*Piotr*
Od dobrych 3 godzin Martyna jest na sali operacyjnej, tak się boję. Po chwili widzę jak z sali wychodzi chirurg.
-I jak Panie Doktorze? Przeżyją?- zapytałem przerażony nie na żarty.
-Nic im nie będzie, ale Pańska żona ma ciążę zagrozone. Jeszcze jeden poważny wypadek albo duży stres i może stracić dziecko albo sama umrzeć, proszę na nich uważać- powiedział i po chwili zniknął za rogiem.
*Martyna*
Obudziłam się w białej sali, przez chwilę nie wiedziałam, gdzie się znajduję, nagle usłyszałam kroki mojego męża.
-Skarbie, jak się czujesz?- zapytał mnie Piotrek
-Ymm... Czuję się dziwnie. Boli mnie głowa i koło brzucha. Powiedz mi z naszym dzieckiem wszystko dobrze?- zapytałam wystraszona. Po chwili Piotruś powiedział mi, że z naszym dzieckiem jest wszystko w porządku, nie wybaczylabym sobie, gdybym je straciła po raz drugi.