Harry siedział sam w pokoju wspólnym i robił zadanie z eliksirów. Z minuty na minuty był coraz bardziej śpiący. Czytał fragment o użyciu warzuchy, lubczyka i kichawca choć nie docierało do niego ani jedno słowo. Po kilkunastu minutach Harry nie wytrzymał i zasnął. Miał sen. Widział drzwi które śniły mu się już od kilku dni.
-Harry! Harry!- ktoś przerwał jego sen
Harry zerwał się gwałtownie. Popatrzył na bok i zobaczył stojącą obok Emily, a obok niej stal Zgredek.
-Harry Potter, sir- odezwał się Zgredek- Zgredek ma sowę.
Emily patrzyła zaniepokojonym wzrokiem na Harrego.
-Zgredek zgłosił się na ochotnika aby przynieść sowę Harrego Pottera- kontynuował skrzat
Zgredek podał Harremu sowę.
-Dziękuje ci Zgredeku!- powiedział Harry głaszcząc Hedwigę.
Emily siedziała cicho
-Co tu robisz?- zapytał Harry
-Zostawiłam tu książkę do Zaklęć i chciałam ją przeczytać bo nie mogę spać.
Harry kiwnął głową i spojrzał na głowę Zgredka. Na jego głowie byś stos czapek.
-Zgredku zabierasz wszystkie czapki?- spytał Harry
-Och nie, sir- odpowiedział Zgredek- zabieram trochę dla Mrużki
-A jak u Mrużki?- zapytał Harry
-Mrużka wciąż dużo pije, Sir. Nadal nie dba o ubranie. Inne skrzaty też o to nie dbają. Już nie sprzątają wieży Gryffindoru przez te czapeczki. Zgredek słyszał jak mamroce przez sen. Miał złe sny?
-Czy takie złe...
-Zgredek chciałby pomóc Harremu Potterowi.
-Nie pomożesz mi ale dzięki za chęci.
Emily jednak popatrzyła na niego wyczekująco. Powiedziała cicho coś o Obronie przed czarną magią.
-Zgredku Czekaj!- powiedział Harry
-Tak, sir?
-Czy znasz może miejsce gdzie można uczyć się w spokoju obrony przed czarną magią?- zapytala Emily
-Zgredek zna- uśmiechnął się skrzat
-Co gdzie!? To wspaniale, Zgredku!- krzyknęła Black
-My, skrzaty nazywamy to pokojem życzeń.
-Kto o tym wie?- spytał Harry
-Skrzaty i Dumbledore i chyba Filch, sir.
-A gdzie to jest?
-Zgredek może Harrego Pottera zaprowadzić
-A kiedy?
-Nawet dziś
-O Zgredku, jestem zaspany...
-Harry- odezwała się Emily- ja mogę iść a jutro ci powiem gdzie, co i jak.
-Dobrze. Może być
-Zgredku?- zaczęła Emily- a mógłbyś mnie dziś tam zaprowadzić?
-Oczywiście
-Poczekaj, Emily, dam ci pelerynę niewidkę- oznajmił Harry i poszedł do swojego dormitorium
Po chwili przyszedł Harry a w ręce trzymał Pelerynę
Podał ją dziewczynie.-Dzięki- powiedziała Emily- Zgredku, możemy iść?
-Tak, pani- uśmiechnął się i poszedł w stronę wyjścia z PW.
Dziewczyna spojrzała jeszcze raz na Harrego i założyła Pelerynę. Poszła za Zgredkiem. Wyszli na korytarz. zaczęli iść jednym z korytarzy. Black miała nadzieję że nie spotkają Filcha, chociaż dziewczyny nie było widać. Po jakiś dwudziestu minutach stanęli przed ścianą.
-Trzeba przejść 3 razy obok tej ściany i myśleć o tym co się chce zobaczyć, mieć...- powiedział Zgredek
I tak Emily zaczęła krążyć obok ściany.
-Pani!- krzyknął skrzat- już się pojawiło!
Emily popatrzyła na ścianę. Teraz były tam ogromne, srebrne i zdobione drzwi. Dziewczyna podeszła do drzwi i nacisnela klamkę i weszła do pomieszczenia. Była zaskoczona tym co zobaczyła. Ogromne pomieszczenie. Z dwóch stron ściany były otoczone dużymi regałami wypełnionymi książkami o Obronie przed czarną magią. Na podłodze leżało 30 poduszek, na których mogli i siedzieć i ćwiczyć. W rogu pomieszczenia stało wielkie lustro a obok tablica informacyjna.
-Dzięki Zgredku- powiedziała zachwycona dziewczyna
-Ależ nie ma za co, Zgredek zawsze skóry do pomocy dla Harrego Pottera i jego przyjaciół
- Zgredku, ja już pójdę. Nie chcę żeby mnie woźny złapał. Ty już idź. Jeszcze raz dzięki.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i poszła korytarzem. Gdy zbliżała się już do schodów, zauważyła dziwne drzwi, jakby ich nigdy nie widziała. Nie myśląc wiele, weszła tam. Zamknęła drzwi na klucz i zdjęła Pelerynę. Wyciągnęła na wszelki wypadek różdżkę.
-Lumos-powiedziała
Pomieszczenie było puste, a na środku stało zakurzone lustro. Dziewczyna podeszła bliżej. wyciągnęła różdżkę do góry i przeczytała napis
-Ein Eingarp
Spojrzała w lustro. Widziała siebie. Jednak po chwili obok niej zaczęły pojawiać się postacie. Dwie postacie. Po jej lewej stronie stał Syriusz. Uśmiechał się od ucha do ucha. Był zadbany i cieszył się. Po prawej stronie stała ona... Ktoś kogo Emily nie widziała od lat. Bo nie żyje... To była jej matka... Trzymała ją za ramię, a drugą rękę trzymała rękę Syriusza. Kobieta miała długie ciemne włosy. Takie same jak Emily. Jej rysy twarzy były takie same jak córki. Jednak oczy Emily bardziej przypominały oczy Syriusza. Igrały w nich iskierki szczęścia, zadowolenia, a także szaleństwa. Z niedowierzaniem patrzyła na swoją matkę. Była bardzo do niej podobna, a wręcz identyczna. Przełknęła głośno ślinę. Po chwili uśmiechnęła się do rodziców. Syriusz się zaśmiał a Susanna¹ bardziej się uśmiechnęła.
-Nie warto Emily- powiedział znajomy jej głos (Dumbledore)
Dziewczyna odwróciła się gwałtownie
-Profesorze, ja...- gmatwała się w słowach
-Rozumiem cię Emily- uśmiechnął się promiennie profesor- na takiej samej sytuacji spotkałem Harrego. Parę lat temu w tym samym miejscu... Tam z ciekawości jeśli można, co zobaczyłaś?
-Moich rodziców...
-Tak jak Harry
-Profesorze, co to jest za lustro i czemu ono tutaj stoi?
-To lustro Ein Eingarp. Pokazuje ci to co pragniesz zobaczyć, coś o czymś Marzysz z całego serca. Ale uwierz, ludzie tracą od tego zmysły. Tracą tylko czas patrząc na nie. Miało być przetransportowane gdzieś indziej, jednak to nie powiodło się i lustro zostało. Jednak proszę cię abyś nie mówiła tego Harremu. Będzie znów tu przychodził, straci rozum gdy codziennie będzie widział rodziców.
Dziewczyna znów popatrzyła na lustro. Dalej tam stali i patrzyli się na córkę.
-Idź już- powiedział Dumbledore- jesteś śpiąca a jutro lekcje
-Dobrze, profesorze. Eee Dobranoc
-Dobranoc
Susanna¹- mama Emily Black. Jeśli interesuje was jej historia a jej nie znacie to zapraszam Huncwoci- trudne chwile...
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...