po 1 3 m i n ut a c h c z e k a n i a . . .
-Karol! nie ma ciebie!- krzyknęłam
-jak mnie kurwa nie ma, jak ja ciebie widzę!
-Niewiem! może wyjdę i wejdę?!
-N I EEEEEE! Bo mogą ciebie zbanować!
-to co mam robi...
-musicie do siebie krzyczeć? jesteście w jedym domu!
-widzę już ciebie!- krzyknęłam
pov. Kacper
no ileż to można?! są w jedym domu, a krzyczą do siebie (wiem, wiem... ja z Piotrkiem też do siebie krzyczymy, a jesteśmy za jedną ścianą)
-już, już. chłopie zluzuj majty! już nie będziemy, mamy chat w grze...
-spoko...
jest już godzina osiemnasta dwadzieścia sześć, a Piootrka dalej nie ma ):
kiedy on przyjedzie? może zadzwonię do niego...sygnał jeden...
sygnał drugi...
sygnał piąty...
P: Kacper, zajęty jestem... zadzwoń za godzinkę. okej?
K: nie ma sprawy- powiedziałem zmartwiony
P: no nie mogę teraz, czekam na Huberta, bo miał
przyjechać też, ale go jeszcze nie ma!
K: co?! to ty jeszcze czekasz na wszystkich?!
myślałem że już koniec, albo coś w tym stylu...
P: no przepraszam...wynagrodze ci to misiu. obiecuje.
K: haha... okej. jakoś przeżyje.
P: kończę ty mój kucyky pony... Hubert się zjawił.
do później
K: hah... miłej pogawędki
P: czy ona miła będzie to nie wiem...rozłączył sie...
-PIERDZIELE!!!!- krzyknęła Klara, uderzając w stół
-KURWAAAA!- krzyknął Karol
-c, co się dzieje?!- spytałem nie zorientowany
-no przegraliśmy przez tego pajaca!
-kogo?
-Jakiegoś FIlIp^^janik
-Janik?! przecież to ten... yy... kolega Piotrka!
-chyba go kojarze.... taki stary koń gra w lol'a?!
przyszedł Karol na góre i zaczał drzeć swą jape...
-kurwa! jaki Janik?! chyba debil obsrany!
-przecież to tylko gra...
każdy zamilkł... nastała cisza, jak makiem zasiał... to co się zaczyna, musi się skończyć. ktoś zaczął pukać do drzwi
-AAAA!!! To do mnie!- krzyknął Karol, podskakiwując. zszedł na dół, i po kilku minutach przyszedł z deskorolką w ręce
-heh... od kiedy to Karol jest skater?- spytałem
-od jakiś 4 lat!
-a od czego, ma tyle siniaków?! no chyba od deskorolki!
-wow... nie wiedziałem.- powiedziałem, z lekkim niezainteresowaniem.
nudzi mnie jeżdżenie na desce... no... kiedyś też jeździłem na desce, z kumplami, i złe się to skończyło... jeden złamał sobie nogę, drugi łeb się rozbił (i tak potrzebny mu, on nie był), a trzeci jakoś wyszedł bez urazów zewnętrznych i wewnętrznych. nauczony był. za to nie jeżdżę na desce, bo boje się że sobie coś zrobię. a nie chce zostać kaleką do końca mego przecudownego życia (:
-ciepło jest na podwórku?- spytała Klara
-no... tak w miarę... a co?
-mam swoją deskorolkę- wstała z krzesła i wyciągneła z pod łóżka, pomarańczową deskorolkę
-kiedy ty zrobiłaś zakup deski?!- spytał sie Karol
-jakieś 2 miesiące temu...
-eh... szkoda że jestem "kaleką,,
-to nie koniec świata Kacper... Są gorsze rzeczy- powiedziała Klara
-na przykład, przegranie w leauge of legends?- spytałem, brechając się
znowu cisza... no kurde!
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
FanfictionDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~