39

3.2K 136 12
                                    

Operacja Hani przebiegła pomyślnie, wiązadło w kolanie zostało zrekonstruowane a Hani udało się uniknąć pełnego znieczulenia.

- Hej mamo, obudziłam się już. - Dziewczyna po przebudzeniu postanowiła zadzwonić do rodziców, na pewno ciekawiło ich jak poszedł zabieg. Oczywiście nie mogli zostać w szpitalu, tato przecież pracował a mama choć miała prawo jazdy, to w tak długie trasy bała się jeździć.
- Część córciu. Wiem,że już po operacji. Dzwonił do nas lekarz, wszystko się udało. Niestety, nie wiem jak to wszystko zorganizować, ojciec ma spotkanie w Zakopanem z ważnym klientem i możliwe,ze zostanie tam na weekend więc nie będę miała jak do ciebie przyjechać dlatego chyba pojadę z nim i weźmiemy Tomka w góry. Zobaczymy, czy wrócimy w poniedziałek aby cię odebrać. Przepraszam ale to podobno ważny klient dla twojego ojca.

Hani do oczu napłynęły łzy. Wiedziała, że rodzice mają ja gdzieś, ale żeby aż tak?
- To kto mnie odbierze?

- Nie wiem. Może zadzwonię do dziadków. Zobaczymy co powie tata. Muszę kończyć kochanie.

- Jasne, jakby cię to interesowało, to czuję się dobrze. - Hania się rozłączyła nie czekając na odpowiedź matki.
Dla poprawy humoru postanowiła odezwać się na grupie.

Hania:
Hej,już się obudziłam. Wszystko jest ok.

Lena:
No, nareszcie. Już miałam dzwonić do szpitala i podawać się za twoją siostrę! Przyjeżdżamy!

Daria:
Myślisz, że wpuszczą taka zgraję ludzi na oddział?

Hania:
Was to ja bym nigdzie nie wpuściła... 😈

Paweł:
Daj spokój, my przecież grzeczni jesteśmy.
Ale tak serio. Albo jedziemy pociągiem,albo samochodem.

Hania:
Możecie nawet samolotem. Rodzice nie przyjeżdżają i nie wiadomo jak i kto mnie odbierze, bo jadą w góry.... Chętnie kogoś zobaczę.

Lena:
Co? Jak to nie przyjeżdżają? Co jest do cholery z nimi?

Hania:
Nie wiem, i mam to już gdzieś. Nie rozmawiajmy o tym.

Daria:
Jasne kochana. My na pewno przyjeżdżamy! 😘

Hania rozmawiała ze znajomymi jeszcze długo i nawet nie wiadomo kiedy zasnęła. Obudziła ją rozmowa, jaka odbywała się w jej sali.

- Mamo, dugo będzie jesce spała?

- Nie wiem kochanie. Jesteś głodna? Chcesz pic?

- Trochę. Mogę iść coś sobie kupić?

- Sama?

- No tak.

- Kochanie, ja ci pójdę coś kupię a ty poczekasz z Hania.

- No dobse.

Hania otworzyła oczy, w pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest.

- Hania! Jak dobse, ze wstałaś. Tęskniłam!
Zuzia weszła na łóżko i przytuliła się do dziewczyny.

- Hej, szkrabie, co ty tu robisz?

- No jak co? Psyjechalam z mamą. Posla mi coś kupić do jedzenia, a ja cekam aż się obudzis.

Laura weszła do sali z torbą jedzenia i picia.
-Choć kochanie do stolika. - Kobieta przygotowała jedzenie córce i podeszła do Hani, usiadła na łóżku i już chciała coś powiedzieć, gdy dziewczyna po prostu się do niej przytuliła i zaczęła płakać. Laura nie wiedziała co się stało więc tylko mocno objęła Hanię i czekała, aż się sama uspokoi. Głaskanie po plecach nic nie pomogło, dziewczyna dalej kurczowo trzymała się Laury i płakała.

- Słońce, co się stało? Coś z kolanem?

Hania zaczęła się uspokajać, wzięła kilka głębszych wdechów. - Z kolanem ok, to moi rodzice... Oni... Oni są straszni. Boże, co ja im zrobiła, że mają mnie tak bardzo w dupie. - Spojrzała na Laurę. - Co ja im zrobiłam?

Laura wiedziała o co chodzi. Dlatego właśnie tu jest. - Oh Haniu,nic nie zrobiłaś. Twoi rodzice po prostu są egoistami. Nie przyzwyczaiłaśvsię już do tego? Wiedziałam, że ich tutaj nie będzie, dlatego jesteśmy my. Spotkałam twoją mamę w sklepie i pytałam się o ciebie bo przecież od ciebie nic nie wiem. - Laura uśmiechnęła się i pogłaskała Hanię po policzku. - powiedziała mi, że wyjeżdżają bo oczywiście Grzegorza praca jest najważniejsza. Zdenerwowała mnie tym nie ukrywam, ale po chwili pomyślałam, że my przyjedziemy. I w poniedziałek przyjadę po ciebie. W sumie to nawet nie pytałam twojej mamy o zdanie, czy pozwolenie. Ja ją po prostu poinformowałam o tym a ona nawet nie kryła radości. - Laura wzruszyła ramionami i spojrzała na zaskoczoną dziewczynę. - Faktycznie dziwni ci twoi rodzice, ale nie przejmuj się, masz nas. - Laura pocałował w głowę Hanię, odsunęła się i poczuła jak Zuzia wdrapuje się na łóżko.
- Doble było. Poglamy w coś? - Skierowała się w stronę Hani a ta tylko uśmiechnęła się, wytarła resztę łez z policzkow i przytaknęła kiwnięciem głowy.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz