29

74 5 1
                                    

Obudził mnie ból żołądka i natychmiast pobiegłam do łazienki. Nie zwracałam uwagi na to czy umoczę sobie włosy czy ciuchy,chciałam się pozbyć tego chujostwa ze swojego organizmu. Wymioty nie miały końca, czułam się naprawdę okropnie,a jedynym sposobem było właśnie zwrócenie wszystkiego. Usłyszałam jak ktoś trzaska drzwiami i wpada do pomieszczenia,w którym się kończyłam. Moje włosy zostały potrzymane przez Filipa,dzięki któremu żyję. Nie do końca pamiętałam co się działo zeszłego wieczoru,lecz byłam przekonana o tym jak bardzo się ośmieszyłam. Gdy skończyłam wypluwać swoje narządy ,usiadłam przy chłodnej ścianie i głęboko oddychałam. Chłopak otworzył dodatkowo okno,dlatego by się przewietrzyło i dostarczyło mi świeżego powietrza. Widziałam,że coś nie grało,bo był jakiś pobudzony i zdenerwowany. Nie chcę wam opowiadać o tym jak to spuszczałam swoje rzygi i próbowałam jeść śniadanie,bo pewnie was to nie interesuje. Chcielibyście wiedzieć czy coś się wydarzyło , pikantnego albo i nie,prawda? To nie ta historia,pamiętajcie ,że jestem gruba. Nie dałabym się dotknąć komukolwiek,bo sam fakt,że ktoś by to dotknął jest niemożliwy. Nawet nie wiecie jak bardzo mój stan się pogorszył,ten psychiczny. Nie mogę sobie darować tego jak wyglądam, boli mnie to za każdym razem kiedy spojrzę w lustro albo na swoje nogi podczas spaceru. Nie powinnam była wam tego mówić , uznacie mnie pewnie za szaloną lub niedojebaną. Każdy jakiś jest, macie rację,ale nie każdy się akceptuję. Postarałam się w miarę ogarnąć,żeby nie wyglądać na skacowaną i dalej konkurować z tamtą idealną asystentką. Zebraliśmy się wszyscy przed ośrodkiem i otrzymaliśmy plan działania,chodziło jedynie o jakieś gry i zabawy integracyjne dla dorosłych i odnalezienie inspiracji. Nic ciekawego,ale czasem przydatne. Trafiły mi się niektóre osoby z firmy ,których nie lubiłam za bardzo a one mnie,ale nie mogłam nic z tym zrobić. Wyprawa w góry wymagała połączenia dwóch grup w jedną większą,by lepiej nam się było tam dostać. Dziewczyny ,którym w chuj się podobał Filip momentalnie znalazły się tuż obok niego. Widziałam jedynie jak wywrócił oczyma i dołączył do nas. Podszedł do mnie,ale niespodziewanie został odciągnięty przez naszego partnera firmowego. Gadali na poważne tematy związane z nowymi projektami,przez co odpuściłam i starałam się nie rzucać w oczy. Aleksander trafił do przeciwnej drużyny i postawił mi wyzwanie, oczywiście dotyczące alkoholu,lecz gdy nasz szef to usłyszał od razu zabronił. Między sobą i tak zrealizowaliśmy swoje zamiary. W trakcie wejścia na szczyt musiałam kilkukrotnie odpoczywać. W końcu moja kondycja i płuca nie wytrzymały i się poddałam. Usiadłam na skale i czekałam na olśnienie i dodanie sił. Ktoś wystawił w moją stronę kubek gorącego napoju,który przyjęłam z chęcią. Spojrzałam na mężczyznę ,z którym wcześniej rozmawiał F i posłałam mu lekki uśmiech. Przysiadł się i rozglądał wokół w poszukiwaniu żywej duszy. Prychnęłam pod nosem,gdyż miał zabawną minę i nie mogłam się powstrzymać. 

-Co Panią tak rozbawiło,hm?-zagadnął i podrapał się po swojej zadbanej brodzie. Wyglądał na poważnego,dorosłego i dojrzałego biznesmena .

-Nic, ja tylko..-zająknęłam się ,dlatego że był tak poruszony i oburzony. 

-Żartuję, zrobiłem to specjalnie. Byłaś taka smutna,co się stało?-mruknął i ukazał szereg białych zębów. Tak zdążyłam zwrócić uwagę,chcielibyście tak mieć. Śmialiśmy się z siebie przez dobre 20 minut,aż zobaczyliśmy idącego Filipa,a za nim sznurek młodych kobiet. Był zirytowany,ale jako szef nie mógł sobie pozwolić na olewanie innych. Podeszli do nas i również ogłosili swoją przerwę. 

-A jak ci się podoba? Nie masz głowy do picia ,co?- zagadnął ponownie i zmierzył zabawnie przybyłych,którzy odwalali jakieś głupoty. Starałam się skupić tylko na tym,że nic mnie nie boli,ale nie mogłam. Zakręciło mi się w głowie i osunęłam się na swojego towarzysza. Usłyszałam jeszcze nawoływania różnych głosów,a później już moja pamięć się urywa. 

**Filip**

Widziałem jak się osuwa na tego typa i natychmiast podbiegłem. Sprawdziłem jej czoło ,puls i zadzwoniłem po kierownika,który krążył gdzie helikopterem w razie czego. Niestety nigdzie nie było punktu wylądowania i musieliśmy ją zanieść do punktu medycznego na najbliższym szlaku. Na szczęście nie znajdował się on daleko,ale droga do niego nie była za dobra. Tuż przed wejściem zauważyła nas ratowniczka i wezwała cały zespół. Zabrali od nas Zuzę i podjęli wszelkie czynności ratownicze. Nie było to coś poważnego,zwykłe omdlenie z powodu ciśnienia. Nie mogłem pozwolić na to,by poruszała się dalej sama,więc usunąłem naszą dwójkę z grupy. Zeszliśmy bezpiecznie do domków i tam zostaliśmy. Otrzymywałem na bieżąco informacje z wyprawy i byłem zadowolony z pracowników. Brat Zuzy również mi mówił co słychać na siłowni i że coraz więcej osób pyta o mój powrót. Miałem nadzieję,że nastąpi to szybciej niż powinno. Spędziłem najzabawniejsze kilka godzin z towarzystwie brunetki i czułem się fantastycznie. Mój humor się poprawił i wiedziałem,że reszta dni będzie udana. Zadzwoniła do mnie moja mama ,więc odszedłem odebrać,a to co usłyszałem całkowicie mnie zszokowało.

-Filip, twój tata jest w szpitalu. Mieli wypadek z Wiktorem, twojemu bratu nic nie jest. Jadę do szpitala,chciałam tylko,żebyś wiedział. Będę cię informować na bieżąco. -oznajmiła i oczekiwała mojej odpowiedzi,ale jedynie potwierdziłem,bo gdybym coś powiedział pewnie byłoby to niewłaściwe. Byłem w takim szoku,że nawet nie zauważyłem jak wszyscy wrócili i zaczęli jeśc przygotowaną przez catering kolację. Dopiero Zuza mnie wybiła z zamyślenia i poprosiła do dołączenia do nich. Byłem nieobecny ,mimo że ich nienawidzę to wolałbym,żeby sobie żyli. Musiałem iść do siebie,dlatego że popsułbym innym zabawę. Po wzięciu prysznica ,usłyszałem,że ktoś puka do drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem asystentkę,ale nie swoją,która po chwili weszła z butelką wina do środka i zalotnie się uśmiechnęła. Nie chciałem tego cyrku,więc przypadkiem zadzwoniłem do Zuzy. Dziewczyna już przemierzała korytarz w moim kierunku,aż w pewnej chwili do pokoju wbiegła moja przyjaciółka ze łzami w oczach...


tutaj chyba skończę ,żebyście wiedzieli,że się staram i coś tworzę. Mam wenę ,ale jestem mega padnięta, to był trudny dzień

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz