Odcinek 98

714 78 96
                                    

 Na praaawo las, na leeewo las,

a Yuuuuki chce się draaaam.

Ją czyyytelnicy zabić chcą
lecz i tak dramę dostanąąąą! ♥


Yuuki~

____________________________



Kuroko wciąż nie mógł uwierzyć w to, jak wiele nieszczęść ostatnio spadało na jego bliskich. Począwszy od zerwania Kasamatsu i Kise, przez wypadek Ryouty, próbę gwałtu na Tetsuyi, dokonaną w dodatku przez jego przyjaciela, Kagamiego, aż nieoczekiwanego porwania i torturowania Aomine.

Czy nie dość już się nacierpieli, kiedy wszyscy trzej stracili ukochanych rodziców? Wywalczyli w swoim życiu szczęście, wywalczyli chwile radości pośród smutku po utracie bliskich. Wspierali się i dawali sobie wzajemnie siłę, tymczasem wszechświat wciąż zsyłał na nich nieszczęścia.

Dopiero co odzyskali Daikiego. Czy naprawdę stracą teraz Ryoutę?

Tetsuyi nie dawało to spokoju. Po wczorajszej wieczornej wizycie Nasha Golda i Haizakiego Shougo, błękitnowłosy nie mógł zasnąć. Teraz, rankiem, siedząc przy stole z ospałymi braćmi, powoli żuł kanapkę, która o dziwo nie miała żadnego smaku. Jego żołądek zdawał się być pusty i pełen jednocześnie.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że Aomine trwał w kompletnej niewiedzy; nie miał o niczym pojęcia. Kise kategorycznie zabronił Kuroko mówić o wizycie Nasha i szykujących się kłopotach. Uspokajał go, że coś wymyśli, że jakoś to załatwi, że zostanie z nimi w domu i nie będzie wcale musiał opuszczać ich na dwa lata, by grać w filmach porno.

Kuroko z początku mu uwierzył, uczepił się bezradnie tej myśli. Jednak rano jego umysł otrzeźwiał i mężczyzna zdał sobie sprawę z tego, że Ryouta nie jest w stanie podjąć jakiekolwiek kroku, że ma związane ręce; był szantażowany. Jeśli nie zgodzi się na układ z Nashem, któremuś z jego braci – podobno Kuroko – może stać się krzywda.

Tetsuya myślał o tym, by powiedzieć o wszystkim Aomine. Wiedział jednak, że jego drugi brat tym bardziej nie będzie w stanie nic zrobić – zdenerwuje się tylko i będzie miał jedynie wyrzuty do siebie samego. Nie wiedział ani o układzie, ani o wizycie Nasha. Teraz, po tych wszystkich straszliwych przejściach, kiedy obawiał się wyjść choćby na podwórko z psem, myśl, że boi się cokolwiek zrobić dla Kise pewnie by go zabiła – a przynajmniej nieustannie dręczyła.

Tak, jak dręczyła teraz Kuroko.

Czy on był w stanie coś zrobić? Czy mógł powiedzieć komuś jeszcze? Chciał wierzyć, że może Kasamatsu coś zrobi – może wciąż kochał Ryoutę i zrobiłby wszystko, by mu pomóc. Ale im więcej Tetsuya o tym myślał, tym bardziej uświadamiał sobie, że czarnowłosy nie będzie w stanie niczego zrobić. To tylko zwykły, szary obywatel Japonii, bez żadnych kontaktów, bez żadnych wpływów na swoje życie, a dopiero co cudze.

Kuroko myślał też o Akashim. Ale nie znosił siebie za to, ponieważ tyle razy już prosił go o pomoc – dopiero co błagał, by odnalazł jego brata. Seijuurou z pewnością stracił czas i pieniądze na przedsięwzięcia, a Tetsuya dostawał białej gorączki, gdy myślał, że znowu miałby wykorzystywać przyjaciela.

Tym razem nie chciał prosić o pomoc.

Tym razem chciał coś sam zrobić – dla swoich braci.

Obu.

– Nie zapomnij bento, Tetsucchi – mruknął nieco zaspany Kise, smarując sobie drugą kanapkę masłem.

– Dobrze.- Kuroko przełknął ostatni kęs swojej kanapki i dopił herbatę.- Będę się zbierał.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz