznika mamy. Mój nastrój się polepszył ,ale potrzebowałam odpocząć ,dlatego poszłam na długi spacer ,gdzie poznałam kogoś nowego. Tajemnicza , bezinteresowna i gwałtowna osoba ,która podała mi pomocną dłoń w ciężkiej sytuacji.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz