Po wejściu do mieszkania, mimo smakowitych zapachów dochodzących z kuchni, Midorima miał przede wszystkim ochotę rzucić się na pierwsze lepsze miękkie miejsce i po prostu zasnąć. Podróż pociągiem była długa i męcząca, głównie ze względu na zgraję rozszalałych, dzikich, nieposkromionych demonów, które opanowały jego przedział, przybrawszy postać pozornie niewinnie bawiących się dzieci. Shintarou nie mógł więc zdrzemnąć się choć na pół godziny, a tego dnia wstał przecież tuż nad ranem.
Mimo zmęczenia jednak, wpierw powoli zdjął buty i odwiesił na wieszak kurtkę. Torbę zostawił na podłodze w holu, postanowiwszy, że później się nią zajmie. Najpierw chciał zajrzeć do kuchni i przekonać się, co tak smacznie pachniało. Kierując się tam cicho, modlił się w duchu, aby nie zastać, tak jak poprzednim razem, Takao i Miyajiego – nagich, w namiętnym uścisku.
Niestety, przeliczył się ze swoimi małymi marzeniami.
Choć, trzeba było przyznać, że widok jaki zastał nie był aż tak odrażający, jak tamtego feralnego dnia. Obaj mężczyźni byli ubrani i siedzieli przy stole naprzeciwko siebie, jedząc obiad. Midorimę niezmiernie ucieszyło, że w końcu zaczęli wykorzystywać ten mebel zgodnie z jego przeznaczeniem.
Choć jego radość nie trwała długo – bądź co bądź po powrocie z nużącej tułaczki zastał iście sielankowy obrazek, którego zdecydowanie wolałby uniknąć.
– Shintarou!- rzucił z zaskoczeniem Takao, dostrzegłszy go u progu kuchni. Miyaji spojrzał na niego obojętnie i wcisnął do ust kawałek wołowiny, by nie musieć się witać. Skinął jedynie głowę, w dodatku ledwie zauważalnie.
Midorima zaś jawnie go zignorował, odwracając się do przyjaciela.
– Cześć – powiedział.
– Hej – odparł Kazunari, marszcząc lekko brwi.- Miałeś wrócić za dwa dni... Coś się stało?
– Rodzice musieli wcześniej skończyć urlop – wyjaśnił Midorima, podchodząc do szafki, na blacie której stał karton soku. Sięgnął do kolejnej szafki po szklankę, po czym nalał sobie trunku.- Nie było sensu u nich zostawać, skoro Yukinari i tak wróciła do szkoły.
– Rozumiem... Ale mogłeś mnie uprzedzić, przygotowałbym obiad też dla ciebie.
Czy przypadkiem Miyaji nie jadł właśnie mojego obiadu?- przeszło zielonowłosemu przez myśl, jednak powstrzymał się przed wypowiedzeniem tych słów.
– W porządku, nie jestem głodny – odparł. Była to w połowie prawda i w połowie kłamstwo. Zjadł smaczne, pożywne śniadanie w towarzystwie młodszej siostry, ale po długiej podróży z chęcią zjadłby coś jeszcze.- Rozpakuję się i zdrzemnę u siebie.
– Och, no dobrze...- Takao podrapał się po karku, a potem uśmiechnął do niego.- Witaj w domu, Shin-chan!
Midorima skinął mu głową, uśmiechając się ze znużeniem, po czym wyszedł z kuchni. Po ich poprzedniej kłótni nie odzywali się do siebie przez cały pobyt Midorimy u jego rodziny. Zdecydowanie nie chciał wracać do tego, co się wówczas zdarzyło, nie chciał również dawać Takao powodu do zadawania pytań. Dlatego starał się był łagodny, uśmiechnięty.
Ale kiedy tylko zniknął im z oczu, zacisnął wargi i zmarszczył gniewnie brwi.
Co on tu robi, do cholery?- myślał Midorima, kierując się do holu i zabierając torbę. Udał się do swojego pokoju.- Czy Takao był tak zły na niego, że naprawdę zaprosił do mieszkania Kiyoshiego, aby pomieszkał z Kazunarim w czasie jego nieobecności? Jeśli tak, to jak wiele miejsc zhańbili, uprawiając seks? Czy będzie mógł w spokoju wejść pod prysznic, nie bojąc się, że nadepnie na plamę spermy? Czy będzie mógł w ogóle położyć się do własnego łóżka? Nigdy nie zamykał pokoju na klucz, kiedy wyjeżdżał...
CZYTASZ
Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||
Fiksi PenggemarOdcinkowy serial na miarę "Mody na Sukces"! Fabuła toczy się wokół życia trójki braci: Kise, Kuroko oraz adoptowanego przez ich rodziców Aomine, a także ich przyjaciół oraz bliskich. Liczne problemy, rozstania, zdrady i romanse, nieoczekiwane zwroty...