*Wiktor*
Chciałem iść do Ani, ale byłem w pracy. Kilka minut temu skończyłem pracę, więc zadzwoniłem do Zosi.
-Cześć kochanie- powiedziałem do niej.
-Cześć tato. Gdzie jesteś tak długo?- zapytała mnie Zoska.
-Idę odwiedzić Anię, będę późno, połóż się spać, nie czekaj na mnie- powiedziałem i się rozlaczylem. Kiedy wszedłem do sali mojej dziewczyny kręcili się koło niej lekarze, nagle maszyny zaczęły piszczec.
-Aniu, nie zostawiaj nas, błagam- mówiłem do niej. Lekarz kazał mi wyjść, więc chcąc nie chcąc musiałem to zrobić, bardzo się o nią bałem. Po godzinie przyszedł do mnie Doktor.
-Panie Doktorze, jak? Udało się?- pytałem z nadzieją.
-Tak, udało się, ale bardzo Pana proszę, aby odwiedził Pan żonę jutro- powiedział do mnie lekarz. Cholera, szkoda, że Anka nie jest moją żona.