*Wiktor*
Minął tydzień odkąd poklocilem się z Anią, ale ona za mną zamieszkała, niestety nie wybaczyla mi tego.
-Kochanie, wstawaj. Za 10 minut mamy dyżur, pośpiesz się!- krzyknęła Ania. Pośpiesznie wstałem, zjadłem przygotowane przez Anke śniadanie, ubrałem się i już po chwili wychodzilismy z domu.
-Zosiu, jak by coś się działo to dzwoń- powiedziałem do niej.
-Tak, Tato wiem. Jedź już, bo się naprawdę spóźnisz!- powiedziała moja córka i po chwili byliśmy już w szpitalu.
-Uff, jesteśmy 5 minut przed czasem. Jesteś niesamowita, jak Ty to zrobiłaś?- zapytałem jej, ale już mi nie odpowiedziała.
*Ania*
Gdy przyszliśmy pd razu dostałam pierwsze wezwanie.
-21s- powiedziała Ruda.
-21s, zgłaszam się- odparłam.
-Macie wezwanie do dziecka, zakrztusilo się cukierkiem, ulica Grunwaldzka 123- powiedziała Ruda. Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Dzień Dobry, doktor Anna Reiter. Gdzie dziecko?- zapytałam na wstępie.
-Szybko tutaj- krzyczała zrozpaczona matka córki.
-Ile córka ma lat i jak ma na imię?- zapytałam i przystąpiłam do badań.
-Ma na imię Asia i ma 6 lat- odparła matka dziecka. Po badaniach od razu wzięliśmy ją do szpitala.