Odpychnął mnie i wybiegł z domu... oczywiście, że pobiegłem za nim. chyba biegnie do Roberta domu. wszedłem na klatkę schodową i dalej biegłem za nim. gwałownie otworzył drzwi od domu Roberta i zaczął go tłuc... no nie mogłem stać bezczynnie i nic nie robić... Podszedłem do nich, a Robert tak mi przywalił, aż krew z nosa mi poleciała... wszystko znowu się szybko działo... kurde! juz 22... nie skapnąłem się. pora kończyć!
-ROBEEEERTTTT! Ogarnij się!- krzyknąłem
-Szmaciarzu zajebany...
Zatkało mnie to... Strasznie rzadko słyszę Piotrka przeklinającegoKrew kapała na podłogę... Robert mieszka sam, więc nikt go nie uspokoji. Piotrek ściągnął z siebie koszulkę i przyłożył mi do nosa, podniósł mnie i szybkim krokiem zszedł po schodach... gdy byliśmy kilka metrów od bloku, Piotrek postawił mnie na ziemię i przeszliśmy drogę w ciszy...
Weszliśmy do domu i zamknąłem drzwi na klucz, nie chce juz znać Roberta.-Piootrekk... brr... zzimno... załóż koszulkę- strasznie gorąco mi było, na widok Piotrka bez koszulki, nie wiem czemu
-Hehe, nie udawaj juz. buraka spaliłeś! A teraz daj mi tą koszulkę, pójdę włożę ją do pralki, a ty masz ten ręcznik- powiedział podając mi zmoczony ręcznik
Pov. Piotrek
Robert to kurwa... tylko tyle powiem! Wrzuciłem koszulkę do pralki i poszłem do pokoju spać... Kacper leżał plackiem, trzymając telefon, podszedłem do niego i zajrzałem mu w ekran... pisał z Robertem...
"wiesz co? Jesteś rozjebany! Nie chce ciebie znać. nara,, - tak napisał Kacper
-Już odłóż, ten telefon, księciu na białym koniu... spać!
-Już- powiedział odkładając telefon na stolik- Nie chce już go znać!
-Wszytko się ułoży... mam nadzieje, że jutro będzie już spokojnie
Kacper przytulił mnie, ja go też... męczący był ten dzień... oby Kacper nie miał nosa złamanego (nie wiem czy powinno go to boleć, jak chodzi o złamany nos... nigdy nie miałam złamanego nosa...)
*~ kurwa, nie będę sie z tobą pierdolić! -krzyknął Robert, ładując amunicję w pistolecie, nagle strzelił w stronę Kacpra...
~Kacper!! Nie! Nie możesz!- ściągnąłem z siebie bluzę i zacząłem tamować krwawienie...*
Pov. Kacper
2 : 4 6
- nie! Kacpeer! Niee!- zaczął krzyczeć Piotrek, przez sen. gwałtownie wstał i spojrzał na mnie
-Piotrek!? Co się dzieje? Co ja?
-Nie zaśpie juz...
-Co się dzieje? Powiedz mi
Gdy Piotrek zaczął mi opowiadać, zadzwonił Robert... Nie odbierałem...
-...Wtedy się obudziłem... ja nie chce! Czemu tamten dzień był taki tragiczny?!
przytuliłem go czule... Koszmary się każdemu mogą przyśnić...
-Wszystko będzie dobrze... śpij już. wszytko się u ło ży...
-oby... powiedział cicho... w końcu po kilku minutach zasnęliśmy...
N A Z A J U T R Z R A N O. . . 1 1 : 3 2
Piotrka, już obok mnie nie było... wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie koniec kłopotów i bójki... usłyszałem krzyki, spojrzałem za okno i zobaczyłem Roberta, bijącego sie z Piotrkiem... wyszłem w szarych spodenkach od piżamy, na podwórko, by to zakończyć, raz i na zawsze!
-Odpierdol sie od Kacpra! - krzyknął Piotrek
Wtrąciłem się znowu w ich rozmowę.
-Robert! Bo ja naprawdę wezwę policje!
-Kurwa! Rób sobie co chcesz! Niech Piotrka zabierają!
-Ty, naprawdę jesteś na coś chory...narkotyki przedawkowałeś?!
-Kacper, idź do domku... poradzimy sobie...
wtedy usłyszeliśmy dźwięki syren alarmowych, przyjechała policja
-Robert Kowalik?
-Nie! Twoja stara!
Rzucili się na niego i zabrali go do auta... On nigdy nie da nam spokoju
-Kacper! Ten twoj "kolega,, to kurwa nie jeszcze dorosły chłop... to jeszcze mały zasraniec, który nic nie wie o życiu
-Piotrek, pls... możesz nie przeklinać? Nie lubię tego...
-Okej mordzia... chodź na śniadanko
Tylko weszliśmy do domu, a tu na horyzoncie znowu problemy... Pies pogryzł mi poduszki, dzwoni do mnie telefon... Cała kuchnia w dymie...
-Idź, odbierz a ja wywietrze dom...
Była to mama...
-Piotrek!
-Co?!
-Twój ojciec miał wypadek, w delegacji
-co?! W jakim szpitalu jest?!
-Na Wiolinowej...
-Za pół godziny będe!
zabrałem psowi poduszkę, i pogoniłem go do posłania... śniadanie było spalone, i w całym domu pachniało spalenizną (gdy pisałam to zdanie, u mnie w domu naleśnik się spalił i cały dom był w dymie hehehe) .
-Piotrek! Podwieź mnie na Wiolinową!
-Co się dzieje?
-Tato miał wypadek! Musze tam jechać!
-Jadę z tobą!
Wybiegliśmy z domu i szybko pojechaliśmy do szpitala... Byłem cały roztrzęsiony, i zdenerwowany. oby to nic poważnego.
(dzionek kłopotów u Piotrka i Kacpra... Jak myślicie? Robert bedzie zdolny do kolejnej bójki z Piotrkiem? tatowi Kacpra, nic nie będzie? czy ten sen będzie miał coś wspólnego z zachowaniem i wyczynami Roberta?~ do następnego 😏)
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
Fiksi PenggemarDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~