11. TALK IS CHEAP

471 65 42
                                    

Wakanda wita ich słońcem wysoko zawieszonym na sklepieniu niebieskim, świeżymi powiewami wiatru, bujnymi koronami afrykańskich drzew i technologią tak dalece rozwiniętą, że Adeline słyszy, jak gdzieś w oddali Tony krztusi się z zazdrości i podziwu. O ile jeszcze żyje, ale o tym kobieta nie chce myśleć. Woli trzymać się tej bezpiecznej wiary, że Stark jest jak kot, zawsze wyjdzie cało z jakiegokolwiek upadku, nawet tego najbardziej bolesnego.

Po wylądowaniu przy jednym z najwyższych budynków w całym kompleksie nowoczesnych budowli, T'Challa od razu zaprasza ich do środka, po czym wdaje się w rozmowę ze Steve'em i Nataszą. Po drodze dołącza do nich przyjaciel Rogersa – Bucky, o ile Ada dobrze wyławia jego imię z tego gąszczu rozmów. Wanda oraz Vision są już z kolei wewnątrz laboratorium, kiedy niezbyt wesoła gromadka turystów z Nowego Jorku przekracza jego próg. Wszyscy otaczają stół, na którym leży zraniony superbot. Van Doren staje zaraz obok Kapitana, podczas gdy Loki zajmuje miejsce pomiędzy Romanoff a Maximoff, obojętnym wzrokiem śledząc pełne trwogi twarze tutaj obecnych. Ada również uważnie obserwuje ludzi w pomieszczeniu; gdyby jednak nie była tak zszokowana i przestraszona, na pewno zwróciłaby uwagę na wojowniczki strzegące tego pomieszczenia, ubrane w piękne, zapewne ręcznie szyte i zdobione kostiumy. Zwróciłaby uwagę na wszystkie te małe i duże elementy, które tworzą kulturę Wakandy, tak diametralnie różniącą się od tej, w której sama się wychowała. Ale fakty są takie, że całkowicie nie ma do tego głowy. Nie w takich okolicznościach, kiedy wszystko schodzi na drugi, trzeci plan.

I jeszcze w tym samym momencie do środka wpada nieco zdyszana nastolatka, zatrzymując się bezpośrednio przy Visionie. Staje naprzeciw Bruce'a i Wandy, od razu zabierając się do pracy. Zapewne w drodze do laboratorium T'Challa wydał rozkaz sprowadzenia jej tutaj tak szybko, jak to możliwe, ale nawet taka błahostka umknęła rudowłosej sprzed nosa.

– Shuri, moja siostra – oświadcza król Wakandy, gdy zdaje sobie sprawę, że dziewczyna jest zbyt pochłonięta technologicznym cudem, aby w ogóle się przedstawić. I nawet go to nie dziwi. Przenosi spojrzenie na Steve'a i pyta. – W takim razie... co tutaj mamy?

– W skrócie: Thanosa, który niedługo zjawi się po Kamień. Musimy oddzielić go od Visiona, a potem jak najszybciej zniszczyć, tak, aby nie dostał się w jego ręce. Nam się to niestety nie udało – wtrąca Banner, trochę pośpiesznie, a już na pewno z pewną dozą nieśmiałości. Rogers przytakuje cicho, T'Challa zaś słucha w skupieniu wszystkiego, co ma do powiedzenia naukowiec. – Loki wie o nim więcej niż my, więc jeśli... Ach, przedstawię was, Wasza Wysokość.

– Mamy w Wakandzie dostęp do Internetu – odpiera mężczyzna z lekkim rozbawieniem, skinąwszy głową najpierw na Adę, następnie na boga chaosu. Zaraz potem poważnieje. – Wielki nowojorski proces Lokiego Laufeysona, o którym mówiły wszystkie amerykańskie media. I jego prawniczka, Adeline van Doren. Miło jest mi was poznać, szkoda tylko, że w takich okolicznościach.

Rudowłosa kobieta unosi brwi. Jest naprawdę cholernie zdziwiona, że cały ten chaos z Lokim przyniósł jej taki rozgłos, że jest znana nawet tutaj, w Wakandzie, którą wcześniej kojarzyła zaledwie z opowieści Everetta. Jej starszy brat nigdy jednak nie wspomniał o tym, jak jest tutaj w rzeczywistości i wie, że zaraz po powrocie do domu, będzie musiała zdzielić go po głowie za ukrywanie przed nią takich informacji. Nie dopuszcza bowiem do siebie myśli, że przegrają, że nie będzie miała ani do czego, ani do kogo wracać. Nie może sobie na to pozwolić, bo wtedy całkowicie się podda, po prostu zamknie w sobie, jak ma w zwyczaju czynić.

W tym czasie Bruce i – ku jeszcze większemu zdziwieniu van Doren – Loki tłumaczą T'Challi, kim jest Thanos, czego chce i do czego jest zdolny. Król Wakandy słucha ich opowieści z zagadkowym wyrazem twarzy. Shuri z kolei całkowicie nie zwraca na nich uwagi, skanując ciało leżącego przed nią Visiona. Tyle rzeczy się tutaj dzieje, że prawniczka naprawdę nie ma pojęcia, na czym powinna się skupić w pierwszej kolejności. Finalnie wygrywa opowieść Laufeysona, identyczna z tą, którą przedstawił w trakcie procesu. Dodaje tylko, że celem Thanosa było kiedyś wygranie z przeludnieniem; według niego miałoby ono doprowadzić do głodu, ubóstwa i upadku wielu planet, tak, jak stało się to z samym Tytanem. I jeśli nic się nie zmieniło, właśnie w tym celu potrzebne są mu te przeklęte Kamienie. Bruce przytakuje cicho, na potwierdzenie przywołując słowa Thora, który tego poranka powiedział mu dokładnie to samo.

mercy ∆ avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz