26

680 30 1
                                    

Piotrek to poprostu cud świata......"nikt nie jest idealny,, a ja myślę że to właśnie on jest tym idealnym! Piotrka humor czasem wywołuje śmiech, ale i też leciutką złość. Nie czasami czuje taką potrzebę, żeby powiedzieć mu o moich uczuciach, ale jak on na to zareaguje? No przecież nie mogę tego ukrywać do końca życia. Albo to samo się wygada, albo dostanę szajby i sam mu o tym powiem... Siedziałem z Piotrkiem na ławce przed domem, i patrzyliśmy, na niebo... Było ono takie same jak we śnie.
ugh... czemu ja teraz o tym myślę?! Trzeba jakoś wymazać to z pamięci, ale i też ten sen był piękny...

-Co ty taki zamyślony?- spytał

-Yyy... co? Ja? Nie...

-Nudzi mi się na tej ławce...

-Ja mam pomysł Piotrek. Mamy jeszcze 5 godzin do nagrania live, a gdzieś w domu mamy nasze stare deskorolki, może weźmiemy je?

-Wiedziałem je, jak sprzatałem pokój! Są zza szafą...

Wstaliśmy z ławki i pobiegliśmy do pokoju Piotrka... Odsuneliśmy lekko szafę i znaleźliśmy je...

-Są trochę zakurzone- powiedziałem zdmuchiwując kurz z deskorolki

-No chyba nie bedziesz na jej głową jeździł co nie?

-No, tak...

Postawliliśmy je na podłodze i powoli wyjechaliśmy z domu...

-KACPER!! UWAŻAJ!!!

-nic mi nie będ- powiedział upadając na ziemię

Pov. Piotrek

Kacper podniósł lekko głowę i zobaczyłem coś co mnie przeraziło. Kacprowi leciała krew z nosa, kapała na ziemie, i gdy oddychał nosem bolało go to... Wziąłem go na ręce i jak panne młodą, wniosłem go do domu... Był cały poobijany

-Boże, ale ze mnie nie zdara... czemu ja żyję w męczarniach?!

-Nie ruszaj się idę po gazy i takie inne- powiedziałem biegnąc po apteczkę i okłady z lodu

Bylem zły na siebie, mogliśmy wyjśc z domu na nogach, a nie po schodach zjeżdżać deskorolką. Albo w ogóle mogliśmy nie jeździć.
Gdy przyszłem zobaczyłem białą koszulkę Kacpra we krwi. Trzymał ją przy nosie. Szybko podszedłem do niego...

-Ubieraj się Kacper, jedziemy...

-Musimy?- spytał odkładając zza krwawioną koszulkę na kanapę

-Ja tam nie jestem lekarzem, ale i tak trzeba. nie najlepiej to wygląda

-No okej...- powiedział wstając z kanapy

Pov. Kacper

moje życie to samo pasmo nieszczęść! Gdyby nie było tu teraz Piotrka, niewiem co bym sobie zrobił. ubrałem fioletową bluzę i poszłem z Piotrkiem do auta.

T I M E    S K I P    P R Z E D     S Z P I T A L E M . . .

Wysiadliśmy z auta i pobiegliśmy do środka, bo deszcz zaczął padać... Piotrek poszedł złapać jakiegoś doktora, i szybko go znalazł

-Witam, co się dzieje?

-Mój kolega miał mały wypadek...

-czy twój kolega jest pełnioletni?

-Nie, ale ja jestem

-Okej, to chodzie za mną...- powiedział

szliśmy za nim, i gdy doszliśmy, otworzył nam drzwi i kazał usiąść mi na krześle.

P O    P R Z E C Z Y S Z C Z E N I U     N O S A . . .

-To już wrzystko, na całe szczęście nie jest złamany... Miałeś chłopcze dużo szczęścia!

-Dziekuje- powiedziałem wychodząc z Kacprem

Wsiadliśmy do auta i pojechaliśmy do domu... Nos już mi nie krwawił, tylko miałem kilka siniaków

-Aaaa! Za pół godziny live!

-Może go nie będziemy robić? W takim stanie nie pozwolę

-No nie wiem...

zastanawiałem się przez całą drogę do domu

-Okej, jak będę w lepszym stanie, to nagramy...

Wysiadliśmy z auta i w pobiegu pobiegliśmy do domu... Byliśmy cali przemoczeni... Żeby okazać Piotrkowi moją wdzięczność, przytuliłem go mocno...

{Na tym tulasie kończymy znowu kolejny rozdział. Morał z tego wynika taki, żeby nigdy nie zjeżdżać po schodach na desce. No chyba że ktoś jest nauczony... =^_^= Bye! CDN!}

kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz