Pov. Kacper
Całą noc przespałem i nawet wspałem się... Spojrzałem na zegarek w telefonie, była 12 rano, więc po co marnować dzień na spanie. wstałem z łóżka i z uśmiechem poszłem do kuchni. Piotrek jeszcze spał, postanowiłem zrobić... No właśnie czy zrobić śniadanie czy obiad? Eee... zrobiłem zwykłe kanapki i skierowalem sie w stronę pokoju Piotrka, a przy okazji go obudzę
-Piotruś, pobudka...
Spał jak zabity, nawet głową nie ruszył
-Piotreeek... PIOTREK WSTAJESZ CZY NIE!!- krzyknąłem
Szybko się obudził, ciekawe co do późna tak robił...
-Kacper, oszalałeś?! Która godzina?
-prawie 13...
-Cooo?!?!!!- powiedział wstając szybko na nogi
-Tak, ty moja królewno, ubieraj się i jedz śniadanie
-Ty też sie ubierz, a nie w spodenkach paradujesz
-Ubiore, ubiorę sie, smacznego
-Dzięki!
Wyszłem z pokoju i poszłem odziać się, zerknąłem jeszcze za okno, by zobaczyć jaka jest pogoda, nie widziałem żeby padał deszcz, nie widziałem także żeby wiał wiatr, wiec ubrałem spodenki, koszulkę i poszłem do Piotrka
-Widać że głodny byłeś- powiedziałem otwierając drzwi od pokoju Piotrka
-Tak za bardzo nie, ale te kanapki to cudo!
-Heh, tylko nie przejedz się, bo otyjesz mi tu
-To tyczy się do twoich żelków!
-Ale wczoraj ich nie jadłem, ale jak mi o nich przypomniałeś to zjem dziś
-A, musiałem to mówić- powiedział cicho, oczywiście doskonale to słyszałem
-Słyszałem! Ubierz się
-Zaraz się ubiorę! Czekaj chwile, mogę cały dzień leżeć w łóżku, albo pójść dziś na podwórko...
-No ubieraj sie leniu, i chodź na podwórko
-A, coś tam jest? Nigdy tak nie nalegałeś
-Ale to jest, dla ciebie marzenie, w każdym roku!
-Ubieram sie i za 5. minut jestem na podwórku
Myślę że Piotrek domyśli się co jest dla niego na podwórku...
No, kurde trochę smutno mi było, jak dowiedziałem się że festiwal kolorów nie odbędzie się, więc sam kupiłem "kolorowe bomby,, i u siebie na podwórku zrobimy taki "kolorowy dzień,,
Ja oczywiście wyszłem szybciej, żeby jak najszybciej zrobić kolorowy zamach na Piotrka
Pudło było takie duże że mogłem za nim się schować...
-Kacper! No to co chciałes?!
Podszedł do tego pudła, a ja wyskoczyłem zza niego i zacząłem rzucać w niego jak jakiś mały dzieciak
-Taak, bawić się chcesz? To masz- powiedział wyciągając z pudła kilka kolorów i rzucając we mnie
Za kilkoma rzutami ja i Piotrek, byliśmy cali w kolorach. Pudło było takie duże, że nawet połowy nie wymarnowaliśmy... Chwyciłem 6 i za jednym razem rzuciłem w stronę Piotrka...
Tak w kilkanaście minut pozbyliśmy się większości bomb, kilka zostało, ale jutro też jest dzień-Jestem cały kolorowy, włosy też! Ale tak nie bawiłem sie kilka lat- krzyknął Piotrek
-Widzisz! Czasami trzeba cofnąć sie do tych zadawnyh czasów!
-Teraz trzeba się wymyć!- powiedział biegnąc jak najszybciej do łazienki
-Tylko szybko!
-Postaram się!
Siedziałem w kuchni i czekałem na wolną łazienkę, zerknąłem na zegarek w kuchni, dochodziła 15...
-Piotrek! Już!
-Łazienka jest wolna od jakiś 15. minut!
-Co?! Okej... Nieważne!
Na szybko wziąłem przysznic, a potem poszłem do siebie
-Piotrek! Idziesz grać w simsy?
-Idę, idę
Uruchomiłem laptopa i włączyłem simsy...
-Następnym razem krzycz trochę ciszej, bo zza ściany to słychać ciebie jak byś stał obok mnie
-Spoko...
Weszłem w nasz dom, i zaczęliśmy grać na zmianę. trochę ja i trochę Piotrek. Po kilku godzinach musiałem trochę się oderwać bo głowa zaczęła mnie boleć
-Ty, Piotrek graj, ja idę do kuchni. zaraz wrócę
Otworzyłem szafkę z lekami i wyciągnąłem lek na ból głowy, popiłem wodą i wróciłem do pokoju
-Jestem już- powiedziałem otwierając drzwi
-zaadoptowałem psiaka
-Jakiego?
-Takiego jakiego zawsze chciałeś corgiego (nwm jak to sie pisze)
-Ale, w...
-Tak, w simsach, jakbyśmy chcieli zaadoptować w realu, to nie wiem czy to by był dobry pomysł
-Tyy, z adoptowaniem wstrzymaj się, mamy w grze, tyle nam chwilowo starczy
-Kacper? Coś się dzieje?
-Yyy... co? Nieee... nic się nie dzieje, po prostu głowa mnie boli...
-Ojoj... Moja bidula- powiedział Piotrek przytulając mnie czule
Staliśmy tak przytuleni kilka minut... Chciałbym zostać tak naa zaawsze... Ale niestety nie mogłem. Zobaczyłem wyłącznego laptopa. podniosłem głowę i po patrzyłem na Piotrka, był uśmiechnięty...
-Piotrek, ty wyłączyłeś laptopa?
-Nie... chyba rozładował sie...
-A.. zapi... eee, nie ważne
Piotrek mnie puścił i chwycił telefon
-Dziwne... Miałem przeczucie że ktoś napisał
-To może do mnie- powiedziałem odblokowywując telefon- Taak, do mnie, powiadomienie z tiktoka, nie chce mi się go teraz sprawdzać...
Po kilkunastu minutach, Piotrek poszedł do siebie a ja zostałem w swym pokoju
Popołudnie spędziłem sam, nawet nie sprawdzałem co robi Piotrek...
-Kacper! Chcesz coś do jedenia?
-Sam sobie zrobię! Ale dzięki za chęci!
-Okej!
Musimy przestać do siebie krzyczeć, jesteśmy w jednym domu, a krzyczymy do siebie jakbyśmy byli sąsiadami. Poszłem do kuchni zrobić sobie kolacje. Wyciągnąłem najzbedniejsze rzeczy potrzebne, by zrobić kanapkę... Nie wyglupiałem się, nie robiłem jakiś niespodzianek, poprostu Z W Y K Ł A kanapka...
Przeglądałem instagrama, jedząc swoją kolacje. Głowa już mnie tak nie bolała jak przedtem... Kiedy zjadłem skierowałem się w stronę mojego pokoju... Przebrałem się do spania i wskoczyłem do łóżka, było trochę zimno, odkryłem się kocem, kołdrą, zamknąłem oczy i zasanąłem, miejąc przeczucie że ta głowa jutro nie będzie mnje boleć...
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
FanficDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~