Wszyscy zaczęli bić brawa, bo było szczęśliwi. Snape zwiał, a Harry się pojawił. Minerva już miała podejść do Harrego kiedy on upadł na ziemię. W Wielkiej Sali nagle zrobiło się ciemniej i jakby chłodniej. Niektórzy z lękiem patrzyli na to wszystko. Po chwili rozległ się głos
-Harryyyyy Potterrrr...- powiedział chłodny głos
Wszyscy złapali się za głowy. Ten głos nie przemawiał tak Normalnie, ale w głowach.
-Nie ukryjesz się....- kontynuował głos- jesli będziesz się ukrywać to zabije wszystkie dzieci i dorosłych którzy będą chcieli cię ukryć. Wydajcie Harrego Pottera...
W sali znów było normalne światło. Głos ucichł. Właśnie przemówił do nich głos samego Lorda Voldemorta...
-No na co czekacie!?- krzyknęła Pansy- weźcie go złapcie!
Do Harrego od razu podeszła Ginny kryjąc go swoim ciałem. Później poszła Emily
-Nie!- krzyknęła Black- nie weźmiecie go! A ty Parkinson zamknij się już! Nikt cię o zdanie nie pytał!
Dziewczyna rozszerzyła oczy ze zdumienia. Jak dotąd Emily i Pansy nawet się lubiły. Jednak Emily w tym momencie przerwała to. Parkinson była bardzo przywiązana do domu Węża i Pottera nigdy nie lubiła. Po chwili znów rozległ się jakiś głos. Był coraz głośniejszy. Ktoś sie zbliżał. To był Filch
-Uczniowie nie są w łóżkach! Uczniowie nie są w łóżkach!- krzyczał- uczniowie są na korytarzach!
-I są tam gdzie powinni kretynie- powiedziała nagle McGonagall
-O... przepraszam- szepnął
- a właściwie panie Filch. Niech pan zabierze pannę Parkinson i pozostałych Ślizgonów do....- nauczycielka zrobiła pauzę- do lochów
Uczniowie oprócz tych z domu Węża zaczęli wiwatowac. McGonagall podeszła do Harrego
-jeżeli się tu pojawiłeś to musiałeś mieć jakiś powód- zaczęła
-Tak... Muszę coś znaleźć.
-Co potrzebujesz?
-Czasu...- powiedział spokojnie- i to możliwie jak najwięcej, pani profesor...
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy...
Harry już odszedł gdy znów głos McGonagall przemówił
-Potter
Harry się odwrócił znów do nauczycielki transmutacji
-Ciesze się że cię widzę- powiedziała
-Mnie również miło panią widzieć- Harry się uśmiechnął i zwrócił się do Neville'a- na stanowiska Neville
Uczniowie zaczęli wybiegać z sali. Zaczęli przyjmować poszczególne pozycje. Wszyscy nauczyciele wyszli na dwór aby rzucić na Hogwart zaklęcia ochronne.
-Pani profesor- zaczął Nev do Minervy- mamy wysadzić most!? Bum!?
-Tak, Longbottom! Bum!
-Tylko nie mam pojęcia jak to zrobimy...
-Pan Finnegan pomoże. Wszyscy wiemy że interesuje się takimi sprawami.
-Juz się robi pani profesor- odrzekł Seamus
-No dobrze. A teraz idźcie idźcie
Seamus i Nev z jakąś uczennica poszli w prawo ku mostu. Flitwick, McGonagall i Pani Weasley stanęli na środku dziedzińca. Wszyscy na dworze zaczęli rzucać zaklęcia ochronne.
-Nie możemy dlugo zatrzymywać Sama-Wiesz-Kogo...- mruknął
-Wiem Filiusie ale przynajmniej opóźnienimy jego przyjście. A jego imię to Voldemort! Filiusie, nie bój się tak mówić. To się zaczyna
Nauczyciel zaklęć zniknął gdzieś w w stronę początku dziedzińca.
-Piertotum Locomotor!- krzyknęła Minerva
Z zamku wyszli rycerze. Ale nie tacy zwykli... To były kiedyś rzeźby które były ozdobami w Hogwarcie, a teraz stały się żywymi rycerzami.
-Jesteście rycerzami!- zaczęła McGonagall- chrońcie budynki Hogwartu!
Żywe rzeźby zaczęły maszerować do jednego z mostów. Nauczycielka uśmiechnęła się
-Zawsze chciałam powiedzieć to zaklęcie
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanficEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...