33. DANCING QUEEN

522 90 54
                                    

Szczupła dłoń Adeline zastyga nad leżącą na biurku kartką, wypełnioną wcześniej drobnym druczkiem. W palcach trzyma swoje ukochane pióro Parkera, aby uzupełnić oświadczenie o rezygnacji z funkcji obrońcy Lokiego Laufeysona, z którym notabene nie rozmawiała od czasu ich pierwszej i – jak na razie – ostatniej kłótni. Przymyka powieki, a później całkiem nieoczekiwanie wciska wszystko z powrotem do szuflady. Nie jest jeszcze gotowa na to, żeby podpisać ten głupi dokument. Choćby nie wiadomo jak bardzo chciała odciąć się od całego tego chaosu, wciąż nie potrafi się na ten ruch zdobyć. Coś trzyma ją przy tym procesie, jakby jakaś piekielna siła chciała, aby van Doren kolejny raz stoczyła się na samo dno.

Chowa twarz w dłoniach, rozpaczliwie chcąc ukryć się przed całym złem tego świata. Wzdycha cicho, po czym przesuwając rękoma po włosach, odrzuca je do tyłu. Jej wzrok mimowolnie wędruje po pomieszczeniu, w ostateczności wyglądając za okno; na zewnątrz jest już szaro i ponuro. Nieprzyjemnie. Dokładnie tak, jak w jej życiu. Jedynym momentem, gdy może oderwać swoje myśli od tego przeklętego pandemonium, są chwile, które spędza właśnie z Betty. Zawozi ją do szkoły, stara się ją też odbierać po lekcjach, pomaga jej z matmą czy historią. Czasem zdarzy im się wspólnie obejrzeć jakąś głupią komedię puszczaną akurat w telewizji albo pojeździć na łyżwach na pobliskim lodowisku. Choć minął zaledwie tydzień, odkąd Josie leży w szpitalu, dla Adeline czas całkowicie zatrzymał się w miejscu; jakby nadal był piątkowy wieczór, kiedy dopiero co dowiedziała się o wypadku Josephine.

– Może masz ochotę wybrać się na miasto? Wiesz, taki babski wieczór – rzuca van Doren, pojawiając się w salonie, gdzie Betty siedzi na kanapie, szczelnie otulona puchatym kocem i ogląda kolejny już odcinek Gossip Girl na Netfliksie.

Harper nieznacznie wzrusza ramionami. Przez ostatnie dni polubiła Adę, i to bardzo, ale wciąż trudno jest jej tak po prostu żyć, kiedy jej siostra prawie umarła. Owszem, odwiedzają ją praktycznie codziennie, ale nadal dziwnie jest jej z faktem, że ona bawi się świetnie, podczas gdy Josie leży pośród czterech ścian nowojorskiego szpitala, podłączona do miliona różnych urządzeń.

– Dawaj, będzie fajnie – kontynuuje Adeline, opadając na miejsce obok nastolatki.

– Może kino? – proponuje Betty, wyglądając zza koca. – Grają Peter Rabbit. Chętnie zobaczę Domhnalla Gleesona na dużym ekranie.

Po ustaleniu szczegółów Ada rusza do sypialni, aby przebrać się z nieco rozciągniętych dresów, podczas gdy młoda Harper robi rezerwację na dwa bilety do pobliskiego kina. Nieśpiesznie ruszają do auta zaparkowanego po drugiej stronie ulicy – na całe szczęście przeciwnikom Lokiego znudziło się niszczenie samochodu van Doren, więc nie musi już zmywać okropnych wyzwisk z przedniej szyby – i jadą prosto do The Beekman Theatre, znajdującego się zaledwie parę ulic dalej.

Po filmie Adelinie nie ma jednak zamiaru wracać do domu. Miejsce to ostatnio za bardzo kojarzy jej się z procesem i Lokim, a przecież przede wszystkim od tych myśli ucieka. Dlatego stara się tam spędzać jak najmniej czasu, jeżdżąc do kina czy na zakupy i przy okazji zabierając ze sobą Betty. Zamiast więc wracać teraz do swojego mieszkania na Upper West Side, jedzie do znajdującego się niedaleko Hell's Kitchen baru, w którym co piątek odbywa się wieczorne karaoke. Lubiła tam chodzić z Richardem, kiedy dopiero zaczynali swoją wspólną przygodę.

Betty marszczy brwi, kiedy zauważa, że Ada wcale nie zatrzymuje się pod kamienicą, a tylko przejeżdża obok niej. Van Doren od razu tłumaczy nastolatce, że dobrze im zrobi rozprostowanie kości po dwugodzinnym siedzeniu w kinie. Chcąc czy nie chcąc, entuzjazm Adeline udziela się także Harper i już po kilku minutach obie wchodzą do baru urządzonego w stylu lat osiemdziesiątych, pełnego ludzi w naprawdę obszernym przedziale wiekowym. Ada zamawia dla nich dwa kolorowe drinki, oczywiście bezalkoholowe, po czym obie siadają w kącie sali, tonąc pośród dźwięków Another One Bites the Dust. Betty rzuca szybkie spojrzenie na scenę, gdzie dwie dziewczyny, zapewne niewiele starsze od niej, zaczynają wyśpiewywać tekst piosenki.

mercy ∆ avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz