-Harry do Balu zostało jeszcze mało czasu a my nie mamy żadnej partnerki- mówił Ron w pokoju wspólnym
-Trzeba kogoś znaleźć- powiedział Harry
-Trzeba znaleźć taką która ma siostrę
-No
Harry zaczął myśleć. Po chwili zauważył że Lavender Brown i Parvati Patil wchodzą do PW. Harry podszedł do nich.
-Yyy... No część- powiedział zmieszany
-Hej Harry- zaśmiały się obie.
-no bo ja mam takie pytanie. Macie może partnera na Bal? Lavender? Parvati? Jeszcze jest Ron
Na imię Rona Lavender zaśmiała się cicho.
-Lavender ma już partnera- uśmiechnęła się Patil
-To ja Idę- powiedziała Brown i poszła
-A ty?- zapytał Harry Parvati
-Nie mam jeszcze
-Wspaniale to pójdziesz ze mną na Bal?
-Chętnie
-A znasz kogoś kto mógłby iść z Ronem?
-Zapytam się mojej siostry. Powiem ci gdzies za godzinę.
-Okej, to do zobaczenia!
Cedrik i Emily chodzili po Błoniach. Rozmawiali o następnym zadaniu.
-Nic nie wiesz dalej?- zapytała dziewczyna
-Dalej nic...- odpowiedział Ced- ale może na chwilę odskoczmy od tematu zadań. Niedługo będzie Bal.
-No tak. To fajnie nie?
-No. Cieszę się że ze mną pójdziesz. A nie wiem czy ci mówiłem ale jako iż jesteśmy zawodnikiem Turnieju to tradycją podczas Balu Bożonarodzeniowego jest to że zawodnicy rozpoczynają Bal tańcem
-Co? Super!- krzyknęła dziewczyna
-Uznajmy to za normalne...
Chłopak zaśmiał się i popatrzył daleko przed siebie.
-Ciekawe jak to było jak Turniej był paręnaście lat temu- powiedziała Em
-Nigdy się nawet nad tym nie zastanawiałem. W życiu nie myślałem że będę uczestniczył w Turnieju a tu nawet jestem jego zawodnikiem
-Życie zaskakuje...
Nagle przed nimi przebiegła zapłakana Cho. Oboje się zdziwili
-Myslisz że o co jej chodzi?- zapytała Emily
-Sam już nie wiem- oznajmił Cedrik- ostatnio jak chciałem z nią pogadać to uciekła ode mnie. Od kilku dni mnie unika a od ludzi z Ravenclawu wiem że prawie ciągle płacze, ale czemu to nie wiem...
Wieczór
-Powiesz mi Emily czemu Ron jest taki durny?- zapytała Hermiona
Emily i Hermiona siedziały w bibliotece i szukały materiałów na zadanie z astronomii
-Sama nie wiem- stwierdziła Emily- od kiedy pamiętam to się nie cierpimy... Kiedy pierwszy raz go spotkałam to jakby się do mnie podlizywał i w ogóle, a gdy powiedziałam że Idę z Cedrikiem na Mistrzostwa to nagle mnie nie cierpi.
-On taki jest...
-To znaczy?
-Po prostu jest tak że leci na te które są popularne, ładne lub coś osiągnęły...
-Dobra. Jeśli się przede mną popisywał to znaczy że na mnie leciał?
-No z tego tak wynika...
-A Powidz mi czy ja jestem ładna? Popularna? Osiągnęłam coś?
-Jesteś ładna, wszyscy w szkole cię znają i uwielbiają a twoja mama wygrała Turniej Trójmagiczny...
-Ron to głupek. Ale niestety się nie zgadzam z tobą. Nie jestem ładna, czy wszyscy mnie znają tego nie wiem a to że moja mama wygrała Turniej to znaczy że nie ja tylko ona.
-Ale wszyscy wiedzą że to twoja mama...
-Może i tak jest. Ale i tak go nie cierpię. A tak właściwie, ja ci powiedziałam z kim Idę na Bal. A ty z kim idziesz?
-yyy. . To niespodzianka!
CZYTASZ
Emily Black//Dziecko Huncwota✔
FanfictionEmily Black... Dziecko Susanny Potter i Syriusza Blacka. Urodzona 17 grudnia 1979 roku. W młodości musiał się nią zająć jej chrzestny- Remus Lupin. Jako jedenastoletnia dziewczyna poszła do Akademii Magii Beauxbatons, dla jej ochrony. Jednak wszystk...