*Martyna*
Piotrek postanowił spotkać się ze swoim ojcem i porozmawiać o Karolinie, postanowił zabrać też mnie. Chwilę później byliśmy już na miejscu.
-Boję się- powiedział Piotruś.
-Skarbie, będzie dobrze- powiedziałam, dodając mu otuchy. Gdy weszliśmy do restauracji, przy stoliku przy oknie siedział mężczyzna w średnim wieku, miał włosy pokryte siwizna.
-Dzień Dobry- powiedział Piotrek.
-Cześć Piotrek. Dawno się nie widzieliśmy- powiedział mężczyzna.
-Nie przyszedłem tutaj rozmawiać jak ojciec z synem, tylko powiedzieć Ci, że zdradziles moją matkę, potem zostawiłeś kobietę w ciąży, mam teraz siostrę- mówił zdenerwowany Piotrek.
-Piotrek, ale... ale ja nie chciałem. Kiedy dowiedziałem się, że Kaśka jest w ciąży, zorientowałem się, że nie mam pieniędzy na utrzymanie ich- mówił on.
-Tak, naprawdę? To dlaczego wyrzuciles matkę z dzieckiem na bruk? Dlaczego wogole do cholery zdradziles moją matkę?- pytał Piotrek.
-Ja... ja nie wiem- odparł.
-Nie wiesz? Nie wiesz dlaczego ją zdradziles czy nie wiesz dlaczego je wyrzuciles?- zapytał moj mąż.
*Piotrek*
Byłem już zdenerwowany.
-Piotruś, uspokoj się- mówiła mi żona.
-Kto to jest?- zapytał mnie ojciec, jeśli wogole mogę go tak nazywać.
-To jest moja żona, Martyna Strzelecka- odparłem, a on wyciągnął do niej dłoń, oboje się uscisneli. Parę minut później skończyliśmy rozmowę.
-Hm... Co teraz zrobimy z Karoliną?- zapytałem żony.
-Może na razie niech zostanie u nas, zadzwonimy do jej rodziców, zaprosimy na kawę i wszystko sobie wyjaśnimy- odparła. Moja żona to jest jednak anioł.