gapiłem się w telefon i czekałem na 22: 45... Chciałem wyjść troszkę wcześniej....... jest! Teraz tylko trzeba po cichutku wyjść z domu... delikatnie otworzyłem drzwi i wybiegłem z domu... włączyłem latarkę w telefonie i poszłem do parku... gdy biegłem całe plecy i brzuch mnie bolały... weszłem do parku i zobaczyłem opierającego drzewo Roberta... teraz to ja już nie wiem, czy to był dobry pomysł, na spotkanie się o tej porze. sierowałem latarkę w stronę Roberta, a on zasłonił ręką twarz
-Kacper... Możesz nie... nie świecić?
-Już, zgaszam...
Ciemno było... szłem tak jak zapamiętałem. nagle stanąłem sobie na sznurówkę i poleciałem daleko... daleko...
-Kacper?! Nic ci nie jest?!
-Ał! Boli mnie gorzej
-Co?! gdzie?!
-Tu... - powiedziałem pokazywując ręką, klatke piersiową
Robert odsunął koszulkę i zrobił taką mine jaką zrobił Piotrek...
-Chodź... pomogę ci...
złapał mnie za ręke i pomógł usiąść mi na ławkę... było ciemno... strasznie ciemno... uruchomiłem latarkę...
-Ale? czemu tak późno?- spytał
-Eh... Piotrek by się martwił...
-No, ale mog.... nie ważne...
Siedziałem na ławce gdy nagle Robert złapał mnie za rękę...
-Robert... ja... nie jestem gotowy na taki związek... ja... kocham kogoś innego...- powiedziałem cicho
-Piotrka?
zamilkłem...
-Nie.... nie go...- oczywiście, że kłamałem... nie chce mówić tego Robertowi, bo boje się że to wykraka
-Rozumiem... zapomij o tych wszystkich słowach... niech bedzie jak dawniej... dawni kumple z klasy... rozumiem... z uczuciami nie wygrasz
-Nie chciałem ciebie zranić!
-Co ty... nie zraniłeś mnie... umiem być wyrozumiały... rozumiem
przytuliłem Roberta i przy okazji uderzyłem go po plecach
-A... a to za co?!
-Za pukanie w okno!
-Okej... do...
-jutra?
-Ch..chyba tak....... pa- powiedział machając mi ręką
zostałem sam... wstałem z ławki i poszłem szybkim krokiem do domu...
g o d z i n a 2 3 : 4 8. . .
Otworzyłem po cichu drzwi i szybko poszłem do siebie... Piotrek chrapał... chrapał tak głośno... Szybciutko przebrałem się w spodenki do spania i poszłem do Piotrka... Gdy weszłem do pokoju chrapał głośniej. podszedłem do niego i zatkałem mu nos... szybciutko się obudził
-Ka... Kacper? Co ty robisz?
-Prze stań chra pać!
-Ja?! chrapię...
-Tak... powiedziałem kładąc moją rękę na jego ramieniu
-Brrrr... zimny jesteś!
-To może dlatego, że... miałem otwarte okno i spałem nie okryty...
-Aj... jak najprędzej zamykaj te okno u siebie, bo mi się przeziębisz!
-Okej mamo. Idę spać... Dobranoc śpioszku- powiedziałem zamykając drzwi
dobrze, że znalazłem jakąś wymówkę... Piotrek by nie był zadowolony... ziewałem co każdą minutę, więc... poszłem spać, miejąc nadzieje, że Robert nie będzie zły, a Piotrek nie dowie się o tej rozmowie...
+++ simano! Rodział króciutki bo, pisałam go na szybko, ciężko jest coś pisać gdy jedziesz autem po wybojach i takich innych górkach... tyle... dO nAsTęPnEgo!+++
![](https://img.wattpad.com/cover/222480864-288-k936754.jpg)
CZYTASZ
kolorowo na gejowo~ charazinsky × jasperr55 ~zakończone~
FanfikceDLACZEGO ONI SIĘ ROZSTALI???! |zmyślona| ~data założenia książki--> 7 maj~ ~data zakończenia książki--> 30 lipiec~