Susanna spała w swoim białym łóżku śniąc o Hogwarcie. Jakie to ją przygody spotkają i takie tam... W Beauxbatons nie miała przygód. Od pierwszego dnia który spędziła tam, wiedziała że ta szkoła to nic, zero, sztywna szkoła dla dziewczyn które nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa. Tym czasem Remus strada zmysły myśląc o swoim przyjacielu Syriuszu. Gdzie on jest? Co się z nim dzieje? Nic nie wiedział. Dalej wszędzie o nim głośno...Ale nic nie wiadomo.
Ranek...
Emily schodzi po drewnianych schodach do kuchni. Siedzi tam już przytomny prawie Remus, który popija herbatę i je naleśnika. Jak widać nie miał nic do roboty bo zrobił śniadanie, a zazwyczaj to Emily je robi.
-Cześć wujku- uśmiechnęła się ciemnowłosa
-Witaj Emily- uśmiechnął się blado
-Nie wyglądasz najlepiej- powiedziała kiedy nakładała sobie naleśnika
-Dziękuje. No tak... Nie mogłem spać... Myślałem o twoim ojcu...- przyznał się
Dziewczyna usiadła naprzeciwko swojego chrzestnego. Popatrzyła na jego zmęczoną twarz.
-Jak myślisz gdzie on może być?- zapytała brunetka
-Myślę że nie wiem...
-Chciałabym go zobaczyć- oznajmiła że spokojem w głosie- a to co?
Wskazała na sowę stukającą w okno. Emily podeszła do okna i je otworzyła. Sowa wleciała do kuchni i upuściła list na stół. Remus rozpoznał na niej pieczęć Hogwartu. Brunetka dała ciastko sowie która dziobnela ją w palec i odleciała. Emily popatrzyła na swojego wujka i otworzyła list.
Do Emily Susanny Black
Panno Black.
Z przyjemnością informujemy iż została pani przyjęta do szkoły Magii i Czarodziejstwa na rok piąty. W liście załączamy listę potrzebnych rzeczy i podręczników
Zastępca dyrektora
Minerva McGonagall-Bez jaj- powiedziała dziewczyna- zostałam przyjęta do Hogwartu...
-Już się dowiedzieli- zasmial się serdecznie Remus
-No to nie ma co czekać tylko Idę na Pokątną- stwierdziła
-Tak szybko? No dobrze...
-Moge już? Proszę....- zrobiła psie oczka
-Po ojcu- mruknął uśmiechnięty Lupin- tak idź. Może poznasz Harrego, to w końcu twój najbliższy kuzyn.
-No to część
Emily podeszła do kominka w salonie, weszła do niego, nabrała trochę proszku.
-Na Pokątna!
W tejże chwili Emily była w jakimś barze. To był Dziurawy Kocioł.
-Dzień dobry- przywitała się z barmanem
Wyszła przez drzwi i właśnie stała na ulicy Pokątnej. Chociaż był początek wakacji, po ulicy włóczyło się wielu młodych czarodziejów i czarownic.
-To gdzie najpierw?- zapytała samą siebie
Miała że sobą małą torebkę. Jak chciała to tam wszystko zmieścić? Zaklęcie zwiększająco zmniejszające. Postanowiła pójść pierw do księgarni Esy i Floresy. Weszła do księgarni. Panował tam mały tłok. Podeszła do jednego człowieka z obsługi.
-Dzień dobry- przywitała się
-Co panienka prosi?- zapytał uprzejmie
-Książki na piąty rok...- nie dokończyła
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...