*Anna*
Dzisiaj wracam z urlopu i idę do pracy, powiem szczerze, że tęskniłam za tą adrenaliną. Nagle podszedł do mnie Potocki.
-I jak, zerwalas ze swoim Wiktorkiem?- zapytał mnie złośliwie.
-Powiedziałam Ci, żebyś dał mi spokój. Dlaczego Ty mnie tak dreczysz? Co ja Ci zrobilam?- pytałam wystraszona.
-Nie drecze Cię, próbuje się z Tobą pogodzić, wogole nic Ci nie robię- powiedział i dał mi z całej siły w twarz, ucieklam od niego ze łzami w oczach. Kiedy weszłam do bazy, był tam tylko Nowy i Wiktor. "O nie, tylko nie Wiktor", pomyślałam.
-Cześć Aniu- powiedział do mnie-Aniu, odwróć się do mnie- dodał po chwili.
Odwrocilam twarz, a Wiktor mnie za nią chwycił.
-Kto Ci to zrobił? Potocki?- zapytał mnie Wiktor.
*Wiktor*
Pokiwala głowa na tak, postanowiłem, że się z nim policze.
-Powiedziałem Ci ostatnio, że masz dość Annie spokój. Może nie wyraziłem się jasno?- zapytałem wściekły.
-To Ania Ci nie powiedziała?- zapytał mnie
-Czego?- zapytałem zdziwiony.
-Że postanowiła do mnie wrócić. Że była głupia i nie wiem po co wnosila pozew o rozwód- powiedział, a wtedy weszła Anka.
-Nie kłam Stanisław. Nie powiedziałam tego, napisałeś do mnie SMS, że mam się nie spotykać z Wiktorem, toteż tego nie robię- powiedziała Ania. Chciała coś dodać, ale weszła Martynka.
-Tak wogole Panie Ordynatorze, może ja też powinnam iść na policję? Za napastowanie mnie w pracy- powiedziała Martyna i wyszla. Skończyłem pracę, więc postanowiłem, że zabiorę Anię do siebie.