"Martyna, gdzie jesteś?

584 17 1
                                    

*Piotrek*
Dzisiaj jechałem do pracy razem z moją żona. Kiedy weszliśmy do bazy i się przebralismy to moja Martynka dostała pierwsze wezwanie.
-23p, jedzcie na ulicę Bajkowa 22/10. Kobieta w ósmym miesiącu ciąży, skarży się na skurcze- powiedziała Ruda.
-Przyjęłam, jedziemy- odparła moja żona.- Doktorze, wezwanie mamy!- krzyknęła po Banacha, pocałowala mnie i pojechała do wezwanie.
*Martyna*
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, kobieta już rodziła, ale nagle koło niej znalazł się jej mąż.
-Dzień Dobry, lekarz Wiktor Banach, Pana żona wyzwala pogotowie- powiedział Banach.
-Niepotrzebnie przyjechaliscie, nic jej nie jest- powiedział mężczyzna. Wtedy podeszłam do tej kobiety aby ją zbadać, poprosiłam Doktora, aby zadzwonił po policję, ale na zewnątrz. Wtedy ta kobieta zdjęła sztuczny brzuch.
-Witaj ślicznotko!- powiedział i przyłożył mi nóż do gardła.
-Czego ode mnie chcecie?- zapytałam.
-Nasz przyjaciel, Stanisław Potocki, powiedział, że mamy się Ciebie pozbyć- powiedzieli oni, dali mi coś na sen. Obudziłam się w jakiejś hali. Zobaczyłam, że jestem naga.
*Piotrek*
Cholera, gdzie oni są tak długo? Nagle zauważyłem karetkę, ale byli w niej tylkk Wiktor i Nowy. Wtedy ktoś do mnie zadzwonił.
-Jeśli chcesz zobaczyć swoją panienke cała i zdrową, odwolaj zeznania na temat Stanisława Potockiego- powiedział, a ja postanowiłem namierzyć go przez GPS. Kiedy go wykrylem, zwolnilem się z dyżuru, wsiadłem w samochód i już po chwili byłem na miejscu. Jak wszedłem do tej hali nikogo tam nie bylo.
-Martyna, gdzie jesteś?!!- krzyczałem ze strachem.
-Piotrek, tutaj jestem- powiedziała resztkami sił. Kiedy zadzwoniłem na policję od razu przyjechali, od razu ich wzięli, a zaraz za nimi przyjechali Wiktor i Nowy.
-Martyna?- zapytali zdziwieni.
-Doktorze, szybko!!! Do szpitala z nią- odparłem. Gdy przyjechaliśmy do szpitala, Martynka od razu poszła na operację. Po 4 godzinach wyszła pielęgniarka.
-Zatrzymalo jej się kilka razy krążenie, miała niskie ciśnienie, ale wszystko unormowalismy. Może Pan wejść do żony, ale jest w śpiączce- powiedziała pielęgniarka. Szybko wszedłem do sali Martynki, chwycilem ją za rękę. Chyba tam zasnąłem.

Mapi i AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz