Odcinek 65

987 119 17
                                    


– Czy to aby na pewno powinno wyglądać w ten sposób, Tetsuya?- zapytał Akashi z uśmiechem, patrząc na leżącego w łóżku Kuroko.

Tetsuya, któremu spod pościeli wystawała jedynie głową, westchnął cichutko i przeciągnął się leniwie. Akashi przyglądał mu się, kiedy błękitnowłosy podnosił się powoli i dość niezdanie do pozycji siedzącej. Wyglądał doprawdy uroczo, z nagim torsem i rozwichrzonymi włosami.

– Która godzina?- zapytał wciąż sennie.

– Która godzina?- Seijuurou uniósł z rozbawieniem brew.- To są twoje pierwsze słowa o poranku? Żadnego „Akashi-kun, to była niesamowita noc", ani „Może to powtórzymy?"?.

– Akashi-kun, to była niesamowita noc – westchnął Kuroko, odrzucając pościel i wstając.- Mam nadzieję, że jeszcze będę mógł... gdzie moje ubrania?

– Hmm... zimno – stwierdził powoli Akashi, upijając łyk kawy z kubka, który trzymał w dłoni. Stał u progu sypialni w szlafroku, przyglądając się z rozbawieniem przyjacielowi.- Zimno... zimno...

– Właśnie dlatego chcę się ubrać, Akashi-kun – westchnął Tetsuya nieco poirytowany.- Dlaczego schowałeś moje ubrania?

– A dlaczego miałbym chcieć, żebyś w ogóle się ubierał?- zdziwił się Seijuurou.- Po tym, jak wczoraj wyraźnie chciałeś zaproponować mi seks, bo byłeś ciekaw mojej reakcji, nie mógłbym odmówić sobie tej przyjemności i...

– Jeśli nie chcesz znaleźć swojego, tak często używanego sprzętu w mikrofalówce, lepiej oddaj mi moje ubrania – oznajmił z powagą Kuroko.

– Nie schowałem ci ich.- Akashi wywrócił oczami.- Sprawdź w łóżku, może zaplątały się pod narzutą, której nawet nie raczyłeś zdjąć.

– Nigdy więcej nie zostaję u ciebie na noc – stwierdził z westchnieniem Tetsuya, przeszukując pościel.- Wszystko mi tutaj ginie...

– O, wypraszam sobie. Dziewictwa tutaj na pewno nie zgubiłeś.

Kuroko rzucił mu przeciągłe spojrzenie, na co Akashi tylko roześmiał się pod nosem i upił kolejny łyk kawy. Teraz, gdy wczorajszego dnia pogodził się z Kuroko i wrócił do ich przekomarzanek, humor zdecydowanie mu dopisywał.

Choć dopisywałby mu bardziej, gdyby Tetsuya NAPRAWDĘ przespał się z nim wczorajszej nocy...

Akashi pozostawił Tetsuyę w pokoju gościnnym, nie chcąc go bardziej drażnić, gdy ten będzie się ubierał. Przeszedł do kuchni i zaparzył dla przyjaciela herbatę, przy okazji przygotowując dla nich śniadanie. Ponieważ tego ranka wybitnie nie miał ochoty nic gotować czy smażyć, ograniczał się do przyrządzenia płatków śniadaniowych z jogurtem naturalnym. Wiedział, że Tetsuya woli go znacznie bardziej od tradycyjnego mleka.

– Mogłeś obudzić mnie wcześniej – powiedział na wstępie Kuroko, gdy tylko zjawił się w kuchni i zasiadł do stołu.

– Tak słodko spałeś, że nie miałem serca tego zrobić – odparł spokojnie Akashi, siadając naprzeciwko i wlewając do swojej miseczki z płatkami jogurt. Kuroko poszedł w jego ślady, po czym obaj zajęli się posiłkiem.

– Innym razem byś sobie na mnie popatrzył. Dzisiaj jest mecz TokioPower, na który idziemy i chciałbym doprowadzić do porządku moje włosy.

– Zdążysz, ze spokojem.- Akashi spojrzał na niego z zainteresowaniem.- Czyżbyś chciał się komuś tam przypodobać?

– Mam zamiar poprosić Tomoyę Inoue o autograf. Dla siebie – dodał, spoglądając znacząco na Akashiego.

Czerwonowłosy wywrócił oczami, uśmiechając się lekko.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz