*Piotrek*
Dzisiaj Góra dał mi wolne, więc szybko poszedłem do sali mojej żony. Kiedy tam wszedłem ona leżała pod aparaturą, nie chcę, aby umarła. W pewnej chwili zadzwoniła do mnie mama, prozmawialem z nią i już wracałem do sali, kiedy podszedł do mnie lekarz.
-Pan Strzelecki?- zapytał mnie.
-Tak, a o co chodzi?- zapytałem z przerażeniem.
-Pańska żona się obudziła- powiedział lekarz a ja szybko wszedłem do sali Martynki.
-Martynka, kochanie. Tak się bałem, kocham Cię- powiedziałem.
-Kim Ty jesteś? Gdzie jest Rafał?- wtedy zrozumiałem, ze straciła pamięć. Szybko pobiegłem do lekarza.
-Panie Doktorze, moja żona straciła pamięć- powiedziałem wystraszony.
-To chwilowe, teraz jak Pan pójdzie, powinna odzyskać pamięć- powiedział lekarz.
-Dziękuję, do widzenia- powiedziałem i wyszedłem z gabinetu lekarza.
-Hej Martynka. Jak się czujesz?- zapytałem z nadzieją, że już mnie pamięta.
-Cześć Piotruś. Boli mnie głowa i jedna ręka, ale ogólnie to dobrze się czuję- odparła ona.
*Martyna*
W końcu się obudziłam. Przez chwilę nie pamiętałem mojego męża, ale teraz jest już dobrze.
-Piotruś, wiesz może kiedy stąd wyjdę?- zapytałam Piotrusia.
-Przykro mi, kochanie, nie wiem. Ale sądząc po Twoim stanie zdrowia pewnie niedługo- odparł mi mąż.
-Cholera Piotruś. Idź na dyżur, Góra Cię zabiję- powiedziałam, bo przypomniałam sobie, że przecież masz pracę- powiedziałam, ponieważ przypomniałam sobie, że przecież on pracuję.
-Spokojnie, Martynka. Góra mnie dzisiaj zwolnił i mam wolne, ale tylko do jutra- odparł z uśmiechem. Po chwili poczułam się senna, więc poszłam spać. Poczułam tylko jak Piotrek całuje mnie w dłoń i wychodzi. Tak go kocham, nie mogę go stracić.