96

2.4K 138 33
                                    

Końcówka lipca przyszła bardzo szybko. Wyprawa ze znajomymi w góry była ogromnym wycieńczeniem nie tylko dla dziewczyny. Choć wyjazd bym niesamowity, to nie mogła doczekać się prawdziwego urlopu z plażą i drinkami.
Wszyscy znajomi zazdrościli dziewczynie. Sami chętnie polecieliby na taki urlop po tym, co zgotowały im góry. Spanie na podłodze to pikuś w porównaniu z tym co przydarzyło się im. Przepełnione schroniska, spanie pod gołym niebem, ewentualnie w czwórkę w namiocie dwuosobowym. Pranie w zlewie czy kąpiel w zimnej wodzie. Wycieńczeni ale i szczęśliwi byli w stanie całować po nogach rodziców Moniki i Sebastiana za pełną lodówkę i barek w domu. Lena przestała przeżywać rozstanie z Pawłem a Sebastian słabo zdaną mature ustną z niemieckiego.

Hania po tygodniowej nieobecności nie mogła doczekać się wspólnego wieczoru z Laurą. Zuzia pojechała do dziadków więc dziewczyny mogły razem spędzić miło czas.

Hania weszła do domu sąsiadki i zobaczyła ją w kuchni. - Hej, gotujesz?

- Cześć. Gotuję. - Laura uśmiechnęła się i podeszła przytulić dziewczynę. - Tęskniłam za tobą strasznie.

- Mmmhm. Ja też.

- Głodna?

- Głodna, ale to na prawdę ty ugotowałaś? Zjadliwe?

Laura uderzyła dziewczynę w ramię.
- Dziękuję kochanie za wiarę we mnie. To miłe.

- Oj przeciez żartuję. Chętnie zjem to, co ugotowałaś.

Laura podała wino i usiadły do kolacji. Kobieta od razu wypiła dwie lampki, a jedzenie ledwo ruszyła. Hania za to zajadała się pysznie przyrządzonym spaghetti.

- Coś sie stało? - zapytała. - Pijesz już trzecią lampke.

- Nie.

Hania skończyła jeść i posprzątała ze stołu.
- Więc? - zapytała. - Powiesz mi co się stało, zanim się upijesz?

- Nie wiem jak...

Hania zaczynała coraz bardziej sie denerwować. - No mów. - Ponagliła ją dziewczyna.

Laura wzięła kilka głębszych wdechów, opróżniła czwarty kieliszek wina. - Mój mąż przylatuje do nas na Dominikanę. - I przerażona spojrzała na Hanię. - Błagam nie denerwuj się.

- Mam się nie denerwować? - Hania wstała z kanapy. - Jak mam się kurwa nie denerwować?

- Skrabie, proszę. Przecież polecisz ze mną, prawda? - Laura ze łzami w oczach chodziła za dziewczyną.

- Powiedz mi, PO CO?! - Wrzasnęła na kobietę. - Żeby patrzeć na was? Ja będę zajmować się Zuzią, żeby on mógł tobą? No chyba cię pojebało!

Laura usiadła zapłakana na fotelu i schowała głowe w ręce. - Nie krzycz. Przepraszam. Ja nie wiedziałam, że będzie chciał przylecieć.

- Po jaka cholerę mu w ogóle mówiłaś?

- Musiał podpisać zgodę na wyjazd Zuzi za granicę. Jak się dowiedział że lecimy tam, to powiedział, że to blisko i przyleci.

- Ja pierdole... - Hania usiadła na kanapie, oparła się i zamknęła oczy.
Po kilku minutach popatrzyła na Laurę. - Mam już chyba dość...

- Co? - Zapytała nie rozumiejąc.

- Mam dość tego wszystkie. Ja... Ja już chyba jestem tym zmęczona.

Hania widziała przerazenie w oczach swojej kochanki. - Czym?

- Tym, dzieleniem się tobą z nim.

-Kochanie, no co ty. Przecież ja nie wiem na ile on przyleci, nie będę ciągle z nim. Błagam...

- Przestań. Dobrze wiesz jak to będzie wyglądać. Nigdzie z wami nie lecę.

- Ale skarbie ... - Laura podeszła do dziewczyny i uklękła przy niej. - Nie zostawiaj mnie.

Hania popatrzyła na kobietę, pocałowała ją w czoło i wstała. - Muszę już iść. - I wyszła zostawiając na podłodze zapłakaną Laurę.

Dziewczyna weszła do domu i zobaczyła siedzących rodziców na kanapie w salonie. Mama jak tylko spojrzała na Hanię, od razu wiedziała, że coś się stało.
- Idź stąd. - Powiedziała do ojca.
On nie pytając od razu wstał i wyszedł z salonu mijając się z córką, która była już na skraju płaczu. Hania gdy tylko została sama z mamą rozpłakała się w jej ramionach.
- Proszę, tylko nie mów a nie mówiłam. - Powiedziała szlochając w ramię Anny

- Nie powiem kochanie... - Mocniej przytuliła do siebie córkę.

- Chce wcześniej wyjechać. Nie będę czekała do października. Nie mam siły.

- Dobrze, porozmawiam z ojcem, żeby przyspieszyli remont mieszkania. Powinno być niedługo gotowe.

- Dziękuję. Kocham cię...

- Powiesz, co się stało?

- Jej mąż przylatuje na Dominikane

- Oh... I nie chcesz być tą trzecia?

- Nie. Mam już dosyć. Chcę stąd wyjechać. - Hania położyła się na kolanach mamy. - Jestem tym zmęczona.

Anna siedziała i głaskała córkę po głowie. - Wiem córcia. Będzie dobrze, zobaczysz...

______________________

Moi drodzy, zbliżamy się do końca opowiadania. Planuję jeszcze dwa rozdziały.
Dobranoc 😉

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz