-Chciałem troszkę odpocząc, ale jak już tak bardzo jesteś ciekawy to pokaże ci
Piotrek otworzył pudło i wyciągnął mniejsze pudło
-Aaaa! Czemu ludzie robią, pudło w pudle!
-Kazałem im tak zrobić- powiedział
-Komu?
-A, to nie ważne...
Piotrek otwierał pudło po pudle, aż zobaczyliśmy szklaną rzeźbę...
-Co!? To szklana rzeźba, przypominająca ciebie i mnie?
-Tak, za to troszkę mi to zajęło. Nie chciałem żeby się pobiła...
-Daj mi to cudo... Położę to na oknie w salonie
Kiedy chciałem wstać z krzesła, potknąłem się o moje własne nogi i poleciałem wraz z rzeźbą...
Rzeźba rozbiła sie w kawałki, jeden wbił mi się w rękę... I to jeszcze w tą, która była popażona...
-Piotrek!- krzyknął
-Przepraszam ciebie, idź, nic mi nie jest
-Ble, ble, ble... Teraz nie martwię sie o rzeźbę tylko o ciebie!
-Poradzę sobie... Idź...
Bolało mocniej, niż przy popażeniu... Krew kapała na szarą podłogę, żeby zatamować krwawienie, wstałem z podłogi i delikatnie ściągnąłem z siebie koszulkę. Nie miałem nic więcej pod ręką, więc przyłożyłem ją do ręki i poszłem do łazienki
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem zdenerwowanego Piotrka
-Gdzie one są?- powiedział grzebając w apteczcce
-Co, gdzie jest?
Nie odezwał się, był chyba zły. Musiał na tą rzeźbę dużo pieniędzy wydać. Jestem głupi!
Odeszłem... Wtedy poczułem, coś co mnie mocno zabolało. Przecież nie wyciągnąłem szkła!
Weszłem do pokoju i zamknąłem drzwi na zamek...
Odsunąłem koszulkę i zobaczyłem dużo krwi, jednym ale mocno bolącym ruchem wyciągnąłem szkło i rzuciłem je na dywan
-Aaaaaał! -krzyknąłem
Piotrek chyba usłyszał mój krzyk. Jak najszybciej podbiegł do drzwi i zaczął w je walić
-Kacper! Otwórz mi te drzwi! Proszę!
Bałem się zachowania Piotrka. Przecież on może mnie znienawidzić! Nie wiedziałem co mam robić
-Kacper! Proszę!
Nie chciałem żeby Piotrek, był aż tak zły, otworzyłem mu te drzwi. Szybko podbiegł do mnie i mnie przytulił
-Nie obchodzi mnie teraz ta rzeźba... I nie... Nie jestem na ciebie zły...
Czułem jednak, że Piotrek jest na mnie zły, tylko tak mówi, żeby mnie pocieszyć...
Dalej byłem cicho, ale kiedy Piotrek mnie przytulił, poczułem się lepiej, chciałem żeby to się nie kończyło...
Nie chciałem, ale musiałem odejść. Popatrzyłem na swoją rękę, a ze mną Piotrek. Zapomniałem czegoś przyłożyć do niej... Zerknąłem na białą koszulkę Piotrka i zobaczyłem krew...
Otworzyłem szafę, i wyciągnąłem koszulkę... A ja bez koszulki przytuliłem Piotrka... Szybko ubrałem byle jaką, u siadłem na łóżko i skuliłem nogi... Byłem zmieszany... Po prostu nie wiedziałem co mam robić.
-Kacper... No mówiłem ci coś... Booo się pogniewamy
Lekko się uśmiałem, ale Piotrek chyba nie zobaczył...
Wstałem z łóżka i przytuliłem Piotrka...
Zacząłem lekko szlochać... Łzy leciały mi same...
Kacper?! Ale czemu ty płaczesz?! Nie jestem już taki! Weź się w garść!
Otarłem ręką łzy i usiadłem przy laptopie... Piotrek stał za mną... Ale kiedy chciałem wstać, on zaczął mówić coraz łagodniej
Piotrek może nie wie, że... No... Te moje uczucia, ja go kocham. Ale... Jak odbierze to Piotrek?
(Dziś z perspektywy Kacpra... Ale coraz mniej tego pisze, wezmę sie w garść i postaram się pisać więcej w rozdziale 13!
Do następnego=*_*= )
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
FanfictionDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~