34

572 25 6
                                    

gapiłem się w telefon i czekałem na 22: 45... Chciałem wyjść troszkę wcześniej....... jest! Teraz tylko trzeba po cichutku wyjść z domu... delikatnie otworzyłem drzwi i wybiegłem z domu... włączyłem latarkę w telefonie i poszłem do parku... gdy biegłem całe plecy i brzuch mnie bolały... weszłem do parku i zobaczyłem opierającego drzewo Roberta... teraz to ja już nie wiem, czy to był dobry pomysł, na spotkanie się o tej porze. sierowałem latarkę w stronę Roberta, a on zasłonił ręką twarz

-Kacper... Możesz nie... nie świecić?

-Już, zgaszam...

Ciemno było... szłem tak jak zapamiętałem. nagle stanąłem sobie na sznurówkę i poleciałem daleko... daleko...

-Kacper?! Nic ci nie jest?!

-Ał! Boli mnie gorzej

-Co?! gdzie?!

-Tu... - powiedziałem pokazywując ręką, klatke piersiową

Robert odsunął koszulkę i zrobił taką mine jaką zrobił Piotrek...

-Chodź... pomogę ci...

złapał mnie za ręke i pomógł usiąść mi na ławkę... było ciemno... strasznie ciemno... uruchomiłem latarkę...

-Ale? czemu tak późno?- spytał

-Eh... Piotrek by się martwił...

-No, ale mog.... nie ważne...

Siedziałem na ławce gdy nagle Robert złapał mnie za rękę...

-Robert... ja... nie jestem gotowy na taki związek... ja... kocham kogoś innego...- powiedziałem cicho

-Piotrka?

zamilkłem...

-Nie.... nie go...- oczywiście, że kłamałem... nie chce mówić tego Robertowi, bo boje się że to wykraka

-Rozumiem... zapomij o tych wszystkich słowach... niech bedzie jak dawniej... dawni kumple z klasy... rozumiem... z uczuciami nie wygrasz

-Nie chciałem ciebie zranić!

-Co ty... nie zraniłeś mnie... umiem być wyrozumiały... rozumiem

przytuliłem Roberta i przy okazji uderzyłem go po plecach

-A... a to za co?!

-Za pukanie w okno!

-Okej... do...

-jutra?

-Ch..chyba tak....... pa- powiedział machając mi ręką

zostałem sam... wstałem z ławki i poszłem szybkim krokiem do domu...

g o d z i n a    2 3 : 4 8. . .

Otworzyłem po cichu drzwi i szybko poszłem do siebie... Piotrek chrapał... chrapał tak głośno... Szybciutko przebrałem się w spodenki do spania i poszłem do Piotrka... Gdy weszłem do pokoju chrapał głośniej. podszedłem do niego i zatkałem mu nos... szybciutko się obudził

-Ka... Kacper? Co ty robisz?

-Prze stań      chra pać!

-Ja?! chrapię...

-Tak... powiedziałem kładąc moją rękę na jego ramieniu

-Brrrr... zimny jesteś!

-To może dlatego, że... miałem otwarte okno i spałem nie okryty...

-Aj... jak najprędzej zamykaj te okno u siebie, bo mi się przeziębisz!

-Okej mamo. Idę spać... Dobranoc śpioszku- powiedziałem zamykając drzwi

dobrze, że znalazłem jakąś wymówkę... Piotrek by nie był zadowolony... ziewałem co każdą minutę, więc... poszłem spać, miejąc nadzieje, że Robert nie będzie zły, a Piotrek nie dowie się o tej rozmowie...

+++ simano! Rodział króciutki bo, pisałam go na szybko, ciężko jest coś pisać gdy jedziesz autem po wybojach i takich innych górkach... tyle... dO nAsTęPnEgo!+++

kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz