Tony najprawdopodobniej ją zabije. A potem wskrzesi i zabije jeszcze raz.
Jedyną myślą, która trzyma ją przy podjętej parę dni wcześniej decyzji, jest to, że być może tylko w taki sposób jest w stanie mu pomóc. Prosząc o konsultację z kimś innym i jednocześnie stawiając Starka przed faktem dokonanym. I jeśli Tony ją po tym znienawidzi, każe wpakować jej tyłek do starego Passata i nigdy więcej nie wracać do siedziby Avengers, to Josie nie będzie na siebie zła. Bo obecnie jej największym priorytetem i jedyną nadzieją, jedyną szansą na uratowanie go od koszmarów i ewentualnego rozwikłania ich tajemnicy, jest zaangażowanie w tę sprawę również Strange'a.
Dopija trzecią tego dnia kawę, zatrzymując się pod swoją kamienicą. Betty pośpiesznie opuszcza auto, zabierając swój plecak z tylnego siedzenia i pożegnawszy się ze starszą siostrą, rusza w stronę budynku. Josie odjeżdża dopiero w momencie, kiedy wielkie, dwuskrzydłowe drzwi zamykają się za nastolatką. Wstawia pusty papierowy kubek do niewielkiego miejsca na napoje, umieszczonego przy praktycznie umierającym już radiu. Chętnie wstąpiłaby do Sebastiana, żeby napić się małego espresso, ale wie, że jeszcze jedna kropla kofeiny i zamiast do Starka, pojedzie prosto do kostnicy. Musi w jakiś inny sposób wygrać ze zmęczeniem i trzema godzinami snu.
Nerwowo bębni palcami o skórzaną kierownicę, słuchając jednocześnie jakiegoś programu radiowego o charakterze publicystyczno-satyrycznym, którego nazwy nigdy nie potrafi zapamiętać. Dopiero po paru minutach dociera do niej, że prowadzący rozmawia z dwójką gości na temat Adeline i procesu Lokiego, nie wyrażając się o niej zbyt pochlebnie. Poirytowana Josie całkowicie wyłącza radio; do końca podróży towarzyszy jej tylko buczenie silnika i własny oddech.
Śnieg wali o przednią szybę, zrzucany energicznie przez wysłużone już wycieraczki. Definitywnie czekają ją odwiedziny u mechanika, ale na razie usterki w starym Volkswagenie to jej najmniejsze zmartwienie. Ma tylko nadzieję, że samochód przetrzyma te lutowe, wyjątkowo ostre mrozy, bo nie uśmiecha jej się jeździć zapchaną po brzegi komunikacją miejską. Poza tym dotarcie do siedziby Avengers autobusem lub metrem jest całkowicie niemożliwe, więc w tym wypadku musiałaby albo jeździć taksówkami, albo prosić Happy'ego o podwózkę do czasu odebrania Passata z naprawy. O ile jeszcze będzie wtedy pracować dla Starka.
Parkując na jednym z wolnych miejsc, z daleka zauważa stojącego przy niskim, sportowym samochodzie nikogo innego, jak Stephena Strange'a. Nie każąc mu czekać na siebie ani chwili dłużej, pośpiesznie zamyka wszystkie zamki, a później rusza w jego stronę. Na twarzy doktora pojawia się lekki uśmiech, kiedy zauważa otulającą się ramionami kobietę. Harper dosłownie czuje drżenie całego ciała i nie ma bladego pojęcia, czy to od mrozu, czy już od nadmiaru tej cholernej kofeiny.
– Cześć – rzuca ona. – Dziękuję jeszcze raz, że przyjechałeś.
Oboje zaczynają żwawo iść w kierunku siedziby Avengers.
– Zbyt szczególnie nie przepadam za Starkiem, ale ratowanie świata wymaga poświęceń – odpiera on, siląc się na beztroski ton. Widząc, jak po twarzy Harper przebiega wyraz zaskoczenia, dodaje natychmiast. – A tak na poważnie, nie ma za co.
Strange stawia długie kroki, podczas gdy świeży śnieg skrzypi pod podeszwami jego butów. Sięgający kolan ciemny płaszcz ciągnie się za nim niczym cień, wyraźnie odznaczając się na tle tej białej scenerii. Josie wsuwa ręce w kieszenie puchowej kurtki, starając się dotrzymać mu kroku albo przynajmniej nie pozostawać zbytnio w tyle.
Finalnie zatrzymują się przy wejściu, skrywając się pod niewielkim daszkiem. Harper nerwowo szuka swojego identyfikatora, który ma schowany gdzieś w czeluściach portfela. Stephen uważnie obserwuje, jak kobieta grzebie w torebce, w swojej niezgrabności prawie wysypując jej zawartość na ziemię.

CZYTASZ
mercy ∆ avengers
FanficKiedy w drzwiach siedziby Avengers stają Thor, Bruce i... Loki, Tony może szczerze przyznać, że tego zdecydowanie się nie spodziewał. Nawet w najśmielszych snach. Niemniej jednak faktem jest, że trójka zagubionych wędrowców trafia z powrotem do Nowe...