32

570 28 8
                                    

siedzieliśmy cicho w moim pokoju. Kacper próbował powstrzymać się do śmiechu, ale nie mógł... Nagle usłyszałem pukanie w okno...

-Kto to?- spytałem odsuwając ciemne zasłony

-jak nie sprawdzisz...

-To się nie dowiem- powiedziałem otwierając okno...- PUKNĄĆ CIEBIE?! LUDZIE CHCĄ MIEĆ KILKA MINUT SPOKOJU!!!

zobaczyłem koleżkę Kacpra...

-Robert?!- krzyknąłem

-Co?! Gdzie?!

-No, pukał w te okno... widziałem go przed chwilą jak wychodził z naszego podwórka!

-Idziesz ze mną- powiedział Kacper, ciągnąc mnie za rękę, na podwórko

Pov. Kacper

Godzina 20, a ja z Piotrkiem biegniemy za Robertem...

-Robert!! Stój! Daj chwile porozmawiać!

-Weź! Takich przyjaciół masz?

-Noooo, toooo nie moja wina...

-No, a kogo?!... Nie ważne... Zobacz! zatrzymał się!

podeszliśmy do niego i zobaczyliśmy całego spoconego i zdyszanego...

-Robert?! Co ty wyrabiasz?!

-Może sami porozmawiajcie, ja Kacper idę... Wiesz gdzie mnie mnie znaleźć... ta dla pewności... w domu- powiedział puszczając mi oczko

Stałem i patrzyłem się na Roberta.... (mój kolega z klasy... blondyn o brązowych oczach, szczupły, najwyższy z najwyższych)

-Nooo, to. po co to było?

-Eh...- powiedział łapiąc mnie za rękę

-Yyyy... nie do końca rozumiem...

-Nie wiem... Ja nic nie wiem... najlepiej to bym zapadł się pod ziemię, i nigdy nie powracał do rzeczywistości...

-Robert?! O co tobie chodzi?!

[nie była to jakaś scenka z filmu(:]

-Ja...

-No Robert! Powiedz!

Robert trzęsł się z zimna... Było to widać. zdjąłem z siebie bluzę i założyłem na Roberta

-No... to powiesz?

-Ja Kacper... no...

-No... co?

Byłem już lekko zdenerwowany...

-Ja to jakieś żarty, to... byś nie chciał wiedzieć co!

Robert nigdy taki nie był! On to tylko uśmieszek, gry komputerowe, biegi i energetyki... Zawsze roześmiany, uśmiechnięty, lekkie foszki i takie tam...

-Robert? To powiesz?! Bbo zzimno mi ssię rrrobi- powiedziałem trzęsąc się z zimna...

Robert oddał mi bluzę, i schował ręce do kieszeni

-Ehhh...

-Te twoje eh... to zaraz do szału mnie doprowadzi...

starałem być łagodny dla Roberta... nie chcem go skrzywdzić... jeszcze coś powiem i będzie dopiero...

-Czekammm... R o b e r t !  będę tutaj stał dopóki mi nie powiesz! Nawet jak by miało potrwać to kilka godzin!

Pov. Piotrek

Kacpra nie było już pół godziny! Zimno już na podwórku, a on w spodenkach od piżamy poszedł... Nie chcem się wtrącać w życie Kacpra, ale ja się martwie... cholernie się martwie! Siedziałem w salonie, bawiąc się z psem... zastanawiałeam się, o co mu chodziło... No to co wiem to tylko to, że Robert chodzi z Kacprem do klasy... Nie znam go dobrze, i chyba nigdy nie poznam... On jest jakiś taki... inny... Napisałem do Kacpra... Ale on... no... telefonu nie wziął!

-Hugo! Nie gryź mnie!

Wariat... trzeba mu chyba zabawkę kupić... jutro kupię... Spojrzałem zza okno... ciemno już było. widziałem Kacpra i Roberta... No chyba tam pójdę! Aaalbo nie... dam im trochę spokoju... znaczy no... zimno już... idę po niego... jutro sobie porozmawia... Wybiegłem okryty kocem i podbiegłem do Kacpra

-Kacpiś... Brr... zimmmno jjuź... chodź do domu... jutro sobie porozmawiasz

Pov. Kacper

-Robert... Piotrek ma rację... musze iść- powiedziałem odchodząc, pokazując znak, żeby zadzwonił do mnie

biegnąc do domu... potknąłem się o coś i upadłem na ziemię... dziwne... nic mnie nie bolało...

-Kacper! coś się stało?!- krzyknął

-Nie... nic mnie nie boli... dziwne..

-Dziwne, nie dziwne... brrr... chodź do domu

Otworzyłem drzwi i usłyszałem dzwoniący telefon...

-Przepraszam, musze odebrać...

-spoko... idę do siebie...

Odebrałem i zaczałem rozmowę z Robertem

-Taaak? Może teraz mi powiesz

-Nie wiem... Nic nie wiem! Kacper!

-Mów! Mamy duuużo czasu!

-Kacper... Jaa...

~~ No... jak myślicie? Co chciał powiedzieć Robert? (natalka! taak... zrobiłam Polsat!) myślę że trzeba trochę podtrzymać was w tej jak to mówi koleżanka " w niepewności,,  l i g h t l i l i t h ~~

kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz