siedzieliśmy cicho w moim pokoju. Kacper próbował powstrzymać się do śmiechu, ale nie mógł... Nagle usłyszałem pukanie w okno...
-Kto to?- spytałem odsuwając ciemne zasłony
-jak nie sprawdzisz...
-To się nie dowiem- powiedziałem otwierając okno...- PUKNĄĆ CIEBIE?! LUDZIE CHCĄ MIEĆ KILKA MINUT SPOKOJU!!!
zobaczyłem koleżkę Kacpra...
-Robert?!- krzyknąłem
-Co?! Gdzie?!
-No, pukał w te okno... widziałem go przed chwilą jak wychodził z naszego podwórka!
-Idziesz ze mną- powiedział Kacper, ciągnąc mnie za rękę, na podwórko
Pov. Kacper
Godzina 20, a ja z Piotrkiem biegniemy za Robertem...
-Robert!! Stój! Daj chwile porozmawiać!
-Weź! Takich przyjaciół masz?
-Noooo, toooo nie moja wina...
-No, a kogo?!... Nie ważne... Zobacz! zatrzymał się!
podeszliśmy do niego i zobaczyliśmy całego spoconego i zdyszanego...
-Robert?! Co ty wyrabiasz?!
-Może sami porozmawiajcie, ja Kacper idę... Wiesz gdzie mnie mnie znaleźć... ta dla pewności... w domu- powiedział puszczając mi oczko
Stałem i patrzyłem się na Roberta.... (mój kolega z klasy... blondyn o brązowych oczach, szczupły, najwyższy z najwyższych)
-Nooo, to. po co to było?
-Eh...- powiedział łapiąc mnie za rękę
-Yyyy... nie do końca rozumiem...
-Nie wiem... Ja nic nie wiem... najlepiej to bym zapadł się pod ziemię, i nigdy nie powracał do rzeczywistości...
-Robert?! O co tobie chodzi?!
[nie była to jakaś scenka z filmu(:]
-Ja...
-No Robert! Powiedz!
Robert trzęsł się z zimna... Było to widać. zdjąłem z siebie bluzę i założyłem na Roberta
-No... to powiesz?
-Ja Kacper... no...
-No... co?
Byłem już lekko zdenerwowany...
-Ja to jakieś żarty, to... byś nie chciał wiedzieć co!
Robert nigdy taki nie był! On to tylko uśmieszek, gry komputerowe, biegi i energetyki... Zawsze roześmiany, uśmiechnięty, lekkie foszki i takie tam...
-Robert? To powiesz?! Bbo zzimno mi ssię rrrobi- powiedziałem trzęsąc się z zimna...
Robert oddał mi bluzę, i schował ręce do kieszeni
-Ehhh...
-Te twoje eh... to zaraz do szału mnie doprowadzi...
starałem być łagodny dla Roberta... nie chcem go skrzywdzić... jeszcze coś powiem i będzie dopiero...
-Czekammm... R o b e r t ! będę tutaj stał dopóki mi nie powiesz! Nawet jak by miało potrwać to kilka godzin!
Pov. Piotrek
Kacpra nie było już pół godziny! Zimno już na podwórku, a on w spodenkach od piżamy poszedł... Nie chcem się wtrącać w życie Kacpra, ale ja się martwie... cholernie się martwie! Siedziałem w salonie, bawiąc się z psem... zastanawiałeam się, o co mu chodziło... No to co wiem to tylko to, że Robert chodzi z Kacprem do klasy... Nie znam go dobrze, i chyba nigdy nie poznam... On jest jakiś taki... inny... Napisałem do Kacpra... Ale on... no... telefonu nie wziął!
-Hugo! Nie gryź mnie!
Wariat... trzeba mu chyba zabawkę kupić... jutro kupię... Spojrzałem zza okno... ciemno już było. widziałem Kacpra i Roberta... No chyba tam pójdę! Aaalbo nie... dam im trochę spokoju... znaczy no... zimno już... idę po niego... jutro sobie porozmawia... Wybiegłem okryty kocem i podbiegłem do Kacpra
-Kacpiś... Brr... zimmmno jjuź... chodź do domu... jutro sobie porozmawiasz
Pov. Kacper
-Robert... Piotrek ma rację... musze iść- powiedziałem odchodząc, pokazując znak, żeby zadzwonił do mnie
biegnąc do domu... potknąłem się o coś i upadłem na ziemię... dziwne... nic mnie nie bolało...
-Kacper! coś się stało?!- krzyknął
-Nie... nic mnie nie boli... dziwne..
-Dziwne, nie dziwne... brrr... chodź do domu
Otworzyłem drzwi i usłyszałem dzwoniący telefon...
-Przepraszam, musze odebrać...
-spoko... idę do siebie...
Odebrałem i zaczałem rozmowę z Robertem
-Taaak? Może teraz mi powiesz
-Nie wiem... Nic nie wiem! Kacper!
-Mów! Mamy duuużo czasu!
-Kacper... Jaa...
~~ No... jak myślicie? Co chciał powiedzieć Robert? (natalka! taak... zrobiłam Polsat!) myślę że trzeba trochę podtrzymać was w tej jak to mówi koleżanka " w niepewności,, l i g h t l i l i t h ~~
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
Fiksi PenggemarDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~