Dni i miesiące mijały. Nauka nauką, przyjaźń przyjaźnią. Emily dalej była smutna że względu że Cedrik już nie chodzi tu do szkoły. Jest listopad. Przez te parę miesięcy Emily bardzo polubiły się z Eleną. Co jakiś czas spotykała się też z Draco. Jednak zauważyła coś niepokojącego. Dziewczyna czytała wiele książek i ma ogromną wiedzę o świecie magii. Draco od kiedy go zobaczyła w pociągu do Hogwartu był inny. Bledszy, bez entuzjazmu, słaby. Emily jako młody pół wampir ma ogromne pragnienie na krew. Nigdy go nie odczuwała tak jak teraz. Co jakiś czas wyrusza do Zakazanego Lasu na łowy. Dzisiejszy dzień jest dniem pełni. Tak pełnia. Emily pisała kilka listów do Remusa z zapytaniem co u niego i w ogóle, ale on nie odpisuje. Nie ma też wiedzy gdzie jest Ced. Wszyscy poznikali. Ona myślała że po prostu zapomnieli o niej a ona nie ma gdzie się podziać. O 22 wyszła z Hogwartu do Zakazanego Lasu. Trudno znaleźć tu jakaś sarnę ale są wilki w których lubuje Emily. Zaczęła biec. Jej czujny zmysł wyczuł wilka już jakieś pięć minut później a znalazła go dziesięć sekund później. Wyssała z niego krew i jej pragnienie lekko opadło. Co jakiś czas odnajdywała kolejne zwierzęta. Nie wiedziała nawet kiedy była już 3 nad ranem. Teraz szła wolno i ostrożnie chcąc wyjść z głębi Zakazanego Lasu. Chwilę później czyiś cichy krzyk. Szła za krzykiem i doszła do małej polany otoczonej przez gęste i wysokie drzewa które zasłaniały niebo swoimi koronami. Na środku oparty o głaz siedział Draco.
-Draco!- krzyknęła Emily i Podbiegła do niego
-Emily, co tu robisz?- zapytał zdziwiony maskując grymas bólu.
-Nie ważne. Co ci jest? Jak to się stało?
Dopiero teraz zauważyła że jego jeansy były przedarte i z nogi intensywnie lała się krew nie mówiąc już o głębi rany.
-Co ci się stało z nogą?- zapytała
-Nic wielkiego
-Jak to nic? Draco jesteś poważnie ranny!
-Powiem ci czemu jeśli odpowiesz na moje pytanie co tu robisz?
Teraz już było widać jego ból wymalowany na twarzy.
-No dobrze- dziewczyna ufała Draconowi a i tak obiecywała mu to kiedyś powiedzieć- no bo ja tu byłam na takich jakby łowach...
-Co? Łowach!?
-No...
-Po co ci jakieś łowy?
-No bo jestem jakby w pół wampirem- powiedziała cicho
-Co!? Od kiedy!? Jak!?
-Juz prawie od roku... Nie miałam ci powiedzieć. Nie poluje na ludzi więc spokojnie. A ty co tu robisz?
-Wiesz mamy wiele wspólnego. Ja też kimś się stałem. Ale od wakacji...- jęknął z bólu
-Co?
-Dziś była pełnia...
-Nie
-Tak... Jestem wilkołakiem we własnej osobie. Zrozumieć jeśli nie będziesz chciała się ze mną przyjaźnić...
-Coś ty! Teraz trzeba to opatrzeć- wskazała na nogę
Dziewczyna wyciągnęła różdżkę. Najpierw jednak dotknęła nogi. Oczy jej się świeciły gdy widziały tak dużo krwi. Z trudem się powstrzymała aby nie zaatakować Malfoya.
-Troche może zaboleć. Myślę że jest złamana. Episkey!
Chłopak krzyknął z bólu. Jednak po chwili na twarzy widniał już cwany uśmiech.
-Dzięki...
-Czekaj. Enervate!
Rana się zrosła i praktycznie już jej nie było. Dziewczyna wyciągnęła chusteczkę i otarła jogę z krwi.
-Nie musiałas
-Musiałam
-Teraz trzeba wrócić do zamku
-A ty chcesz się że mną zadawać?
-A czemu niby nie?
-No jestem pół wampirem
-No i. Przecież wiem że mi nic nie zrobisz. A, Diggory wie?
-Tak. Dobra trzeba wracać. Dasz radę iść?
-Ta jasne
Chłopak wstał i oboje zaczęli wracać do zamku. Przez drogę rozmawiali o błahostkach. Gdy byli na miejscu pożegnali się i poszli do swoich domów i dormitoriów.
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...