10. DEFENSE LINE

809 99 61
                                    

Cała ta sytuacja jest tak irracjonalna, że przez moment Adeline myśli, że to tylko zły sen.

Ale to nie jest sen. Zwłaszcza wtedy, gdy na powrót włącza radio i bezustannie słyszy swoje nazwisko, powtarzane przez radiowego spikera, w zestawieniu z nazwiskiem Lokiego. Zdawać by się mogło, że obecnie cały Nowy Jork, ba, całe Stany Zjednoczone, żyją owym procesem. Van Doren zaczyna się zastanawiać, kiedy paparazzi obstawią okoliczne ulice pod jej domem, śledząc każdy jej ruch. Koniec końców przez Tony'ego stała się osobą medialną.

Kilkukrotnie prawie wybiera numer do któreś z redakcji, ale nigdy połączenia nie wykonuje. Mogłaby im przekazać, że to pomyłka, że wcale nie jest adwokatem Lokiego, ale co by to dało? To wciąż tylko media, zbyt wiele jej nie pomogą, poza tym, że zrobią jeszcze większe zamieszanie wokół sprawy. Wie natomiast, że powinna zadzwonić do prokuratora i sędziego, składając swoją rezygnację, ale jeśli została wpisana do akt, a na pewno została, to i tak przez najbliższe dwa tygodnie będzie musiała być pełnomocnikiem Laufeysona, czy tego chce, czy nie. Takie są prawa, a ona nic nie jest w stanie z tym zrobić. A znając swoje szczęście, właśnie w ciągu tych czternastu dni odbędzie się rozprawa, więc Ada nie ma co liczyć na spokój.

Kiedy nieco uchodzą z niej emocje, a przynajmniej gdy wraca jej kontrola nad głosem i napływającymi do oczu łzami, dzwoni do Matta Murdocka. To pierwsza osoba, która przychodzi jej do głowy i jedyna, jaka może jej teraz pomóc. Foggy przecież stoi po drugiej stronie barykady.

– Niech cię diabli, Adeline – słyszy na wstępie.

– Ej, święty Matthew, okaż trochę łaski – odpowiada, siląc się na rozbawiony ton, ale chyba nie do końca jej to wychodzi.

– Nie będę się powtarzać, bo zapewne Everett zrobił to już wcześniej, ale Adeline, dlaczego?

– Jeśli powiem ci, że zostałam w to umiejętnie wkopana, uwierzysz mi?

Murdock milczy, jakby rozważał jej słowa.

– Stark?

Ada przytakuje cichym pomrukiem.

– Zawsze wiedziałem, że ta znajomość kiedyś się na tobie odbije – wzdycha on. – Zadzwoń do sądu, złóż odwołanie, przeczekaj te dwa tygodnie. Jeśli chcesz, pomogę ci z tym.

– To i tak nie ma sensu, Matthew – mówi ona nerwowo. – Zapewne sprawa odbędzie się na dniach. Muszę go bronić.

– Coś wymyślimy, Adeline.

– Po prostu chcę, żebyś mi z tym pomógł – ciągnie van Doren. – Stworzyć jakąś linię obrony, pilnować mnie, pilnować jego. Nie robiłam tego przez prawie dekadę, a teraz zostałam rzucona na głęboką wodę.

– Wymagasz ode mnie niemożliwego.

– Dlatego zrozumiem, jeśli odmówisz. Naprawdę.

Van Doren doskonale wie, że postawiła go w niezbyt przyjemnej sytuacji, ale nie ma wyjścia. Murdock to jedyna osoba, której ufa na polu zawodowym i prywatnym, to także jedyna osoba o odpowiednich umiejętnościach, która może pomóc jej wyjść z tego prawie bez szwanku.

– Pozwól mi się nad tym zastanowić. To nie jest... to nie jest łatwa decyzja.

– Zadzwonię do ciebie jutro, w porządku?

Matthew przytakuje tylko, zapewne już teraz zaczynając batalię ze swoimi myślami, a potem rozłącza połączenie. Ada ma palącą nadzieję, że zgodzi się na to, aby jej pomóc, bo tak naprawdę nie ma nikogo innego, na kogo mogłaby liczyć. Wzdycha cicho, przełykając resztki łez napływających jej do oczu i wjeżdża na parking pod siedzibą Avengers.

mercy ∆ avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz