Odcinek 117

350 47 11
                                    

BUDOWA ODCINKA ,,MODY NA UKE"


•  Zazwyczaj plik ma od 30 do 40KB
• staram się pisać 10 stron A4 minimum
• każdy odcinek (poza wyjątkami) dzieli się na dwie równe połowy i przedstawia historię z różnych perspektyw - np. pierwsze 4-5 stron opisane są z perspektywy Kuroko, "***" oddzielają historię i przedstawiona jest wizja np. Aomine, i znów trwa ona 4-5 stron.
• jeśli pierwsza część zajmie mi więcej niż 6 stron, nie piszę drugiej


I tak też jest z dzisiejszym odcinkiem xD Rozpisałam się i wyszło 7 stron - nie piszę dalej, dlatego że w następnej kolejności będzie... coś, na co czekaliście bardzo dużo czasu - KONFRONTACJA KUROKO I AKASHIEGO! ♥ Teraz muszę się skupić, żeby wyszło tak, jak chciałam, żeby wyszło c:

A na razie - miłego czytania! ♥ Wkrótce pojawi się też Czytelnik x Akashi 3! ♥ 


~ Yuuki

____________________________________


- Bo we mnie jest seks, gorący jak coś tam, bo we mnie jest seks! Któż oprzeć się ma mu?- nucił Aomine, idąc przez miasto i podrygując do taktu słyszanej tylko przez niego muzyki.

Zaiste, humor tego wieczora miał wprost nieziemsko dobry. Dziwił się sam sobie – kiedy godził się na seks z Tomoyą Inoue spodziewał się raczej, że zejdzie z niego jedynie napięcie, a poza tym nic się nie zmieni. A tu proszę – został mile zaskoczony. Nie dość, że bliskość drugiego mężczyzny tak go odprężyła, to na dodatek poprawiła humor, ba! Sprawiła, iż ciemnoskóry miał wrażenie, że mógłby teraz wszystko! Może nawet się zakochać!

No, aż tak to może nie, ale na pewno czuł, że może być dla kogoś miły... Może przestanie dokuczać swojemu młodszemu bratu? Od nieprzyjemnych wypadków związanych z napadem na Kise, relacje Aomine i Kuroko skupiały się na tym, że ten pierwszy sprawiał drugiemu niezbyt miłe pstryczki w nos przy pierwszej lepszej okazji.

Może pora to zmienić? Nie można przecież gniewać się na niego do końca życia... Daiki zdawał sobie sprawę z tego, że jego głupiutki braciszek chciał dobrze. Po prostu...

Po prostu...

Nie. I tak nie wymyśli żadnego sensownego tłumaczenia dla jego poczynań. Ale może rzeczywiście czas spuścić trochę z tonu.

- Tyryry...- nucił dalej Aomine, idąc w zasadzie całkiem zaludnioną ulicą.- Ha! Bo we mnie seks! Gorący jak coś tam, bo we mnie jest... Kagami?!

Widząc swojego przyjaciela tuż naprzeciwko, Aomine aż podskoczył, zdumiony. Nie mniej zaskoczony był Kagami Taiga, który najwyraźniej wracał z zakupów, gdyż w dłoni trzymał jednorazową reklamówkę z produktami spożywczymi. Na widok podśpiewującego i podrygującego w takt jakiejś muzyki Daikiego, stanął jak wryty i teraz, stojąc obok latarni, wpatrywał się w ciemnoskórego z niepewnością.

Dla nich obu było to dość niefortunne spotkanie – Aomine wiedział o niedawnej wizycie Kagamiego w ich rodzinnym domu, kiedy to rzekomo przyszedł za wszystko przeprosić. Kuroko zdążył mu już wszystko opowiedzieć, i choć działo się to zaledwie pięć dni temu, Daiki miał wrażenie, jakby minęły całe lata, odkąd ostatni raz słyszał o Kagamim. Był tak zajęty życiem własnym i życiem – zagrożonym życiem! - jego dwójki braci, że w zasadzie niezbyt dużo myślał o Taidze, ale teraz, gdy go zobaczył...

Nie wyglądał wcale inaczej – jak zawsze wysoki i muskularny, z lekko potarganymi przez wiatr bordowo-czarnymi włosami i ciemnym, wiśniowym spojrzeniem. Daiki pamiętał, jak kiedyś, kiedyś, gdy zrozumiał, że bez reszty zabujał się w tym idiocie, w myślach twierdził, że pasują do siebie idealnie, gdyż Aomine jest jak tort czekoladowy, a Kagami jak taka wisienka na nim.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz