2 lata później.
*Wiktor*
Zosia z Nowakiem zaprosili mnie i Anię na kolację. Zaczynam się zastanawiać, z jakiej okazji Zosia nas zaprasza.
-Aniu, domyślasz sie, z jakiej okazji Zosia i Nowy nas zaprosili?- zapytałem żony.
-Tak, domyślam się- uśmiechnęła się pod nosem. Zaczęło mnie to jeszcze bardziej zastanawiać. Po chwili gotowi i ubrani udaliśmy się do pobliskiej restauracji. Gdy przyszliśmy moja córka z chłopakiem siedzieli już na swoich miejscach, uśmiechając i trzymając się za ręce.
-O Tato, Mamo już jesteście- odparła i nas przytuliła.
-Dlaczego tak nagle nas zaprosiłas?- zapytałem zdziwiony.
-Chcemy Wam coś powiedzieć- powiedział Nowy.
-Co takiego?- zapytała Ania.
-Gabryś mi się wczoraj oświadczył- powiedziała moja córka i pokazała błyszczący pierścionek.
-Boże, gratuluję!- krzyknęła Anka.
*Ania*
Domyslalam się, że właśnie to Zosia chcę nam powiedzieć. Bardzo się cieszę, że Zosia i Nowak wreszcie zostaną małżeństwem.
-Tato, a dlaczego Ty nic nie mówisz?- zapytała zmartwiona córka.
-Po prostu... po prostu nie mogę uwierzyć. Jestem wzruszony. Wiedziałem, że kiedyś ten dzień nastąpi, ale nie sądziłem, że tak szybko. Bardzo Wam gratuluję. A Ty Nowak masz dbać o nią, bo jeśli się dowiem, że Zosia przez Ciebie cierpi, to przyjdę i Ci skórę zloje- odparł Wiktor. Ujrzałam mała łze na jego policzku, szybko ją zmylam.
-Dobrze, a na kiedy planujecie ślub?- zapytałam po chwili ciszy.
-Za rok. Najpierw musismy jeszcze jechać do moich rodziców- odparł Gabriel.
-Dobrze, a gdzie chcecie go brać?- zapytał Wiktor.
-Tato, tak daleko jeszcze nie wiemy, ale na 100% dowiecie się jako pierwsi- odparła Zosia.