Emily i Cedrik świetnie bawili się podczas Wigilii. Po godzinie wszyscy czuli tą atmosferę.
-To ja! Emily sie nazywam. Jestem gryfonką choć nie lubię jeść dużo cuksów! Kocham puchona co ma piękne włosy i je trawę. Kochamy jeść lukrecje bo jesteśmy dziś na diecie, a świat kręci się jak szalony wokół mojej glowyyyyyy!- śpiewała Emily
-Czy ona coś Piła?- zapytał George
-Nie wydaje mi się Georgie- odpowiedział Fred patrząc na śpiewającą dziewczyne.
Po czterech godzinach zabawy wszyscy się rozeszli.
W salonie zostali tylko Emily i Cedrik. Usiedli na kanapie.-Jak ci się podobała Wigilia?- zapytał Ced
-Wiesz, było super- uśmiechnęła się- ale może być lepiej- dodała ciszej
Chłopak się zaśmiał i spojrzał na dziewczynę
-Ide do pokoju- uśmiechnęła się
-Zaraz przyjdę
U niego zaraz znaczyło teraz. Poszedł więc za dziewczyną
Po 1 stycznia uczniowie wrócili do Hogwartu pociągiem Londyn-Hogsmeade. Praktycznie każdy był w dobrym humorze po świętach. Wszyscy szybko byli już w szkole.
Emily szła korytarzem. Było w miarę późno więc trudno było spotkać jakiegoś ucznia. Em szła do biblioteki znaleźć jakąś książkę którą Pomoże jej w zadaniu na astronomię. Gdy wychodziła z zaułka zauważyła w kącie korytarza coś czego nie mogła sie spodziewać. Szczęście które ją dotknęło dzisiejszego dnia wyparowało. Wszystkie dobre wspomnienia wyparowały. Nie było już nic dobrego. W kącie stał Cedrik...całował się z Chang. Widać było że mu się podobało. Emily nic nie myśląc zaczęła biec. Po chwili znajdowała się już na Błoniach a następnie w Zakazanym lesie. Łzy napłynęły jej do oczu. Po długim czasie usiadła obok drzewa i zasłoniła swoją twarz rękami. Szlochała tak godzinami. Nawet nie zauważyła kiedy Księżyc był na środku nieba. Wtedy usłyszała za sobą szum. Szybko odwróciła się i przeraziła. Zorientowała się która godzina i się przestraszyła
-Po północy...- szepnęła
Szybko wstała i zaczęła iść. Dalej była załamana. Jednak...po chwili znów coś zaszeleściło. Tym razem głośniej. Po chwili cofała się do tyłu widząc wysokiego mężczyznę i czarnymi jak węgiel oczami. Na jego twarzy był łobuzerski uśmiech. Jego skóra była okropnie blada, wręcz przezroczysta co kontrastowało z jego kruczoczarnymi włosami. Dziewczyna przerażona cofała się do tyłu aż natrafila plecami o drzewo.
-Kim jesteś?- zapytała niespokojnie
-Heh...- zasmial się- Anthony Von Rotea do usług- pokłonił się teatralnie i zbliżył do Emily
-Co tu robisz?
-idę...
-Czemu tu jesteś?
-Spokojnie, nie tak szybko, za dużo pytań
Chłopak był centymetry od Em. Przygwoździł ją do ściany a po obu stronach dziewczyny położył ręce aby nie mogła uciec. Chłopak jakby powąchał dziewczynę.
-Co robisz?- zapytała przerażona
Nie miała drogi ucieczki.
-Co tu robisz maleńka?- zapytał
-A co cię to obchodzi!?
-Ostra dziewczyna... Jak się nazywasz?
-Po co ci to?!
-Chce znać imię mojej ofiary
Tu złapał i przyciągnął jedną rękę dziewczyny do jego twarzy. Powąchał jej rękę.
-Jak to ofiary?- zapytała przelękniona
-Ty jeszcze nie wiesz kim jesteś... A więc jestem wampirem
Przerażenie dziewczyny wynosiło +10000000℅.
-Czasami po prostu lubię kogoś przemieniać- szepnął jej do ucha
-Jak to?
-W wampira
Tu się uśmiechnął i zbliżył jej rękę do jego twarzy. Dziewczyna nie miała szans go pokonać. Wampiry miały siłę, a ona nic. Niedaleko zobaczyła lampy. Może ją uratują
-Pomocy!- krzyknęła głośno
Chłopak się zdenerwował. Ktoś z lasu krzyknął "Kto to". Anthony ugryzł szybko rękę dziewczyny i zniknął. Dziewczyna upadła na kolana i zaczęła piszczeć. Czuła jakby ktoś obdzierał ją żywcem że skóry. Rana ją paliła jak najgorętszy ogień. Czuła że jad rozpływa się po całym ciele. Po sekundzie wampir wrócił
-Obliviate- i znów zniknął
Dziewczyna nie widziała teraz co się dzieje. Czemu jest w Zakazanym lesie, czemu ją pali ręka...
-Emily!- krzyknął czyiś głos
Dziewczyna leżała już na plecach. Konała z bólu. Z każdą sekundą ból narastał. Po chwili obok dziewczyny był Cedrik a zaraz Hagrid, McGonagall, Harry, Eon i Hermiona. Cedrik był wyraźnie przerażony. Bardzo przerażony i przestraszony. Dziewczyna nie przestawała piszczeć
-Emily, spokojnie- mówił Ced
Dziewczyna widziała małe czarne plamki przed oczami. Ból był już do zniesienia. Głosy się rozpływały. Obraz rozmazywał. Ostatnią rzeczą którą usłyszała był pisk Hermiony...
Jeśli ktoś się martwi to spoko, Emily nie umrze. Ale będzie miało to swoją, jakby to powiedzieć wadę. To co się stało odbije się jej na jej życiu. Do następnego i dobranoc❤💙💗
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...