45

541 22 16
                                    

Pov. Kacper

1 2 : 4 2

Wstałem cały obolały. Nie dość że bolała mnie noga to jeszcze na dodatek głowa. Zazwyczaj nie śpię tak długo, bo gdy jestem w domu to albo obudzi mnie Hugo albo Piotrek. Jak ja bym chciał żeby on tu był...

*~Co?! Czemu?! Ja nie chcę! to jakiś żart!

~Dla ciebie żart. Każdy tak o tobie myśli. Nawet twoi najlepsi przyjaciele. oprócz jednego

~Nie... na pewno nie! Oni tacy nie są

Nawet przez sen czułem ból...

Chwycił telefon i kazał wybrać numer do Piotrka. nie chciałem, ale gdy zaczęli mi grozić musiałem to zrobić.

~Piotr przy telefonie słucham?

~Pamiętasz mnie? Napewno tak!

~Nie... nie... tylko nie ty! spróbuj tylko zrobić coś Kacprowi a wylądujesz w więzieniu i too na dłuugo!

~Piotre...~ przyłożył mi szmatę do usta i już mnie nie było*

Pov. Piotrek

spałem tylko 4 godziny! Myślałem prawie całą noc o Kacpru. Nie jest tak łatwo zasnąć gdy przy boku nie ma nikogo... Dzisiaj jego urodziny więc muszę pojechać do niego i złożyć mu życzenia. napisałem jeszcze do przyjaciół Kacpra, żeby nie przyjeżdżali, bo Kacper miał wypadek. ciężko to przyjęli, ale... no... zdrowie najważniejsze... spojrzałem na telefon i zobaczyłem powiadomienie że mama Kacpra dzwoniła do mnie godzinę temu... dziwne... nie wyciszałem dzwonków.

-dobrze Piotrze że oddzwoniłeś. jestem w drodze do szpitala z tortem. przyjeżdżaj jak najszybciej!

-Za 15. minut jestem na miejscu.

byłem w pizamie, szybko byle co nażuciłem na siebie i pojechałem w drogę do szpitala.

a    u    K a c p r a     w   t ym     c z a s i e . . .

Dostałem spam wiadomości od fanów z życzeniami. pocieszyło mnie to, ale najważniejsze 2 osoby tego nie zrobiły. Smutno mi było. Są to najlepsze osoby które nigdy mnie nie zawiodły... zablokowałem telefon i gdy chciałem go odłożyć zadzwonił Piotrek

-spójrz na dzwi... za trzy... dwa... jeden!

Wtedy wszedł Piotrek i mama z tortem, śpiewając sto lat... w sali było kilka osób, które także śpiewały. Byłem szczęśliwy, nawet lekarze śpiewali.

-Sto lat Kacper!- krzyknęli lekarze i pielęgniarki

k i l k a     g o d z i n e k     p ó ź n i e j . . .

-A już myślałem że nie przyjedziecie!

-Coś ty! widziałeś wiadomości na insta i tiktok! Każdy ci złożył życzenia!

-To dobrze- powiedziała uśmiechnięta mama...

Wiek inny, ale i tak czułem się tak samo...

-Lekarze wczoraj powiedzieli że jak kość w nodze będzie sie dobrze zrastać, to wypuszczą mnie szybciej- oznajmiłem

-Oby jak najszybciej! Kto mnie będzie budzić do pracy!?- spytał

-A no właśnie! Za 8 dni, koniec wakacji!- przypomniała mama

-na 100% nie pójdę do szkoły! No chyba że na wózku, albo na kulach

-Nie ma mowy!- krzyknęli

-Powiemy nauczycielowi jakiemuś tam, że jesteś " połamany,, i że opuścisz szkole na kilka miesięcy.

-A tak z innej bańki... Piotrek? Dalej idziesz do tej swojej nudnej pracy?

-No właśnie nie wiem... chyba tak... dobrze płacą, jest dobrze.

-Będę opiekował się domem. będę pilnował jak swego życia!

-już 4 godzinki tu siedzimy. ja Kacper musze iść jeszcze do taty sali sprawdzić jak tam u niego i na miasto - powiedziała mama - mam kilka spraw do załatwienia

-Do widzenia pani Doroto!

-Pa mamo!

-Narazie!- powiedziała wychodząc z sali...
ja z Piotrkiem zostaliśmy jeszcze przez kilka godzin razem, a potem pojechał do domu. znowu zostałem sam... eh... taki cios taki los

kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz