Odcinek 93

627 88 56
                                    

Chcecie poznać zabawny fakt o mnie? xD

Kiedy piszę odcinek "Mody na Uke" ustawiam kolor strony w WORDzie na kolor jednego z Kiseki no sedai, w zależności od tego, o którym akurat mam pisać. Przy pisaniu tego odcinka więc ustawiłam kolor na żółty xD To pomaga mi się skupić xD A kiedy w drugiej połowie mam pisać o kimś innym - jak np. w tym przypadku o Kuroko, to ustawiam sobie na błękitny ♥

Polecam serdecznie xD

~ KagamiYuuki

________________________________________________



To był w sumie trzeci raz w życiu Kise, kiedy blondyn nie miał pojęcia, za co się chwycić – od samego rana cały zaabsorbowany biegał po mieszkaniu, uprzątając bałagan, układając rzeczy, piorąc ubrania Aomine i jednocześnie gotując obiad dla siebie i Kuroko. Całe szczęście, że błękitnowłosy był na uczelni, bo z całą pewnością dostałby na głowę, gdyby w każdym kącie znajdował starszego brata.

Kise jednak nic nie mógł na to poradzić – nazajutrz Daiki miał zostać wypisany ze szpitala, a ponieważ on i Tetsuya tak bardzo martwili się o brata i wciąż go odwiedzali, poważnie zaniedbali dom. Aomine udało się, na całe szczęście, zmusić Kuroko by wrócił do nauki, a z Ryoutą to już inna sprawa. Wciąż ciągle przesiadywał w szpitalu, pozostawiając dom niemal w ruinie, zwłaszcza kuchnię – naczynia po szybko przygotowywanym śniadaniu piętrzyły się w zlewie, brudne garnki po równie szybkiej zupie miso wciąż stały na kuchence, a na stole w części jadalnej mieszały się ze sobą notatki z uczelni Kuroko oraz kubki po kawie i herbacie.

Ryouta z wyjątkowo ciężkim sercem porzucił pomysł, by także i dziś posiedzieć z bratem – przepraszał go za to tysiące razy, nie zauważając, że „wyrozumiałe" kiwanie głowy Aomine pełne było ulgi, a nie smutku. Zaraz po przebudzeniu przygotował śniadanie dla siebie i Kuroko, po czym wziął się za sprzątanie. Do godziny szesnastej trzydzieści dom błyszczał jakby szykował go na sprzedaż, blondyn zdążył nawet pomyć wszystkie okna. Wieczór został na zrobienie zakupów, a ponieważ Kise nie miał zamiaru ruszać się z domu przez najbliższy tydzień i nie odstępować na krok Aomine, musiał zrobić spore zapasy.

Podczas jazdy samochodem Kise trochę się stresował – dawno już nie siedział za kierownicą. Kiedy jednak dotarł do marketu, cały i zdrowy, czuł się nawet odrobinę dumny. Zabrał sprzed sklepu duży wózek i wjechał do ciepłego wnętrza.

Jeszcze w domu, przed wyjazdem, przygotował sobie dosyć długą listę niezbędnych rzeczy. W domu kończyła się praktycznie większość – przede wszystkim owoce i warzywa, które teraz będą na pierwszym miejscu u Aomine. Mężczyzna stracił sporo krwi i chociaż lekarze zapewnili Kise, że stan Daikiego wrócił do stabilności, blondyn nie do końca dawał im wiarę. Miał zamiar faszerować brata taką ilością zdrowia, jakiej ten nie wpakował w siebie przez całe dwadzieścia cztery lata swojego życia.

Po warzywa i owoce Kise postanowił jednak iść na sam koniec zakupów. Najpierw trzeba było wziąć zgrzewkę wody mineralnej, płatki, mleko, mąkę... oraz inne produkty niezbędne do gotowania.

Ryouta ochoczo wjechał w odpowiednią alejkę i zaczął układać zapasy w wózku. Dobrze, że miał prawo jazdy i samochód, bo inaczej z pewnością poświęciłby się dla Aomine i chodziłby do marketu po dziesięć razy w tę i z powrotem, byle tylko przynieść dokładnie tyle produktów, jakie zamierzał kupić od początku.

Wbrew pozorom zakupom poświęcał o wiele więcej uwagi niż sprzątaniu – chciał mieć pewność, że wybiera najlepsze produkty, nawet jeżeli były dwa albo i trzy razy droższe niż te, które kupował zazwyczaj. Właśnie wjeżdżał powoli wózkiem w kolejną alejkę, wpatrując się uważnie w swoją listę, kiedy przed sobą usłyszał znajomy głos:

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz