67

2.7K 135 7
                                    

Choć Hania zajęcia skończyła o godzinie piętnastej, to na osiedlu znalazła się dopiero o dziewiętnastej. Na skrzyżowaniu rozstała się z nie mniej pijaną jak ona Moniką i chwiejnym krokiem poszła w stronę swojego domu. Na jej nieszczęście albo i szczęście, ponieważ po alkoholu jest bardziej odważna, z naprzeciwka nadjechał czarny Mercedes.
Kobieta nie wjechała na podjazd jak miała w zwyczaju, tylko zaparkowała pod bramą i wysiadła z auta.
Hania gdy ją tylko zobaczyła, poczuła jak nogi się pod nią uginają a oddech przyspiesza.
Laura miała na sobie obcisłą czarną spódnicę i białą koszulę wciągniętą do środka. Jej włosy były rozpuszczone i pięknie układały się na lekkim wietrze.

Laura uśmiechnęła się szeroko gdy podeszła do Hani. - Cześć. Miło cię w końcu zobaczyć. Dlaczego mnie unikasz?

Hania speszyła się na to pytanie. - Pięknie wyglądasz...

- Widzę, że wciąż masz problem z odpowiadaniem na moje pytania.

- Nie mam. Nie unikam cię.

- Tak? Mam wymienić ile razy wychodziłaś z domu i skręcałaś w prawo a nie w lewo?

- Moja przyjaciółka mieszka po mojej prawej i mam bliżej...

- Dobra, nie ważne. Nie dogadamy się chyba. - Laura odwróciła się i chciała odejść, gdy Hania do nie wręcz krzyknęła.

- Bo z tobą nie da się rozmawiać!

Laura zdenerwowana rozglądneła się po osiedlu, czy ktoś nie jest świadkiem ich kłótni i zbliżyła się do dziewczyny. - Co ty za cyrk odstawiasz na ulicy?

- To ty mnie zaczepiłas....

Laura chwyciła Hanię za rękę. - Chodź.

- Ała, to boli! Nigdzie z tobą nie idę.

Kobieta wystraszona puściła dziewczynę. - Przepraszam, nie wiedziałam, że jeszcze cię boli. Chdź proszę do mnie na chwilę.

Hani największym problemem było to, że nigdy nie umiała odmówić kobiecie. Nie ważne jak była skrzywdzona, zła czy rozżalona i tak jedno słowo Laury a ona stała na baczności. Zrobiłaby dla niej wszystko, gdyby ta tylko powiedziała słowo.
Weszła do jej domu, rzuciła torbę na podłogę i rozsiadła się wygodnie na kanapie. Zaczynał doskwierać jej głód jak to zawsze było bo alkoholu, dlatego też chciała jak najszybciej załatwić sprawę z kobietą i wrócić do domu na kolację.
Jak nie było ojca w domu to mama robiła pyszne dania. Zawsze powtarzała, że jest spokój, i ma więcej chęci do gotowania. Nikt nie marudzi, że trzeba sprzątać naczynia, wycierać tłuste plamy czy myć podłogę. W tym czasie mama robiła najsmaczniejsze obiady, kolację a jej ciasta prosiły się o wystawienie w konkursie. Atmosfera w domu była całkiem inna. Hania więcej czasu spędzała na dole, bawiła się z bratem, pomagała chętniej mamie. Gdy tato był w domu od razu wszystko musiało być idealnie, zero zabawek na podłodze bo od tego Tomek ma swój pokój, żadne naczynia w kuchni, absolutnie żadne w salonie. Czasami Hania siedząc wieczorem z mamą przy lampce wina śmiała się, że ojciec to powinien kanapę owinąć folią i rozwijać gdy ktoś przychodzi, a robot roomba powinien być w każdym pomieszczeniu bo jeden to ewidentnie za mało. Dlatego też, gdy chciały odpocząć od niego to wyjeżdżały do dziadków, gdzie było dużo ziemi, kurzu i piachu bo on tego nie znosił.
- Mów, bo spieszę się do domu.

Laura usiadła na stoliku, na przeciwko dziewczyny. - Co z naszym wyjazdem? Rozmawiałaś z rodzicami?

- Nie, nie rozmawiałam.

- Kiedy zamierzasz to zrobić? Chciałabym zarezerwować pokój.

- Dzisiaj, najdalej jutro. Pasuje? Mogę już iść?

Laura westchnęła ze zrezygnowaniem. - Możesz.

Dziewczyna wstała i skierowała się do wyjścia.

- Hania, poczekaj. - Laura podeszła do dziewczyny. - Mogę cię przytulić? Tęsknię za tobą... - Nie zdążyła nawet mrugnąć gdy ręce Hani oplotły ją w pasie. - Obiecuje, że na wyjeździe porozmawiamy.

- Dobrze.... - To jedyne słowo jakie w tej chwili przeszło jej przez gardło. Dziewczyna była zbyt skupiona na kobiecie, upajając się jej zapachem i dotykiem.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz