I tak jak van Doren zakładała, Stark nie jest zadowolony z wysokości kaucji, ale nie komentuje tego w bardziej obszerny sposób. Brzmi tylko trochę tak, jakby zakrztusił się powietrzem, ale zaraz potem rzuca luźnym tonem, który jest Adzie tak dobrze znany, że pewnie będzie musiał sprzedać swoje zbroje, aby spłacić raty za ratowanie dupska Lodowej Księżniczce. Na koniec dodaje, że za kwadrans przelew wykonany przez Friday powinien być na rządowym koncie i jeszcze raz dziękuje jej za niezwykle szybką i udaną robotę.
– Czekaj, czekaj – wtrąca Adeline, gdy Tony chce się już rozłączyć. – Ktoś rano musi go zabrać z Rikers Island. Przyjadę tylko, żeby dopełnić formalności, ale w szofera masowego mordercy bawić się nie będę. Życie jest mi jeszcze miłe.
– Loki nie jest niebezpieczny – odpowiada po paru sekundach Stark. – Znaczy się, nie tak, jak zazwyczaj. Skonstruowałem urządzenie, które hamuje to jego mambo-dżambo.
– Ale nadal może skręcić mi kark. Podziękuję – kontynuuje van Doren. – Będę w Rikers Island koło dziewiątej, po porannym apelu. Trzymaj się, Tony.
Na całe szczęście Stark dostosowuje się do prośby Ady, bo kiedy rudowłosa kobieta pojawia się kolejnego dnia w nowojorskim więzieniu, przed głównym wejściem czeka już na nią czterech uzbrojonych po zęby mężczyzn, z logo Stark Industries na piersi. Van Doren prosi ich, aby poczekali na nią, kiedy ona będzie załatwiać wszelkie formalności związane z wypuszczeniem Lokiego Laufeysona. Najstarszy z nich, zapewne dowódca tej niewielkiej grupy, przytakuje szybkim ruchem głowy, nie mówiąc przy tym ani słowa. Ada natomiast rusza przed siebie, aby jak najszybciej uporać się z tą papierkową, nudną robotą. Chociaż dzisiejsze zajęcia przekazała do poprowadzenia swojej doktorantce, nie musząc martwić się o nieobecność na wykładach, to jednak wolałaby mieć to z głowy.
Po niecałym kwadransie powtarzania wszystkim w Rikers Island, że jest adwokatem oskarżonego Lokiego Laufeysona, Ada dostaje się do naczelnika więzienia. Powołując się na ugodę, która zawiązała się między nią a Alfredem Brownem, głównym prokuratorem, prosi o wypuszczenie więźnia. Starszy, szczupły mężczyzna o wąskich, jasnych oczach wpatruje się w nią z lekkim niedowierzaniem, a później wychodzi na korytarz; chce zadzwonić do Browna i upewnić się, że kobieta siedząca w jego gabinecie wcale nie straciła rozumu. Adeline przez krótki moment także zaczyna się nad tym zastanawiać, ale natłok jej myśli przerywa pojawienie się naczelnika, który siada z powrotem za biurkiem, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Musi podpisać pani parę formularzy – mówi, szperając w szufladzie po jego lewej stronie. – I pani klient jest wolny. Ku mojemu niezadowoleniu.
Van Doren puszcza ostatnie słowa mimo uszu, zabierając od niego kilka kartek pokrytych drobnym druczkiem. Wyciąga z torebki pióro, ignorując wysuniętą ponad biurkiem dłoń z czarnym długopisem.
– Tutaj, tak? – upewnia się, unosząc spojrzenie z powrotem na naczelnika.
– Data i czytelny podpis. Na każdym – potwierdza mężczyzna.
Kiedy sprawy formalne mają już za sobą, Ada podąża za naczelnikiem oraz pięcioma strażnikami; towarzyszą im ludzie przysłani przez Tony'ego. Van Doren, ze wsuniętymi w kieszenie płaszcza dłońmi, rozgląda się po mijanych przez nich korytarzach, zastanawiając się, ile osób siedzi za tymi okropnymi, metalowymi kratami całkowicie bezpodstawnie, tylko dlatego, że ich prawnik nie był wystarczająco dobry. I ile z tych osób sama byłaby w stanie uchronić przez czterema brudnymi, zimnymi ścianami Rikers Island.
– Przechodzimy do sekcji maksymalnej ochrony – wyjaśnia naczelnik, podchodząc do ciągnących się do sufitu metalowych drzwi. Wbija błyskawicznie kod dostępu do czytnika zawieszonego na wysokości jego piersi. – Prosiłbym, aby nie zbliżała się pani do cel, które będziemy mijać. To obecnie najniebezpieczniejsi więźniowie, jakich trzymamy w Rikers Island.
CZYTASZ
mercy ∆ avengers
FanfictionKiedy w drzwiach siedziby Avengers stają Thor, Bruce i... Loki, Tony może szczerze przyznać, że tego zdecydowanie się nie spodziewał. Nawet w najśmielszych snach. Niemniej jednak faktem jest, że trójka zagubionych wędrowców trafia z powrotem do Nowe...