Po 20 Cedrik opuścił Emily, mówiąc że ma coś jeszcze do zrobienia. Dziewczyna nie obraziła się. Miała chwilę żeby zebrać myśli. Przymknęła oczy i myślała.Po chwili usłyszała ze ktoś wchodzi do skrzydła szpitalnego i siada na jej łóżku. Otworzyła oczy i zobaczyła obok stojącego Dracona.
-Draco? Co tu robisz?
-Przyszłem cię odwiedzić... Wiem że może po tym ostatnim śpiewaniu tej piosenki no i dziś...Ja przepraszam. Wiem, zachowałem się jak kretyn...
-Nie często mi to słyszeć żeby Malfoy takie rzeczy mówił- zaśmiała się Emily
-Bardzo śmieszne- powiedział z sarkazmem w głosie- co u ciebie?
-Jak widzisz. Jestem TROCHĘ potłuczona i tyle... Czyli parę żeber złamanych...
-Sorry za Goyla. To też jest kretyn.
-A jednak z nimi trzymasz?
-Ehh... Nie odczepią się...
-Spoko- uśmiechnęła się- a co u ciebie?
-No w sumie nie najgorzej, prócz tego że moja przyjaciółka jest w szpitalu a Parkinson nie chce się ode mnie odczepić...
Z dnia na dzień robiło się coraz zimniej co oznaczało że niedługo już zima, zima to święta, a święta to ferie. Jest noc. Emily przyszła dość późno że spotkania z Cedrikiem i padła na łóżko. Dziewczyny już spały. Emily nie chciała jeszcze spać bo miała jeszcze coś do zrobienia ale na chwilę zamknęła oczy lecz nie zasnęła.
Przed jej oczami mignąl jej obraz jakiejś klamki z wielkim M, światło różdżki, później jakąś odwrócona sylwetka, potem wąż...i krew...
Dziewczyna wstała gwałtownie. Przebrała się szybko w piżame i poszła spaćNajpierw znów te drzwi z "M". Wąż pełzał lecz nie widział wszystkiego. Dostrzegł słabe światło Lumos. Przypełz w to miejsce i zobaczył tyłem odwróconą sylwetkę. Osoba powoli się odwróciła. Artur Weasley... Wąż zaatakował.
-Harry!- krzyknął Ron- obudź się!
Harry się obudził. Był cały spocony a jego serce biło szybciej niż normalnie.
-Co jest?- zapytał Neville
Harry miał rozmazany obraz. Nie widział wszystkiego.
Emily obudziła się z krzykiem. Miała sen. Atakowano Pana Weasleya. Wybiegła z pokoju i ufała się do Dumbledore'a. Nie uważała na Filcha. Biegła. I tak nikogo nie spotkała. Szybko wypowiedziała hasło aby wejść do gabinetu Dyrektora i wbiegła tam.
-Profesorze!- krzyknęła
-Spodziewałem się ciebie- odpowiedział spokojnie- usiądź.
Dziewczyna usiadła.
-Dyrektorze... Ja miałam sen... Ale to nie do końca sen. Bo ja... Jakbym...
-Spokojnie Emily- powiedział- co ty?
-Mam chyba jakaś umiejętność
-Możesz mi o niej opowiedzieć?
-Czasami widzę to co się stanie. Parę godzin temu widziałam atak...
W tym momencie do gabinetu weszli McGonagall, Harry i Ron. Harry był inny.
-Black? Co tu robisz?- zapytała McGonagall
-No ja...bo ja miałam jakby taką wizję... Często takie mam i to ważne
Dumbledore spojrzał na McGonagall. Jakby cos do niej mówił. Złapała za rękę Emily i wyszła z gabinetu. Gdy wyszły Emily zapytała
-O co chodzi pani profesor?
-Musimy ci coś powiedzieć- oznajmiła smutno
-Tak?- zapytała z niepokojem
-Masz czasami wizję, widzisz coś co nigdy się nie wydarzyło ale później się to dzieje?
-Tak...pani profesor o co chodzi?
-Twoja mama Susanna miała taką umiejętność. Umiała. Emily, umiesz przewidywać przyszłość
Dziewczyna zamarła. Podejrzewała to, ale nie wierzyła.
-Twoja mama przewidziała swoją śmierć, lecz wtedy nie wiedziała że jeszcze jej...- powiedziała ciszej Minerwa- wejdźmy do gabinetu
Obie kobiety weszły do gabinetu.
-Co robimy, dyrektorze?- zapytała Minerwa
-Powiadom wszystkie dzieci Wealeyów, mają tu przyjść. Oni, Harry i Emily, przetransportują się na Grummauld Place 12. Będą tam aż do końca ferii. Artura już znaleźli. Teraz przetransportują go do świętego Munga.
-Tak dyrektorze- oznajmiła McGonagall i wybiegła po pozostałych Weasleyów
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...