35. Wyrzucenie z drużyny

3.4K 184 6
                                    

Emily po spotkaniu Gwardii Dumbledore'a wyszła z pokoju życzeń prawie ostatnia. Widziała jak Cho zegnala się z Harrym. Poczuła wstręt do dziewczyny, przez uczucia którymi dażyła kiedyś Cedrika i może dazyc go nimi dalej. A teraz jeszcze zarywała do jej kuzyna. Ciekawe czemu się go przyczepiła...-myślała Emily. Po chwili była już pod portretem Grubej Damy i weszła do PW. Było wielu uczniów bo połowa z nich przyszła właśnie ze spotkania Gwardii Dumbledore'a. Dziewczyna w cieniu udała się do swojego dormitorium. Były w nim jej współlokatorki.

-Hej- powiedziała Emily

-Yyy hej- powiedziała szybko Katie- my musimy już iść. Cześć

-Ach, cześć- powiedziała Cicho

Dziewczyny szybko wyszły z dormitorium zostawiając samą Dziewczynę.

-Czemu to robią?- zapytała samą siebie Emily

Popatrzyła na okno przez które wpadały nikłe promienie słoneczne. A raczej jego resztki. Pogoda się zmieniała. Z dnia na dzień było bardziej deszczowo. Słońca prawie nie było, zasłaniało go chmury. Emily położyła się na łóżku i patrzyła w sufit. Nie miała co do roboty. Zadania miała odrobione i umiała wszystko na lekcje. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę- powiedziała z niechęcią. Akurat teraz nie chciała nikogo widzieć

Do pokoju weszła Hermiona

-Hermiona?- zapytała z niedowierzaniem

-A kto inny. Ja. cześć. Jaa, wiesz tak pomyślałam, a raczej chce się zapytać. Jest trochę późno i nie pójdę już do biblioteki i mam pytanie. Jakie miałaś wspomnienie kiedy wyczarowywujesz patronusa?

Dziewczyna usiadła na łóżku.

-Wiesz, myślę że Harry będzie chciał nas uczyć patronusa, a wiem że ty umiesz. Nie mogę sobie przypomnieć żadnego miłego wspomnienia, a może ty mi dasz jakąś inspiracje i sobie coś przypomnę coś.

-Hermiono... Sama nie wiem czy to było naprawdę. To wspomnienie jakby to powiedzieć... Ręce mojej matki, chyba mojej mamy podają mnie komuś z dłuższymi czarnymi włosami, chyba Syriusz, a on daje mnie Remusowi. Jego akurat najbardziej pamiętam. Spędziłam z nim najwięcej czasu. Moja mama mi coś nuciła, a tata śmiał się, tak szczęśliwie- dziewczyna spochmurniała, a więc czas na życiowe wyznania- ale później musieli śmierciożercy zabić moją matkę na MOICH oczach i na MOICH oczach zabierali go do Azkabanu. Całe życie przeżywałam z Lupinem jego przemianę, w szkole się że mną nie zadawali, nie miałam wtedy przyjaciół. Dopiero kiedy na Pokątnej poznałam Cedrika... Wtedy się zmieniło wszystko.

-Przepraszam- powiedziała nieśmiało

-Ale za co?

-No bo powiedziałaś coś czego pewnie nie chciałas wspominać...

-Nie, nie. Teraz jest dobrze. Lepiej mi że w końcu komuś się wygadałam

-O... A moge zapytać jakie zwierzę przyjmuje twój patronus?

-Feniks...

-A mogę jeszcze o jedno zapytać?

-Pewnie

-Nie obrazisz się?

-Skąd

-Mówiłaś że przeżywałaś z Profesorem Lupinem jego przemianę... Mogę zapytać o sens tego zdania, a raczej w jaki sposób przeżywałaś tą przemianę z nim?

-Jasne że możesz zapytać, pod warunkiem że nikomu nie powiesz. Przysięgasz?

-Jasne. Ale szczerze mam nadzieję że nie jesteś wilkołakiem

Emily Black//Dziecko Huncwota✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz