86. Skarbiec i smok

1.7K 87 3
                                    

-Gryfku, daleko jeszcze?- zapytał Harry

-Niedaleko, Harry Potter, niedaleko...

Minęli zakręt i ujrzeli przed sobą cos czego się nie spodziewali. Do skały był przykuty olbrzymi smok, zagradzający dostęp do czterech czy pięciu najgłębiej położonych skarbców. Cały był przeraźliwie biały, oczy miał mlecznoróżowe

-Jest prawie ślepy- oznajmił Gryfek- lecz tym bardziej dziki... Mamy coś na to

Gryfek dał im srebrne przyrządy. Gdy Emily nim potrząsła, wydał donośny i okropny dźwięk na który smok się skulil

-Wiecie co robić- powiedział Gryfek- Gdy to usłyszy, smok cofnie się, a Bogrod musi położyć dłoń na drzwiach skarbca.

zaczęli trzęść przedmiotami i szli w stronę skarbca. Po chwili doszli do drzwi skarbca

-Każ mu położyć dłoń na drzwiach!- krzyknął Gryfek do Harrego

Potter przytaknął i skierował różdżkę na Bogroda, który przyłożył rękę na wrota skarbca. Drzwi zniknęły i tak znaleźli się w wielkim pomieszczeniu. Blask złota i srebra zaślepił oczy Harrego, Rona, Hermiony i Emily.

-Szukajmy, szybko!- krzyknął Harry

Harry oświetlił różdżką pokój. Chwilę później Hermiona krzyknęła. Harry popatrzył w jej stronę i zauważył jak z jej rąk wypada puchar obity klejnotami, który rozpadł się na kilkanaście takich pucharów

-Sparzył mnie- jeknela Herm

-Pododawali zaklęcia Gemino i Flagrante- powiedział Gryfek- wszystko czego dotkniecie rozmnoży się, to może nas zmiażdżyć!

-Dobra, nie dotykajcie niczego!- zawołał Harry

Gdy padły te słowa, Ron niechcący trącił nogą jeden z pucharów który się rozmnożył.

-Nie ruszajcie się z miejsca!- zarządziła Herm która przytuliła sie do Rona

-Rozejrzyjcie się dobrze!- powiedziała Emily- puchar jest mały i że złota z wygrawerowanym borsukiem , ma dwie rączki...

-Jest tam! Tam na samej górze!- krzyknął Harry

Wszyscy skierowali różdżki do góry i ujrzeli puchar

-Jak tam się dostać?- spytał Ron

-Accio Puchar!- spróbowała Herm

-Takie zaklęcia tu nie działają- warknął Goblin

-Muszę się tam dostać- oznajmił Harry- Hermiona...

-Levicorpus- wyszeptała

Harry uniósł się do góry nogami w powietrzu a po chwili uderzył w jakąś zbroje która zaczęła się rozmnażać. Tak wsyztsko zaczęło się rozmnażać. Harry z bólem znikł pod kopiami. Po chwili się wyłonił i zaczął szukac miecza Gryffindora, którego przed chwilą wyjął. Spojrzał w bok i ujrzał Gryfka który rzucił się po miecz. Potter zrozumiał. Harry złapał za puchar Helgi Hufflepuff. Harry z Gryfkiem na plecach, Em, Herm i Ron wylecieli że skarbca z sykiem bólu. Gryfek zleciał z pleców Harrego i uciekł z mieczem krzycząc

-Złodzieje złodzieje!- krzyczał

Nie minęła minuta a pojawiła się ochrona i gobliny. Cala czwórka ukryła się za barierką obok smoka. Emily spojrzała na skoka i wskoczyła na niego

-Emily, co ty zrobisz!?- krzyknęła Hermiona

-Na niego, wspinajcie się! SZYBKO!

Smok nie zdał sobie jeszcze sprawy że został uwolniony. Pozostała trójka też wskoczyła na smoka.

-Nie wydostaniemy się!- krzyknął Ron

Smok wzniósł się w górę i rozbijając sufit, uwolnił się i pozostałą czwórkę. Zaczęli lecieć. Byli uwolnieni... I mieli horkruksa

-Niesamowite! To wspaniałe!- krzyknął radośnie Ron gdy lecieli

Emily Black//Dziecko Huncwota✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz