tato był jeszcze bardziej zły, informacją o tym...
-nie będę mieszkał z synem który jest gejem. nie mam zamiaru!- wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. nie utrzymuje z nim kontaktu, aż do teraz
uśmiech mamy odszedł... odszedł na spacer...
-wiedziałem że tak będzie, zadzwoń Kacper jak będziesz wolny- Piotrek chwycił za klamkę i gdy chciał już wyjść, zatrzymała go moja mama
-stój Piotrek!- spojrzał na moją mamę, a ona szcztucznie się uśmiechnęła- przejdzie mu... mam taki pomysł który powinien się każdemu z nas spodobać. Kacper... Piotrek... oddaje dom w wasze ręce
-Mamo?! nie możesz! gdzie będziesz mieszkać?! nie możesz!
-Kacper ma rację- usiadł Piotrek na krzesło- pani tak nie może. lepiej by było gdybym odwiedzał Kacpra... to jest lepsze niż utrata dachu nad głową
-Kacper- chwyciła mnie mama za rękę, głaszcząc kciukiem- ukrywałam to przed tobą, ale teraz to jest najodpowiedniejsza chwila... mamy z ojcem nowy zakupiony już dawno dom. dlatego nie mieliśmy funduszy na remont strychu
byłem wtedy zszkokowany. nie wiedziałem co powiedzieć... i nic o tym mi nie powiedziała?
-czemu mi o tym nie powiedziałaś? czemu wszyscy, wszystko przedemną ukrywają?!
-nie wiem... po prostu tamten dom jest na zapas. ty zaraz będziesz pełnoletni, a ojciec powiedział, że pełnoletni powinien sobie radzić sam.
przez chwilę się zastanawiałem. ja bardzo chcem mieszkać z Piotrkiem, ale... jakoś nie mogę nic powiedzieć... co? co mam powiedzieć? Piotrek spojrzał na mnie niewinnie, a potem mnie przytulił. moja mama dalej się uśmiechała.
-Dziękuję ci mamo. kocham ciebie z całego serca!- wstałem z krzesła i przytuliłem mamę jak najmocniej- ale... kiedy Piotrek ma się wprowadzać?
-nawet może jutro. dziś się spakuje, a jutro już tu będzie. tamten dom jest już wyposażony, więc nic wam nie zabieram. ja też idę spakować rzeczy. dużo ich jest.
Piotrek miał uśmiech od ucha do ucha, ja tak samo... kocham piotrka, i kocham mamę
-Dziękuję pani Doroto, dziękuję Kacper- podszedł blondyn do mamy i uściskał ją. pomachał nam na pożegnanie i wyszedł z domu
****
wtedy byłem zadowolony. a teraz tego żałuję... mama... moja mama...
ona mnie zawsze wspiera, i dziś też mnie wesprze. ( tak myśle) jestem już na mojej ulicy. kilkanaście kilometrów mi chyba nie zaszkodzi. musze coś zjeść, bo zaraz będę zjadać siebie od środka. mój ulubiony sklep tuż za zakrętem. uwielbiam jego, ale przypomina mi się jedno z wspomnień....****
-Kacper! co tam dalej mamy na liście?!
-makaron! tylko ten ulubiony, czyli rurki! te są najlepsze!
-ale ja lubię ten kręcony!
-ale ja lubię rurki!- krzyczeliśmy do siebie, chociaż byliśmy oddzieleni jednym regałem.
-to wezmę ten i ten!
nasze wspólne zakupy to było szaleństwo! zawsze kiedy wracaliśmy do domu, siadaliśmy na naszą ulubioną ławkę. tak stało się i tamtym razem w drodze do domu...
-te nasze zakupy to lekka przesada! wydaliśmy prawie 200 złoty!- powiedział zszokowany charaziński patrząc na paragon
-emm... to może dlatego, że kupiłeś sobie koszulkę i spodnie!
-no ale wydałem tylko 92 złote na to!- poczochrał mnie po włosach, a potem z jednej z reklamówek wyciągnął żelki...te moje ulubione
-ej! skąd ty to masz czubie!? przecież nie było jak ja sprawdzałem!
-ale jeden z pracowników tego sklepu to kolega mojego taty. spytałem się czy mają te żelki, a on powiedział że na zapleczu. przyniósł mi sześć paczek, i to jeszcze za free! (czytaj *fri*)
-oj nie ładnie Piotruś! nie ładnie!
****
jołjoł obywatelos!
jak wam się podobał rozdział?
mi tak średnio. myślę że te wspomnienia, będą pojawiać się częściej.
nie wiem jakim cudem, nabrałam tyle weny... to może dla tego że mam pomysły i więcej czasu....▪możesz dać swoją teorię ------->
▪błędy-------->
▪w jakiej skali się podobał rozdział-------->do następnego!
*590words*
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
FanfictionDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~