9

307 16 0
                                    

Nie miałam czasu sprawdzić wszystkich dokumentów , więc zabrałam je nad jezioro. Filip pragnął jakiejś odskoczni , więc zabrał się z nami. Nasza paczka liczyła całkiem sporo osób: Dominika , Margaret , Eryk , Dawid  i Remigiusz.  Dom nad jeziorem był całkiem spory , zawsze jeździłam tam na wakacje z Dominiką i naszą rodziną. Jednak kiedy utopił się tam mój wujek , ciocia nie za często odwiedzała to miejsce. W końcu przepisała dom na moją mamę , a ona na mnie. Wiedziała , że lubiłam to miejsce i nie odczuwałam takiej wielkiej straty po mężczyźnie , choć powinnam. Po rozpakowaniu spędziliśmy miło czas przy grillu , a gdy wróciłam do swojego pokoju , by się przebrać , Filip odkrył dokumenty. Jego widok przysporzył mnie o atak serca normalnie , poczułam się słaba , brakowało mi tlenu i pociłam się. Może powinnam była powiedzieć mu od razu.

-Marta mnie oszukała , aja naprawdę nastawiłem się na bycie ojcem. Spodobała mi się ta myśl.- wybuchł i potargał się za włosy.

-Fi..

-Musze to przemyśleć. – i poszedł gdzieś w ciemny las. Nie poszłam za nim , bo wiedziałam , że musi sobie wszystko przemyśleć. Jednak godziny mijały , a on nie wracał.  Nie wiedziałam gdzie on może się podziewać. Zachodziłam w głowę o to co się z nim działo.

-Martwisz się.- stwierdziła Dominika dłużej mi się przyglądając.

-Nie prawda. Po za tym nic nie wiesz.- odparłam , by dała mi spokój.

-No właśnie , dlatego wszyscy się martwią.- wyjaśniła i przysiadła się do mnie na ławkę.

-On.. Ja.. Jest mi trudno pogodzić to wszystko.

-Wiem i rozumiem cię , ale nie możesz uciekać.

-Jest! Znaleźli go!- krzyknęli chłopcy i obie do nich podbiegłyśmy. Stał przy brzegu , wsparty na swoim przyjacielu , ciężko oddychający...

-O nie..- szepnęłam do siebie , ale wszyscy usłyszeli , łącznie z Filipem. Nie wytrzymałam podbiegłam do niego i wtuliłam się w niego. On zarzucił na mnie ręce i nie chciał opuścić. Trząsł się cały , był zdenerwowany jak i przerażony. Po chwili z oczu pociekły mu łzy. Szukał we mnie ciepła i dobra , które zapewni mu spokój , po kilku minutach unormował mu się oddech , a ja dalej głaskałam go po głowie.

-Chodźcie zaczyna padać!- krzyknęła Dominika , ale ja ciągle stałam z nim na zewnątrz.

-Filip.- zaczęłam , ale czułam jak cierpi.

-Hm?- mruknął , chowając swoją twarz w moich włosach , bym nie widziała jego zapłakanej buzi.

-Chodźmy do środka.- szepnęłam i złapałam go za dłoń. W środku przyszykowałam mu ciepłą kąpiel i zrobiłam coś do jedzenia.

-Gdzie on jest?- spytała wchodząc do kuchni moja kuzynka.

-Bierze gorącą kąpiel..

-Bez ciebie?- zażartowała Domi , a ja posłałam jej mordercze spojrzenie. Czasami była nie do zniesienia.

-Przestań.

-No coo.. Ty widziałaś jak on się w ciebie wlepiał, jak cię mocno obejmował?
-Czułam , ale od tego ma się przyjaciół.- wyjaśniłam i wyszłam , zostawiając ją samą sobie.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz