47. Rozpacz

2.8K 138 4
                                    

Emily powoli otwierała powieki. Zobaczyła dobrze jej znany pokój. Pokój w domu Remusa.

-To był sen- powiedziała i szybko wbiegła z pokoju

Zbiegła po schodach. Ujrzała połowę Zakonu Feniksa, Harrego, Rona, Hermionę i Cedrika.

-To nie był sen...- powiedziała

Remus się odwrócił do dziewczyny i podszedł do niej

-Emily...

-To nie może być prawdą!- krzyknęła i pobiegła do Pokoju

Opadła na łóżko i zaczęła płakać. Po chwili de jej pokoju ktoś wszedł. Myślała że to Cedrik ale odezwał się głos Harrego

-Emily...

Dziewczyna się odwróciła i zobaczyła jego smutną twarz.

-Powiedz że to nieprawda... Harry...

-Przykro mi- chłopak usiadł obok dziewczyny

-Miałam go tylko na kilka miesięcy...- załkała

-Wiem że to może być dla ciebie trudne ale...

-Wiem co chcesz mi powiedzieć, ale wiedz, że strata kogoś kogo prawie nie znałeś nie boli tak jak śmierć osoby która była ci bliska i znałeś ją... Ja znałam swoją matkę. Pamietam jaka była...a nawet jej śmierć. Syriusza jeszcze bardziej znałam. Związaliśmy się bardzo...

-Remusie- zaczęła Tonks- co będzie z Emily?

-Nie wiem... Harry, Ron i Hermiona zostali odesłani do Hogwartu. Cedrik został żeby było jej lepiej. Przed chwilą powiedział że idzie zobaczyć co Z Emily i że ją przyprowadzi do

Cedrik lekko zapukał do drzwi. Nie usłyszał żadnego proszę ale wszedł do pokoju. Em siedziała nieruchomo na fotelu i patrzyła na okno. Ced podszedł do niej.

-Emily...

Dziewczyna spojrzała na niego przez ramię i odwróciła znów głowę w stronę okna.

-Jak się czujesz?- zapytał Ced

-Normalnie...

-Zejdź na dół. Chodź ze mną. Proszę...

Dotknął delikatnie jej ramienia. Ona wstała lekko się chwiejąc. Chłopak złapał ją za rękę i poszli na dół. Remus i Tonks siedzieli przy stole i rozmawiali o czymś cicho. Gdy usłyszeli skrzypienie schodów odwrócili się.

-Emily- powiedział Remus- jesteś

-Jestem...

Dziewczyna stanęła przed stołem. Jak na pół wampira miała bladą cerę ale dziś była wręcz przeźroczysta.

-Mogę cię prosić na słowo?- zapytał Remus

-Tak- odpowiedziała Em

Lupin wraz z córką chrzestną poszli do gabinetu, a Remus zamknął drzwi. Emily usiadła i patrzyła swoimi oczami na Remusa

-Mam do ciebie pytanie- zaczął wilkołak-Nie chce ci wspominać Sytuacji w Ministerstwie, ale powiedziałaś tam coś...

-Chodzi co o co mi chodzi z tym że powiedziałam że jestem potworem- oznajmiła

-Dokładnie- westchnął-  Greyback chyba nie zdążył cię ugryźć, prawda?- dodał cicho

-Nie... Nie chcę rozwijać tematu, dlaczego ale pewnego dnia z znalazłam się w Zakazanym lesie. Spotkałam wampira... Ugryzł mnie rękę... Ale nie do końca... Raczej poszarpał mi skórę i ją zatruł jadem.

Dziewczyna podwinęła rękaw bluzki ukazując gojącą się ranę na pół ręki.

-Dlatego jestem pół wampirem...- dokończyła

Remus wytrzeszczył oczy i wstał z siedzenia.

-A Pani Pomfrey nie zareagowała!?- wręcz krzyknął

-Nie zauważyła tego... Miałam zasłonięty rękaw. Ten wampir dobrze to zaplanował...

Po krótkiej Rozmowie wyszli z pokoju. Czekał tam tylko Ced

-Tonks została wezwana z Ministerstwa- oznajmił ciągle patrząc na dziewczynę

Podszedł do niej i stanął przed nią. Zaczął patrzeć się w jej oczy które teraz były szaro-zielone. Emily zaczęło kręcić się w głowie. Miała zwidy... Obok Cedrika stała Bellatrix, a za Remusem Syriusz... Zwidy... Obraz się rozmazywal. Słyszała głos Belli zabiłam Syriusza Blacka. Traciła grunt pod nogami. Jej nogi były jak z waty

-Emily!- krzyknął Ced

Złapał ją zanim upadła. Remus zaniepokojony pobiegł po swoją różdżkę i zaraz wrócił. Ces położył dziewczynę na kanapie i złapał ją za rękę.

Emily była w jakiś lochach. Obok stała kobieta- prawdopodobnie Bellatrix. Bella torturowała dziewczyne a ta krzyczała. Obraz jakby się przewinął i teraz zobaczyła plaże i dom nad morzem. Tam był tylko ten dom. Na piasku była krew a dalej ciało ale już nie widziała kogo...

-Emily!- krzyknął Remus

Dziewczyna się obudziła i patrzyła na nich że strachem.

-Wszystko dobrze...- powiedziała

Emily Black//Dziecko Huncwota✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz