24. UNSPOKEN

302 33 3
                                    

Abonent jest czasowo niedostępny. Proszę zadzwonić później...

Ciężkie westchnienie wydobywa się z piersi Adeline. Kobieta urywa połączenie, po czym wsuwa telefon z powrotem do kieszeni wiosennego prochowca w kolorze porannej kawy z mlekiem, jaką wypiła dzisiaj w towarzystwie Betty. Przechodzi na drugą stronę ulicy, kierując się prosto na Dolny Manhattan, a raczej w stronę jego wschodniego skrzydła.

Od rana nie może skontaktować się z Mattem, co zaczyna ją martwić, szczególnie że dzwoniła do niego z dobre dziesięć razy w ciągu godziny. I wciąż żadnej odpowiedzi. Karen zostawia mu na skrzynce pocztowej parę wiadomości, ale do niej mężczyzna także nie oddzwania. Dopiero potem Ada dowiaduje się od Foggy'ego, że tego dnia nie poszło im zbyt dobrze na rozprawie, a ich wspólnie prowadzona sprawa korupcji w jednym ze szpitali na Harlemie, wróciła tym samym do punktu wyjścia. Nelson sam jest wyraźnie wzburzony, kiedy mówi o tym Adeline, dlatego dla kobiety cała sprawa jest już całkowicie klarowna. Matthew zapewne zbyt mocno wziął do siebie tę porażkę. I zamiast odrzucić albo chociaż uspokoić wyrzuty sumienia, on znów je podsyca. Co jest takie typowe dla niego, samozwańczego wojownika, który walcząc o zachowanie uświęconych wartości, jednocześnie przyczynia się do destrukcji i katastrofy. Przede wszystkim we własnym życiu, bo gdy coś nie idzie po jego myśli, Murdock po prostu zamyka się na przyjaciół.

Tak, powinna do tego przywyknąć, bo przez ostatnie lata, szczególnie bycia Daredevilem, Matthew działa właśnie w ten sposób. Taki jest jego mechanizm obronny. Chłopak, który mówił im praktycznie o wszystkim, który dzielił z nimi absolutnie każdy aspekt swojego życia, został tam, na Uniwersytecie Columbia. Ten Matt, choć nadal jest im cholernie bliski, to jednak potrzebuje zdecydowanie więcej uwagi i zapewnień, że nie jest sam, niż kiedykolwiek wcześniej. I dlatego też Ada nie chce zostawiać go teraz samego.

Żwawym krokiem, w świetle kwietniowego słońca i unoszących się w powietrzu resztek smogu, van Doren dociera do Hell's Kitchen. Wyrzuca niedopałek papierosa do pobliskiego kosza na śmieci, po czym skręca w jedną z uliczek, dosłownie kilkanaście kroków od mieszkania Matta. Mieszkania, w którym niespełna trzy miesiące temu kochali się do białego rana, jakby to miał być ich ostatni dzień, jaki mogą spędzić razem. Później poszli razem na wspólne śniadanie do pobliskiego baru, nie rozmawiając o tym, co się stało. Na koniec Adeline pożegnała się z nim przelotnym pocałunkiem w policzek i pojechała odebrać Betty.

Nigdy nie porozmawiali o tym, co się wtedy wydarzyło. Potraktowali to jak mgliste wspomnienie, owoc wybujałej wyobraźni, ale nic konkretnego. A na pewno nic tak konkretnego, aby musieli to wyjaśnić. Po weselu Foggy'ego wrócili na stare tory, zachowując jednak zdecydowanie większy dystans niż dotychczas. Teraz starają się wrócić do normalności, którą utracili tamtego wieczoru, choć nie idzie im to zbyt dobrze. I być może właśnie dlatego Matt nie zadzwonił do niej po rozprawie, a zwyczajnie uciekł, odizolował się od nich.

Z całą siłą, jaką jest w stanie zgromadzić we własnym ciele, prawniczka napiera na wysokie, metalowe drzwi z napisem Fogwell's Gym na samej górze. Te ustępują dopiero po kilkunastu sekundach, trzeszcząc przy tym tak głośno, że dla Ady hałas ten mógłby obudzić wszystkich zmarłych z pobliskiego cmentarza. Energicznie pokonuje kolejne stopnie, miękko stąpając jasnymi Conversami po brudnych, zakurzonych schodach. Już na piętrze docierają do niej dźwięki agresywnych ciosów wymierzonych w worek treningowy. Van Doren nie zatrzymuje się, przyspiesza tylko kroku, docierając do podniszczonych, starych drzwi, które wyglądają tak, jakby lada moment miały wypaść z zawiasów. Wyciąga dłoń przez zbitą szybę na środku, otwierając je od drugiej strony, a następnie wchodzi na salę.

– Muszę wydostać się z mojej głowy, bo to aktualnie nie jest zbyt dobre miejsce – oświadcza Matthew bez żadnego wstępu. Dyszy ciężko, bez chwili wytchnienia napierając na zawieszony pod sufitem stary worek treningowy.

mercy ∆ avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz