Podczas jedzenia coś zaczęło drapać w drzwi. Wiedziałam , że to szczeniak , więc od razu ruszyłam , by mu je otworzyć.
-Olaf! Nie widziałem go wcześniej.- zawołał Filip i piesek od razu do niego podbiegł.
-Bo był za domem.
-A co on taki dziwny?- spytał po obejrzeniu zwierzaka , a ja podeszłam do garderoby po sweter , bo zrobiło się zimno.
-Chyba przy chorował. Ostatnio jakoś nie ma apetytu i cały czas..
-Byłaś u weterynarza?- zmartwił się i delikatnie ułożył psiaka na jego małym legowisku.
-Tak , ale mój dziadek musiał pojechać do sąsiedniej , bo nie miał odpowiedniego sprzętu , by zrobić mu badania. - wyjaśniłam i ktoś zastukał do drzwi.
-Zuza ktoś do ciebie!!- oznajmiła mama , a ja kompletnie rozkojarzona zobaczyłam na swój strój.
-Wpadka!!- mruknął pod nosem chłopak , a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
-Mam nadzieję , że to nikt istotny.- bąknęłam i narzuciłam na siebie ciepły sweter, który w małym stopniu można byłoby nazwać świątecznym.
-W święta?- rzuciła moja rodzicielka , jakbym popełniła największą gafę w życiu. Filip zabrał nasze talerze i razem ze mną zszedł na parter. Gdy wychyliłam się zza rogu ujrzałam Daniela , z błagalną minę.
-Co ty tu robisz?!- wykrzywiłam się , a Filip odwrócił się w jego stronę i zmierzył go obojętnym wzrokiem. Jednak widziałam , że się napiął.
-Przyszedłem przeprosić.
-W Wigilię?!- rzuciłam cicho i podeszłam do niego. Stał w korytarzu taki zmarnowany i ewidentnie miał wyrzuty sumienia , że zostawił mnie tak bez wyjaśnień. Może na nie nie zasługiwałam , ale mimo wszystko.
-Zuzia, ja nie mogę znieść dłużej tej ciszy między nami.
-Miałeś wiele okazji , by do niej nie doprowadzić.- skomentowałam sucho i poprawiłam swojego niedbałego koka.
-Ale nie znasz powodu..- zaczął , ale zrobił się przeciąg i zamknęłam frontowe drzwi. Stanęłam przy nich dłuższą chwilę , bo coś nie chciały się domknąć.
-I nie chcę..- odpowiedziałam i nagle ze schodów zbiegł Olaf , wprost pod moje nogi. Zastawił mnie jakby chciał obronić i zaczął pomrukiwać groźnie.
-Kocham cię. – powiedział , a Olaf zaczął szczekać. Po chwili wyszedł z kuchni Filip i wybałuszył oczy na widok swojego kolegi z siłowni.
-Pomóż. – bezgłośnie przekazałam Filipowi , gdy tylko ruszyłam na swoje wcześniejsze miejsce , tka że gość nie mógł zobaczyć mojej miny , ani twarzy przez chwilę.
-Kochanie co się dzieje?- rzekł tajemniczo i podszedł obejmując mnie w talii.
-F-Filip. – zająknął się Daniel i potarł kark. –Co ty tu robisz?
-Też bym mógł cie o to zapytać. Spędzam święta ze swoją dziewczyną.- oznajmił i ucałował mnie w polik.-Twoją dziewczyną?- zdziwił się.- A mówiłaś , że nie wiesz co to miłość , że ci trudno, że..
-Bo tak jest. Po prostu Filip dostrzegł we mnie..- zaczęłam , ale nie dane mi było dokończyć.
-Więcej ciała do pieprzenia?! Proszę cię. Nikt kto wygląda jak on i myśli jak on nie poleciałby na takiego paszczura jak ty.- wyznał , a ja się zaśmiał nerwowo. Szczerze zrobiło mi się przykro , ale nie będę pokazywać tego jakiemuś niewartościowemu facetowi.
-Ej! Nie mów tak!- zdenerwował się Filip.
-Uspokójcie się. Masz rację Daniel. Nie jesteśmy razem , bo on umawia się z moją kuzynką , pomógł mi cię spławić , bo nie chcesz się odczepić i nie rozumiesz ,że nie potrzebuję przyjaciół jak i miłości. Na początku pomyślałam , że byłoby miło mieć kogoś i nawet wrócić na studia , ale przeszło mi zaraz po tym jak się odciąłeś. Skreśliłam cię już na studiach , a ty ewidentnie nie dałeś mi spokoju. Teraz znasz moje zdanie. Czy możesz zostawić mnie już w spokoju? Nie obchodzisz mnie , tak jak inni. Nie będziesz cholernym wyjątkiem , każdy zawodzi , a ja najczęściej . Także się odpieprz , błagam.- ryknęłam i spokojnie wróciłam do swojego pokoju. Cudowne święta , pomyślałam. Kiedy przeanalizowałam swoją nie mającą sensu przemowę zawstydziłam się , że tak nieładnie ją powiedziałam.
-Otwórz.- zapukał Filip i oparł czoło o drzwi , bo usłyszałam uderzenie.
-Idź stąd i daj mi spać.- warknęłam i wspomniałam sobie jak na mnie Daniel naskoczyć.
-Ale chce pogadać.
-Nie mamy o czym. Dobranoc.
-Eh.- westchnął i odszedł. Olaf coraz bardziej jęczał i postanowiłam zawieźć go do weterynarza w mieście. Wcześniej zadzwoniłam do mężczyzny i poprosiłam o nagłą wizytę , zgodził się , ale to tylko dlatego , że był to samotny starszy pan i nie miał co robić w święta. Pomyślałam , że zaproszę go do siebie na poczęstunek zaraz po konsultacji.
-Naprawdę musisz wracać córciu?- zapytała mama , a ja przytaknęłam i zasunęłam kurtkę. Wstałam bardzo wcześnie , żeby nie spotkać się z resztą domowników i gości.
-Niech Olaf zostanie u nas na jakiś czas. – zaproponował tata , a ja się ucieszyłam.
-Muszę zawieźć go do doktora.
-Oczywiście , ale zaraz po niej wróć z nim. Tutaj będzie miał lepszą opiekę.
-Podrzucę go do Igora , będzie bliżej. Przyjadę mamo za kilka dni. Obiecuję. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Dla nastolatkówZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...