93. W pokoju życzeń

1.6K 92 5
                                    

Harry i Emily dobiegli do pokoju życzeń. Tam właśnie miał znajdować sie diadem. Razem weszli do pokoju gdzie było właściwie wszystko; stosy "śmieci" do samego sufitu, a gdzie nie gdzie nawet chochliki i inne stworzonka.

-Harry, jak będziesz cos czuł to mów- oznajmiła niespokojnie Em- idź w prawo, ja pójdę na lewo

I tak się rozdzielili. Harry czuł narastający ból blizny, a w jego uszach piszczało tak jak zawsze gdy jest blisko horkruksa. Natomiast Emily patrzyła uważnie w każdą stronę, próbując nie przegapić żadnej rzeczy. Po chwili, pisk w uszach Harrego był już nie do zniesienia. Potter podszedł do małego pudełeczka. Ze strachem je otworzył.

-Diadem...- szepnął

-Zostaw to Potter- powiedział ktoś groźnie

Harry odwrócił się natychmiast i ujrzał Draco wraz z Blaise'm, Goylem. Różdżki mieli uniesione w stronę Harrego. Emily usłyszała głos Dracona. Powoli zaczęła iść w stronę chłopaków.  Chciała podejść od tyłu Draco.

-Draco...- powiedział Potter- nie zdradziłeś mnie... Bellatrix...

Mina Dracona była teraz zlękniona, a Emily była coraz bliżej.

-No już Draco- pospieszał Malfoya Goyle

-Nie tak prędko!- krzyknęła Emily

Cała trójka odwróciła się do tyłu i ujrzała Black. Nagle ktoś zaczął rzucać jakieś zaklęcia. Paczka Malfoya po chwili także zaczęła rzucać śmiercionośnymi zaklęciami. Jak się okazało sprawcą tego zamieszania był Ron i Hermiona. Emily rzuciła się w bok chroniąc się przed Cruciatusem. zaczęła biec do Harrego i reszty. Gdy stała obok, ktoś rzucił zaklęcie na Herm jednak ta odbiła zaklęcie. Ron natomiast Zaczął biec do osoby która to zaklęcie rzuciła czyli do Goyla. Malfoy z Blaise'm i Goylem uciekali

-Aaaa!- krzyczał Ron- To MOJA dziewczyna!

Hermiona zaśmiała się pod nosem. Radość ich nie była długa. Chwilę później Ron z krzykiem wracał biegiem. Cała trójka stała zdziwiona zachowaniem Rona. Ron złapał za Rękę Hermionę i zaczął biec

-Goyle wszystko podpala!- krzyknął

Emily i Harry pobiegli za Weasleyem. Niedługo potem wszystko zajęło się ogniem. Harry spoglądał do chwilę na dłoń, upewniając się że jest w niej diadem. Gdy nie mieli drogi ucieczki, Emily zauważyła stojące obok miotły. Dała po jednej każdemu i wzbili się w powietrze. Temperatura w pomieszczeniu była z pewnością bardzo duża, a powietrze od ognia było lekko czerwone.

-Nie możemy ich tam zostawić!- krzyknęła Emily mówiąc głównie o Draco

-Chyba cię coś!- odkrzyknal Ron

-No nie! Za mną!

-Jak umrzemy to cię zabije!

Czwórka poleciała w stronę Draco i Blaise'a, którzy wspieli się na wysoki stos śmieci. Nie było z nimi Goyle'a. Em popatrzyła w ogień. Właśnie zginął... Gdy byli wystarczająco blisko Emily i Harry spróbowali wziąć Ślizgonów na miotły. Harry wziął Dracona, a Emily Blaise'a. Szybko skierowali się w stronę wyjścia. Na przodzie leciała Hermiona która otworzyła zaklęciem bramę. Wszyscy spadli od razu gdy wylecieli z pokoju. Ślizgoni od razu uciekli, a Emily wzięła kieł Bazyliszka i zniszczyła diadem, po czym Ron wrzucił go do otwartego jeszcze pokoju życzeń. Ogien który płonął przybrał postać Voldemorta i już miał wylecieć, ale drzwi się zamknęły, a Harry upadł na ziemię zdyszany...

Emily Black//Dziecko Huncwota✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz