91

374 22 14
                                    

pov. Kacper

na przeciwko mnie, stały tylko stare, budynki mieszkalne. ludzi po tej ulicy mało chodziło. tak było i tym razem. brzuch mnie boli, a w okolicy nie ma chyba żadnego sklepu. jeszcze mam rozładowany telefon. ugh...

piotrek...
czasem ciebie kocham,
czasem nie nawidzę...

już nie wiem, gdzie mam się błąkać. nie znam tutaj, ani jednej osoby... nikt się o mnie nie martwi. nikomu nie jestem już potrzebny. jestem skończony... i... wykończony życiem. nie wiem czemu zakochałe... NIE! kacper... nie możesz... nie możesz tak mówić! chyba pójdę w moje okolice, i spróbuje przenocować...... -zastanawiałem się- gdzieś tam się przenocuje...
to będzie najlepszy pomysł. poszłem w wskazane miejsce czyli, centrum Łodzi.

~timeskip~przy bramce od domu Kacpra~

płakać mi się chce, gdy widzę ten dom... jest to dom moich rodziców. yyy,.. teraz już mój. gdy Piotrek zaproponował, żebyśmy mieszkali razem, mama powiedziała że dom oddaje nam, a oni sobie znajdą nowy...

****

siedzieliśmy w kuchni. wszyscy przy jednym stole. ja oczywiście wiedziałem że Piotrek tego chciał, ale moi rodzice nie... w końcu odważył się i powiedział, że jesteśmy razem i że chciał by zamieszkać ze mną, lub także z moimi rodzicami

-pani Doroto (wiem że mama Kacpra to Iza! dostałam spam komentarzy pod tytułem "nazywa się Iza,,) ja...

spoglądali na Charazińskiego zdenerwowanym wzrokiem. nie wiedzieli że Piotrek chce powiedzieć o naszym statusie i o tym wszystkim...

-ja kocham Kacpra... może pani mnie zabić, może pani mnie wygonić z waszego domu, może pani zabronić mi spotykania się z Kacprem, ale ja i tak będę kochać Kacpra!

mój tato nie był z tego zadowolony...

-to tak nie może być! mój syn nie będzie gejem! to... to jest jakaś patologia! nie wychowałem ciebie Kacper, na takiego człowieka! nie będę miał syna pedała!

wtedy po policzkach zaczęły spływać łzy.... pierwsza, druga... i kolejne... byłem zły na ojca, że powiedział o mnie takie rzeczy. Piotrek mnie przytulił i powiedział na ucho "będzie Kacper dobrze... mam jeszcze swój dom,,
ojciec mnie znienawidził... moim ostatnim kółkiem ratunkowym była mama

-Jak dla mnie to świetna nowina! nie przeszkadza mi to że jesteś synku homo- pogłaskała mnie po policzku kciukiem- ważne że kogoś masz... ważne ze masz dla kogo żyć

a teraz już nie mam...

-będę ciebie wspierać, i kochać całym sercem. chciałabym dowiedzieć się czegoś o Piotrku.

spojrzałem na niego, z łzami w oczach, a on pokiwał głową na znak zgody

-to zacznę może od podstaw... jestem Piotr Charaziński, mam 22 lata i mieszkam za Łodzią... pracuje w firmie mojego taty, czyli w odlewnii. szału nie ma jak chodzi o tą pracę, ale ważne że są pieniądze.... chyba tyle...

mój tato odszedł od stołu, uderzając pięścią. jednak na mojej mamie, dalej widniał szeroki i szczery uśmiech

-To kawał chłopa z ciebie! podobasz mi się (nie mylić) a jak z odwiedzaniem Kacpra? będziesz dojeżdżał taki kawał drogi?

- od mojego domu jest 200 kilometrów. to sporo... ale... ja i Kacper rozmawialiśmy o tym nieco wcześniej i...

wtedy odezwał się Kacper... wiedział że nie mam psychy żeby powiedzieć pani Dorocie o tym...

-P- piotrek chciał b-by z-ze mną za-zamieszkać- byłem cały zaszlochany.

moja mama dalej była uśmiechnięta... ale...

__________________________________

witam czytelników! (nie mam już żadnego przywitania)
dzięki wam za 28k wyświetleń i za 1,5k gwiazdek ☆
nie wiem, czyżby zrobić mini maraton... hmm...
musze się nad tym zastanowić. ale nie obiecuje że będzie.
info:::
jak rozdziału nie ma codziennie, np na drugi dzień się dopiero pojawia, to będą dwa, trzy, a może i więcej rozdziałów! nudzi mi się więc jedyne wyjście to pisanie rozdziałów, albo spanie... pół życia można przespać!

to tyle jak na dziś!

kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz