12

3.7K 134 4
                                    

- Moje zainteresowania są w dużej mierze zasługą właśnie dziadków. To babcia nauczyła mnie rysować, pokazała mi ogród i rośliny. Dziadek również zna się na ogrodach i uprawach, ale jego specjalność to wszelkiego rodzaju trunki. Ma swoją małą plantacje winogron, malin i bardzo dużo krzewów typu bez, dzika róża, morwa, aronia. Robi bimber, nalewki, piwo i od niedawna zaczął właśnie whisky, sprowadził  z Anglii beczki, musi jeszcze opracować swój system dojrzewania.

- Nie rozumiem. Przecież whisky leżakuje latami. Chce wam się czekać? - zdziwiła się Laura. Przecież dziadek na pewno miał już swoje lata.

- Dlatego musi opracować system dojrzewania. Czytałam o tym z ciekawości ale dziadek musi to zrobić po swojemu. Coś tam z ultradźwiękami, jeszcze nie zagłębiałam się w to, nie mam czasu. Muszę przygotowywać się do próbnej matury. Pojadę do nich i pewnie wszystko będzie gotowe. Wiem tylko, że zamiast kilku lat, wystarczy kilka tygodni.
Dobrze, wróćmy do rozmowy na temat opieki nad Zuzia. - Hania zmieniła temat, bo inaczej mogłaby skończyć opowiadać dopiero jutro.

Laura siedziała zapatrzona w Hanię, bardzo zaciekawiło ją to, co dziewczyna opowiadała.

- Chyba musisz bardzo kochać swoich dziadków - uśmiechnęła się kobieta.

- Tak, czasami wolę tam jechać na całe wakacje, niż z rodzicami. Tam jest trochę inny świat. Można zapomnieć o wszystkich problemach, odpocząć, pomyśleć. Poza tym dziadkowie umieją zająć mi głowę tak, żebym nie musiała myśleć o tym co mnie trapi. Po dwóch miesiącach spędzonych z nimi przy pracy w ogrodzie, pomocy przy drzewach i krzewach wracam bardziej zrelaksowana jak bo wylegiwaniu się na plaży.

- To ważne, że ma się takie miejsce, gdzie można zawsze pojechać i odpocząć. Ważne, że masz takie osoby przy sobie jak dziadkowie.

- Tak, mam z nimi lepszy kontakt, niż z rodzicami - dodała że smutną miną Hania.
- szkoda, że mieszkają aż na Podlasiu. To co z tymi wizytami w przyszłym tygodniu? - zmieniła temat dziewczyna, bała się że zaraz może się rozkleić.

- We wtorek mam zebranie o 17 i nie wiem do której potrwa. W środę mam wideokonferencje od 18 do 20 max 21. I w piątek na 18 mam kolację biznesową, i nie wiem o której wrócę.

- We wtorek i środę mi pasuje, ale w piątek jedziemy na mecz i wrócimy późno więc nie zdążę.

- W porządku. To wpadnij we wtorek i środę a w piątek Zuzia pojedzie na weekend do dziadków. Tylko we wtorek musisz być tutaj przed 15 bo muszę jeszcze dojechać na spotkanie. - Laura uśmiechnęła się i ponownie napełniała kieliszki winem.

- Dobre wino, niestety muszę wracać do nauki, choć nie wiem jak to teraz wyjdzie - zaśmiała się dziewczyna. - Mam sprawdzian z funkcji we wtorek a średnio to rozumiem.

- To na następny raz przyjdź do mnie wcześniej - uśmiechnęła się Laura. - Kiedyś byłam bardzo dobra z matematyki, jakbym sobie co nieco przypomniała to myślę, że mogłabym ci pomóc.

- Oh, było by super. Zaraz mam matury próbne, za rok matematyka rozszerzona więc każda pomoc się przyda. - Perspektywa spędzania większej ilości czasu z kobietą uszczęśliwiało dziewczynę jeszcze bardziej.

- No to, jak coś to śmiało przychodź. Jeśli tylko będę miała czas, to ci pomogę - Laura uśmiechnęła się do Hani ciepło.

Hania dopiła wino i skierowała się do wyjścia. - Muszę już iść, dziękuję za przepyszne jedzenie i wino. Do wtorku.

- Dobranoc. - odpowiedziała Laura i jeszcze przez chwilę stała i obserwowała jak dziewczyna znika za furtką. Dziwnie się przy niej czuła. Jakoś tak spokojnie. Podobało jej się to. Chciała spędzać z nią więcej czasu, potrzebowała tego. Potrzebowała w końcu zrobić coś dla siebie, z resztą zauważyła, że Hania też jej się dziwnie przygląda. Często się czerwieni w jej towarzystwie. Ciekawiło ją, co siedzi w głowie tej dziewczyny.
Laura zawsze działała na ludzi, zwłaszcza na mężczyzn. Miała przygody z dziewczynami ale dawno temu. Zdążyła już zapomnieć jak miło potrafiła z nimi spędzać swój czas.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz